środa, 13 maja 2015

7 - Zayn



Oczywiście spóźniam się na lekcje, ale ku mojemu zaskoczeniu nauczycielka siedzi przy biurku i jak na razie wykonuje prace papierkową. Ledwo zauważa moją obecność. Bez słowa podpisuje parę dokumentów, które jej podsuwam i nawet na mnie nie spoglądając mruczy:
-Siadaj gdziekolwiek. – Przez chwilę cieszę się, że dała mi wolny wybór. Wczorajszej nocy nie mogłem zasnąć. To wszystko przez ten koszmar. Dlatego nie chcę siadać koło ciemnowłosej. Niestety rozglądając się po klasie i zdaję sobie sprawę z tego, że nigdzie więcej nie ma wolnego miejsca. Wzdycham zrezygnowany i idę w jej kierunku.
-Ty serio nie masz żadnych przyjaciół? – pytam zirytowany tym, że znów muszę znosić jej słodki zapach, który momentami sprawia, że mam zawroty głowy. Widzę zmieszanie na jej twarzy i powoli pojawiające się rumieńce na policzkach.
-U mnie na lekcji nie rozmawia się, panie Malik! Nie obchodzi mnie to, że jest pan nowy! Wszyscy mają dostosować się do tej zasady! – Nauczycielka pierwszy raz zaszczyca mnie swoim spojrzeniem. Nie spodziewałem się, że wie jak się nazywam, dlatego nawet nie jestem w stanie wygłosić swojego sprzeciwu.
Nauczycielka monotonnym ruchem napisała na tablicy jakąś reakcje i każdemu z nas dała kartkę z instrukcją dotyczącą w jaki sposób mamy zrobić doświadczenia. Po tym usiadła na swoim miejscu i zajęła swoimi sprawami nawet na nas nie spoglądając. Mam wrażenie, że wszyscy mogliby obijać się całą lekcje, a ona nawet by tego nie zauważyła. Kątem oka widzę jak ciemnowłosa obok mnie miota się lekko zestresowana. Boi się, że nie starczy jej czasu, a skoro jest w tej szkole dłużej to na pewno wie, że nauczycielka nie skontroluje jej pracy. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawy, że dla niej nie ma żadnej różnicy. Zrobi wszystko po to tylko, aby nie siedzieć bezczynnie i przy okazji narażać się na rozmowę ze mną.
+++
Lekcje mijają zadziwiająco szybko. Zanim się obejrzę jem obiad i w pośpiechu wsiadam do samochodu w celu dostania się do pracy.
Na miejscu witam się z Arturem tak jakbyśmy znali się od zawsze. Zazwyczaj nie jestem zbytnio entuzjastycznie nastawiony do ludzi, wszystkich podejrzewam o najgorsze, ale ten chłopak wydaje mi się być inny.
-Całe szczęście stary, że się tutaj pojawiłeś. Odkąd pamiętam jestem tu sam. Całe szczęście, że obroty trochę wzrosły, bo pewnie zostałoby tak już zawsze. Ten stary zgred żałuje każdego funta. Jestem pewien, że gdyby nie to w życiu nie przyjąłby następnego pracownika. Wierz mi powoli umierałem z nudów.
Godziny mijają bardzo szybko. Choć staram się trzymać na dystans to i tak zaczynam lubić tego gościa. Po chwili ktoś podjeżdża srebrnym Audii A9. Przełykam głośno ślinę kiedy zdaję sobie sprawę z tego ile kosztuje ten samochód. Z zaciekawieniem wpatruję się w miejsce, w którym siedzi kierowca. W półmroku nie mogę dostrzec właściciela. Dopiero po chwili drzwi otwierają się i z samochodu wysiada wysoka brunetka o zabójczych nogach. Odrzuca swoje włosy do tyłu i pewnym krokiem modelki zaczyna zmierzać w moim kierunku. Pamiętam ją ze szkoły. To właśnie ona oprowadzała mnie po szkole. -Oooo Zayn. Nie spodziewałam się ciebie akurat tutaj. – Uśmiecha się szeroko, a ja nie wiem jakim cudem wiem, że kłamie.
