Oczywiście spóźniam się na
lekcje, ale ku mojemu zaskoczeniu nauczycielka siedzi przy biurku i jak na
razie wykonuje prace papierkową. Ledwo zauważa moją obecność. Bez słowa
podpisuje parę dokumentów, które jej podsuwam i nawet na mnie nie spoglądając
mruczy:
-Siadaj gdziekolwiek. – Przez
chwilę cieszę się, że dała mi wolny wybór. Wczorajszej nocy nie mogłem zasnąć.
To wszystko przez ten koszmar. Dlatego nie chcę siadać koło ciemnowłosej.
Niestety rozglądając się po klasie i zdaję sobie sprawę z tego, że nigdzie
więcej nie ma wolnego miejsca. Wzdycham zrezygnowany i idę w jej kierunku.
-Ty serio nie masz żadnych
przyjaciół? – pytam zirytowany tym, że znów muszę znosić jej słodki zapach,
który momentami sprawia, że mam zawroty głowy. Widzę zmieszanie na jej twarzy i
powoli pojawiające się rumieńce na policzkach.
-U mnie na lekcji nie rozmawia
się, panie Malik! Nie obchodzi mnie to, że jest pan nowy! Wszyscy mają
dostosować się do tej zasady! – Nauczycielka pierwszy raz zaszczyca mnie swoim
spojrzeniem. Nie spodziewałem się, że wie jak się nazywam, dlatego nawet nie
jestem w stanie wygłosić swojego sprzeciwu.
Nauczycielka monotonnym ruchem
napisała na tablicy jakąś reakcje i każdemu z nas dała kartkę z instrukcją
dotyczącą w jaki sposób mamy zrobić doświadczenia. Po tym usiadła na swoim
miejscu i zajęła swoimi sprawami nawet na nas nie spoglądając. Mam wrażenie, że
wszyscy mogliby obijać się całą lekcje, a ona nawet by tego nie zauważyła.
Kątem oka widzę jak ciemnowłosa obok mnie miota się lekko zestresowana. Boi
się, że nie starczy jej czasu, a skoro jest w tej szkole dłużej to na pewno
wie, że nauczycielka nie skontroluje jej pracy. Dopiero po chwili zdaję sobie
sprawy, że dla niej nie ma żadnej różnicy. Zrobi wszystko po to tylko, aby nie
siedzieć bezczynnie i przy okazji narażać się na rozmowę ze mną.
+++
Lekcje mijają zadziwiająco
szybko. Zanim się obejrzę jem obiad i w pośpiechu wsiadam do samochodu w celu
dostania się do pracy.
Na miejscu witam się z Arturem
tak jakbyśmy znali się od zawsze. Zazwyczaj nie jestem zbytnio entuzjastycznie
nastawiony do ludzi, wszystkich podejrzewam o najgorsze, ale ten chłopak wydaje
mi się być inny.
-Całe szczęście stary, że się
tutaj pojawiłeś. Odkąd pamiętam jestem tu sam. Całe szczęście, że obroty trochę
wzrosły, bo pewnie zostałoby tak już zawsze. Ten stary zgred żałuje każdego
funta. Jestem pewien, że gdyby nie to w życiu nie przyjąłby następnego
pracownika. Wierz mi powoli umierałem z nudów.
Godziny mijają bardzo szybko.
Choć staram się trzymać na dystans to i tak zaczynam lubić tego gościa. Po
chwili ktoś podjeżdża srebrnym Audii A9. Przełykam głośno ślinę kiedy zdaję
sobie sprawę z tego ile kosztuje ten samochód. Z zaciekawieniem wpatruję się w
miejsce, w którym siedzi kierowca. W półmroku nie mogę dostrzec właściciela.
Dopiero po chwili drzwi otwierają się i z samochodu wysiada wysoka brunetka o
zabójczych nogach. Odrzuca swoje włosy do tyłu i pewnym krokiem modelki zaczyna
zmierzać w moim kierunku. Pamiętam ją ze szkoły. To właśnie ona oprowadzała mnie
po szkole. -Oooo Zayn. Nie spodziewałam się ciebie akurat tutaj. – Uśmiecha się
szeroko, a ja nie wiem jakim cudem wiem, że kłamie.