-Cześć… - przerywam nie mogąc przypomnieć sobie jej imienia.
-Gabi. – Uśmiech nie schodzi jej z twarzy choć powinien. W końcu jestem palantem, który nawet nie raczy zapamiętać jak się nazywa.
-OK. Gabi. W czym mogę ci pomóc.
-Nie wiedziałam, że tu pracujesz. – Niemal przewracam oczami. Po co innego miałbym tutaj stać w rzeczach ubrudzonych olejem i smarami?
-Zacząłem dopiero dziś. Coś się stało z twoim samochodem? – pytam chcąc jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. Bez wątpienia chciałbym ją przelecieć, ale jeśli chodzi o używanie jej ust do czegoś innego niż pocałunków to raczej podziękuję.
-Momentami coś bardzo głośno hałasuje. – mówi po prostu.
-Może bardziej precyzyjnie? – pytam.
-Chyba coś dzieje się z kołami. – oznajmia.
Wjeżdża do środka, a ja oglądam każde po kolei. W międzyczasie dziewczyna bombarduje mnie pytaniami.
-Skąd przyjechałeś? – pyta.
-Z Bristolu. – odpowiadam.
-Dlaczego się przeprowadziłeś?
-Myślę, że to nie twoja sprawa. – odzywam się głosem pełnym jadu. Wiem, że w tym momencie byłbym zwolniony za taki ton skierowany dla klienta, ale szefa nie ma w pobliżu, a wątpię, aby dziewczyna doniosła na mnie.
-Przepraszam. Rzeczywiście masz rację. Jestem odrobinę za bardzo wścibska.
W tym akurat momencie znajduje gałązkę zaplątaną w koło.
-Oto nasz szkodnik. – mruczę. – Już po sprawie. – mówię odrobinę głośniej.
-Jak to? Już? – pyta zdezorientowana.
-Tak. To nie było nic poważnego.
-Dzięki wielkie. – Uśmiecha się szeroko i co najważniejsze szczerze. Przez chwilę nawet myślę, że  nie jest tylko zimną suką pakującą się wszystkim do łóżka, ale to wrażenie szybko mija. – Słuchaj. Jeszcze raz przepraszam. Trochę mnie poniosło. Po prostu wydajesz się być interesującą osobą i chciałam się czegoś o tobie dowiedzieć. Co powiesz na spotkanie się dzisiaj w kawiarni? – pyta i widzę jak pewność siebie opuszcza ją.
Choć jest zabójczo seksowna i piękna to tak naprawdę nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania. Gdyby to zależało tylko ode mnie to nie wziąłbym sprawy w swoje ręce i nasz kontakt ograniczyłby się tylko do spotkań na terenie szkoły. Jednak co mi szkodzi? W mieście nie znam prawie nikogo. Poza tym wątpię, abym tej nocy był w stanie zasnąć.
-OK. Jesteśmy umówieni. – mruczę pod nosem, dlatego jestem w szoku, że dziewczyna rozumie moje słowa. Uśmiecha się do mnie szeroko i ponętnie kołysząc biodrami podchodzi do samochodu po czym odjeżdża.
-Niezła laska. – odzywa się Artur. – Ale ty nie wydawałeś się być jakoś szczególnie zainteresowany.
-Bywają lepsze. – stwierdzam.
-No co ty! Ah… Przecież ty nie wiesz z kim masz do czynienia!
-O co ci chodzi?
-Oto Gabriella Moor. Super, seksowana laska, do której wzdycha większość mężczyzn tego miasta. Niektórzy określają ją mianem zimnej suki, a nawet Królowej Śniegu. Poza tym jej rodzice są okropnie bogaci. Tak bardzo, że nawet nie jesteś sobie w stanie tego wyobrazić. Niektórzy mają nadzieje się do niej dobrać właśnie dla tego majątku.
-Skoro tak bardzo ci się podoba to dlaczego nie wkroczyłeś do akcji? – pytam.
-Ona zdecydowanie była zainteresowana tylko tobą. – Uśmiecha się szeroko.
+++
Nie podjeżdżam pod jej dom. Nawet nie pomyślałem o tym, aby zapytać o jej adres. Mam to gdzieś, bo choć nawet jeszcze nie doszło do naszego spotkania to wiem, że ona sama będzie starała się, abyśmy znów się zobaczyli.
Dziewczyny jej pokroju właśnie takie są. Jestem niemal pewien, że nie interesuje ją to jakiej muzyki słucham, czy też moja ulubiona potrawa. Wystarczy to, że mam wygląda, który spełnia jej kryteria. Ważne abym parę razy pokazał się razem z nią w szkole. Wtedy wszyscy będą ją podziwiać za to, że udało jej się zwrócić moją uwagę.
Spotykamy się w małej i przytulnej kawiarni znajdujących się przy rogu chyba najbardziej ruchliwej ulicy tego miasta.
Odruchowo odsuwam jej krzesło od stołu. Dziewczyna posyła mi szeroki uśmiech. Cóż muszę przyznać, że choć jest nieszczery to ona sama naprawdę piękna. Przez chwilę myślę o tym, że chciałbym zasmakować jej pełnych, różowych ust.
Zamiast tego zajmuje miejsce naprzeciwko.
Niemal od razu znajduje się obok nas niewysoka blondynka, która mówi, że będzie nas obsługiwać. Oczywiście nie spuszcza ze mnie wzroku, a podając mi menu niby przypadkowo muska moją dłoń. Posyłam jej szeroki uśmiech i bezczelnie spoglądam w jej imponujący dekolt. Musi być bardzo niegrzeczna skoro widząc mnie w towarzystwie innej dziewczyny podejmuje takie kroki.
-Cieszę się, że zgodziłeś się na to spotkanie. Odrobinę obawiałam się, że mi odmówisz. – Doskonale wiem, że druga część jej zdania to jedno wielkie kłamstwo. Od samego początku wiedziała, że gdy ubierze się w tą zabójczo krótką i obcisłą spódnicę nie będę w stanie jej się oprzeć. – Od jak dawna tutaj mieszkasz? Pierwszy raz zobaczyłam cię w szkole. – Usilnie stara się rozwinąć rozmowę.
-Od niedawna. - odpowiadam krótko.
-Zgaduje, że nie znasz tu zbyt wielu osób. Wiesz niedługo moja znajoma organizuje imprezę możemy na nią razem iść. – Sztywnieje słysząc jej ostatnie słowa. Nienawidzę kiedy ktoś mówi mi co mam robić. A może wolałbym iść sam?
-Byłoby fajnie. – Zdobywam się na sztuczny uśmiech. Wiem, że tylko w ten sposób będę mógł jak najszybciej się jej pozbyć.
-Oh. Cieszę się bardzo. – Odwzajemnia uśmiech. Widzę, że tym razem naprawdę jest zadowolona.
Na szczęście po chwili podchodzi do nas kelnerka z naszymi zamówieniami. Znów posyła w moim kierunku znaczące spojrzenie, a kącik jej ust unosi się ku górze.
Jestem niemal pewien, że tego wieczoru pojawię się jeszcze raz. Sam.
Gabi zaczyna mówić o swoich planach na studia. Zarazem czuję ulgę jak i lekką złość. Umówiła się ze mną na randkę, a nawet nie obchodzi jej to co sądzę na dany temat. Jeszcze bardziej się na niej zawiodłem, bo myślałem, że tak jak większość dziewczyn chociaż będzie próbowała się czegoś o mnie dowiedzieć, a tymczasem ona prowadzi swój monolog, który sprawia, że całkowicie odpływam, a to nigdy nie ma dobrych skutków.