-Cześć… - przerywam nie mogąc
przypomnieć sobie jej imienia.
-Gabi. – Uśmiech nie schodzi jej
z twarzy choć powinien. W końcu jestem palantem, który nawet nie raczy
zapamiętać jak się nazywa.
-OK. Gabi. W czym mogę ci pomóc.
-Nie wiedziałam, że tu pracujesz.
– Niemal przewracam oczami. Po co innego miałbym tutaj stać w rzeczach
ubrudzonych olejem i smarami?
-Zacząłem dopiero dziś. Coś się
stało z twoim samochodem? – pytam chcąc jak najszybciej zakończyć tą rozmowę.
Bez wątpienia chciałbym ją przelecieć, ale jeśli chodzi o używanie jej ust do
czegoś innego niż pocałunków to raczej podziękuję.
-Momentami coś bardzo głośno
hałasuje. – mówi po prostu.
-Może bardziej precyzyjnie? –
pytam.
-Chyba coś dzieje się z kołami. –
oznajmia.
Wjeżdża do środka, a ja oglądam
każde po kolei. W międzyczasie dziewczyna bombarduje mnie pytaniami.
-Skąd przyjechałeś? – pyta.
-Z Bristolu. – odpowiadam.
-Dlaczego się przeprowadziłeś?
-Myślę, że to nie twoja sprawa. –
odzywam się głosem pełnym jadu. Wiem, że w tym momencie byłbym zwolniony za
taki ton skierowany dla klienta, ale szefa nie ma w pobliżu, a wątpię, aby
dziewczyna doniosła na mnie.
-Przepraszam. Rzeczywiście masz
rację. Jestem odrobinę za bardzo wścibska.
W tym akurat momencie znajduje
gałązkę zaplątaną w koło.
-Oto nasz szkodnik. – mruczę. –
Już po sprawie. – mówię odrobinę głośniej.
-Jak to? Już? – pyta
zdezorientowana.
-Tak. To nie było nic poważnego.
-Dzięki wielkie. – Uśmiecha się
szeroko i co najważniejsze szczerze. Przez chwilę nawet myślę, że nie jest tylko zimną suką pakującą się
wszystkim do łóżka, ale to wrażenie szybko mija. – Słuchaj. Jeszcze raz
przepraszam. Trochę mnie poniosło. Po prostu wydajesz się być interesującą
osobą i chciałam się czegoś o tobie dowiedzieć. Co powiesz na spotkanie się
dzisiaj w kawiarni? – pyta i widzę jak pewność siebie opuszcza ją.
Choć jest zabójczo seksowna i
piękna to tak naprawdę nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania. Gdyby
to zależało tylko ode mnie to nie wziąłbym sprawy w swoje ręce i nasz kontakt
ograniczyłby się tylko do spotkań na terenie szkoły. Jednak co mi szkodzi? W
mieście nie znam prawie nikogo. Poza tym wątpię, abym tej nocy był w stanie
zasnąć.
-OK. Jesteśmy umówieni. – mruczę
pod nosem, dlatego jestem w szoku, że dziewczyna rozumie moje słowa. Uśmiecha
się do mnie szeroko i ponętnie kołysząc biodrami podchodzi do samochodu po czym
odjeżdża.
-Niezła laska. – odzywa się Artur.
– Ale ty nie wydawałeś się być jakoś szczególnie zainteresowany.
-Bywają lepsze. – stwierdzam.
-No co ty! Ah… Przecież ty nie
wiesz z kim masz do czynienia!
-O co ci chodzi?
-Oto Gabriella Moor. Super,
seksowana laska, do której wzdycha większość mężczyzn tego miasta. Niektórzy
określają ją mianem zimnej suki, a nawet Królowej Śniegu. Poza tym jej rodzice
są okropnie bogaci. Tak bardzo, że nawet nie jesteś sobie w stanie tego
wyobrazić. Niektórzy mają nadzieje się do niej dobrać właśnie dla tego majątku.
-Skoro tak bardzo ci się podoba
to dlaczego nie wkroczyłeś do akcji? – pytam.
-Ona zdecydowanie była
zainteresowana tylko tobą. – Uśmiecha się szeroko.
+++
Nie podjeżdżam pod jej dom. Nawet
nie pomyślałem o tym, aby zapytać o jej adres. Mam to gdzieś, bo choć nawet
jeszcze nie doszło do naszego spotkania to wiem, że ona sama będzie starała
się, abyśmy znów się zobaczyli.
Dziewczyny jej pokroju właśnie
takie są. Jestem niemal pewien, że nie interesuje ją to jakiej muzyki słucham,
czy też moja ulubiona potrawa. Wystarczy to, że mam wygląda, który spełnia jej
kryteria. Ważne abym parę razy pokazał się razem z nią w szkole. Wtedy wszyscy
będą ją podziwiać za to, że udało jej się zwrócić moją uwagę.
Spotykamy się w małej i
przytulnej kawiarni znajdujących się przy rogu chyba najbardziej ruchliwej
ulicy tego miasta.
Odruchowo odsuwam jej krzesło od
stołu. Dziewczyna posyła mi szeroki uśmiech. Cóż muszę przyznać, że choć jest
nieszczery to ona sama naprawdę piękna. Przez chwilę myślę o tym, że chciałbym
zasmakować jej pełnych, różowych ust.
Zamiast tego zajmuje miejsce
naprzeciwko.
Niemal od razu znajduje się obok
nas niewysoka blondynka, która mówi, że będzie nas obsługiwać. Oczywiście nie
spuszcza ze mnie wzroku, a podając mi menu niby przypadkowo muska moją dłoń.
Posyłam jej szeroki uśmiech i bezczelnie spoglądam w jej imponujący dekolt. Musi
być bardzo niegrzeczna skoro widząc mnie w towarzystwie innej dziewczyny
podejmuje takie kroki.
-Cieszę się, że zgodziłeś się na
to spotkanie. Odrobinę obawiałam się, że mi odmówisz. – Doskonale wiem, że
druga część jej zdania to jedno wielkie kłamstwo. Od samego początku wiedziała,
że gdy ubierze się w tą zabójczo krótką i obcisłą spódnicę nie będę w stanie
jej się oprzeć. – Od jak dawna tutaj mieszkasz? Pierwszy raz zobaczyłam cię w
szkole. – Usilnie stara się rozwinąć rozmowę.
-Od niedawna. - odpowiadam
krótko.
-Zgaduje, że nie znasz tu zbyt
wielu osób. Wiesz niedługo moja znajoma organizuje imprezę możemy na nią razem
iść. – Sztywnieje słysząc jej ostatnie słowa. Nienawidzę kiedy ktoś mówi mi co
mam robić. A może wolałbym iść sam?
-Byłoby fajnie. – Zdobywam się na
sztuczny uśmiech. Wiem, że tylko w ten sposób będę mógł jak najszybciej się jej
pozbyć.
-Oh. Cieszę się bardzo. –
Odwzajemnia uśmiech. Widzę, że tym razem naprawdę jest zadowolona.
Na szczęście po chwili podchodzi
do nas kelnerka z naszymi zamówieniami. Znów posyła w moim kierunku znaczące
spojrzenie, a kącik jej ust unosi się ku górze.
Jestem niemal pewien, że tego
wieczoru pojawię się jeszcze raz. Sam.
Gabi zaczyna mówić o swoich
planach na studia. Zarazem czuję ulgę jak i lekką złość. Umówiła się ze mną na
randkę, a nawet nie obchodzi jej to co sądzę na dany temat. Jeszcze bardziej
się na niej zawiodłem, bo myślałem, że tak jak większość dziewczyn chociaż
będzie próbowała się czegoś o mnie dowiedzieć, a tymczasem ona prowadzi swój
monolog, który sprawia