Pierwszy raz tego dnia nie jestem na tyle zajęty, aby ignorować swoje obawy dotyczące mojego snu. Dlaczego akurat musiałem widzieć ją?
Ponownie spoglądam na kształtne usta dziewczyny przede mną. Jest ucieleśnieniem seksu i jestem niemal pewien, że jest doskonale tego świadoma. To w jaki sposób odgarnia włosy i chwilę dłużej przytrzymuje dłoń na swojej szyi wcale nie jest przypadkiem.
To wszystko tylko sprawia, że myślę o tym dlaczego ktoś taki jak ona może zadawać się z Anastasią. Czy są prawdziwymi przyjaciółkami, czy w stosunku do dziewczyny również jest tak bezwzględna? Nie wiem dlaczego ale na samą myśl o tym coś ściska mnie w żołądku. Ana jest za bardzo bezbronna.
Boże. Czy ja właśnie przejmuje się losem, nic nie znaczącej dla mnie kujonki? W dodatku jest dziewczyną, którą widziałem zaledwie dwa, czy też trzy razy.
-Ta Anastasia. – zaczynam, a dziewczyna zaskoczona spogląda na mnie z lekko rozchylonymi ustami co jeszcze bardziej mnie kusi. – Ona jest jakaś dziwna. – Wspominam niby od niechcenia, ale uważnie obserwuje wyraz jej twarzy. Choć nadal stara się być radosna to jej oczy stają się jakby puste.
-Taa. Nie dziwię się jej. – odpowiada krótko i swój wzrok kieruje na szklankę wody. Dopiero teraz zauważam, że ani razu nie tknęła swojej sałatki.
-Dlaczego? – Bardzo nie chcę drążyć tego tematu dalej, ale nic nie mogę poradzić na to, że ciekawość bierze nade mną górę.
-Jej ojciec jest jakby to delikatnie powiedzieć… bardzo agresywny. – Stara się zdobyć na smutną minę, ale zauważam, że wcale nie jest jej szkoda ciemnowłosej.
-Czy wy się w ogóle przyjaźnicie? – pytam zanim ugryzę się w język. Co mnie to w ogóle obchodzi?
-Kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale wszystko się popsuło. Ja nie potrafię jej tak po prostu zostawić samej. – Ewidentnie udaje swoje przejęcie. Nienawidzę tego typu sztuczności. W końcu nie wymagałem od niej tego, aby ukazywała jakiekolwiek emocje. Chciałem tylko suchych faktów. – Proszę nie rozmawiajmy już o tym to dla mnie bardzo bolesny temat. – Szybko zaczyna mówić o czymś innym, a ja ponownie się wyłączam.
Zaciskam pięści ostatkiem sił powstrzymując się od tego, aby nie wstać z miejsca i nie pobiec do jej domu, choć tak naprawdę nie wiem gdzie mieszka. Mimo wszystko wiem, że byłbym w stanie zdobyć tą informację.
Nie mogę pojąć tego jak jakikolwiek facet może podnieść rękę na kobietę. Gdyby był naprawdę silny to mierzyłby się z równym sobie, a nie znęcał nad słabszymi.
Szybko przypomina mi to mojego ojca i to jak wielokrotnie policzkował moją mamę. Gdyby teraz zrobił coś takiego na pewno zbiłbym go do przytomności, już nie mówiąc o tym, że byłbym w stanie go zabić. Takie skurywsyny nie mają prawa chodzić po ziemi. Choć teraz jest nam naprawdę ciężko to cieszę się, że zostawił nas w spokoju. Pieniądze da się jakoś zdobyć, gorzej jeśli za każdym razem wracasz do domu i boisz się, że znów będziesz ofiarą przemocy.
Znów spoglądam na Gabi i widzę jak upija malutki łyczek wody. Musiała zwilżyć gardło, w końcu cały czas nadaje. Jak to w ogóle możliwe, że nie zauważyła tego, iż odleciałem?
Wieczór na szczęście dobiega końca. Wychodzimy na parking i owiewa nas chłodne powietrze. Widzę jak dziewczyna lekko dygocze przez zaledwie cienką warstwę materiału, którą zdecydowała się założyć. Cóż to tylko i wyłącznie jej wina, dlatego nie dzielę się z nią swoja skórzaną kurtką, którą mam zarzuconą na ramiona.
W milczeniu odprowadzam ją do jej samochodu. Odrobinę czuję się winny za to, że nie byłem tak bardzo zaangażowany w to spotkanie jak ona. Dziwię się, że w ogóle się nie odzywa. Już z tej odległości czuję jej zakłopotanie.
-Yyyy bardzo się cieszę, że mogliśmy się spotkać. – Odzywa się stając obok swojego Audii. – Do zobaczenia w szkole. – Uśmiecha się delikatnie i choć powinna wejść już do samochodu to nadal czeka na to aż się odezwę.
Nie czekając długo gwałtownie przypieram ją do samochodu. Widzę jak jej błękitno – szare oczy rozszerzają się ze zdziwienia. Nie myśląc wiele po prostu wpijam się w jej pełne i kształtne wargi. Myślałem o nich od samego początku spotkania. Szkoda tylko, że wychodzą z nich tylko tak nudne rzeczy. Wysmykuje jej się jęk kiedy mocno ściskam ją za wąską talie i z jeszcze większym zaangażowaniem oddaje pocałunek.
Po wszystkim odsuwam się od niej, ale nadal pozostaje bardzo blisko. Widzę jak jej oczy błyszczą i nadal są lekko rozszerzone. Jej klatka piersiowa ociera się o mój tors i najchętniej zaciągnąłbym ją do samochodu i robił z nią różne nieprzyzwoite rzeczy, ale doskonale wiem, że nie zgodziłaby się na coś takiego. Choć ubiera się w taki, a nie inny sposób to potrafię rozpoznać, czy dziewczyna jest gotowa na wszystko, czy po prostu udaje taką.
Bez słowa odwracam się i kieruję w stronę mojego auta. Wiem, że dziewczyna jeszcze przez chwilę nie odjeżdża z parkingu, bo jest całkowicie wytrącona z równowagi.

11 komentarzy:

  1. Świetny, Zayn to dupek xD
    Mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiać się częściej bo nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej Zayn'a interasuje tylko jedno...szkoda, że było tak mało o Anie. Mogłabyś dodawać rozdziały trochę wcześniej ? Wiem, że masz szkołę itd. ale proszee :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaaajebisty blog 😀 znalazlam go dzisiaj i ani na moment nie oderwalam sie od czytania...czekam na next 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza!
    Boze, swietne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Zayn co to było :D hahahaha i wgl jak on się wobec Gabi zachowuje xD on i ana są dla siebie stworzeni widać to :) jak on się o nią martwi myśli itp.chociaż w ogóle jej nie zna :') kocham!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zbiłbym go do przytomności"? Wydaje mi się, że pominęłaś "nie" ;) Opowiadanie fajne, coraz lepiej się w nim odnajduję, bo na początku trochę mi się wszystko mieszało. Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że tym razem rozdział pojawi się odrobinę szybciej ;) /PN

    http://pannanikt001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. no no no :D czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny, mam nadzieję że tym razem będzie szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okej, oficjalnie pokochałam rozdziały z perspektywy Zayn'a !
    serio jego sposób myślenia jest genialny :D
    Czekam na kolejny i życzę powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  10. XD końcówka mnie rozwalila, Zayn aka napaleniec XD haha XD
    kochana czekam na nexta i mam nadzieję że będzie niedługo ♡♡
    /Kxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Doooobry! Zayn Ty maniaku Ty :)
    Lubie jego perspektywę. I to jak interesuje sie Ana ;)
    Pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń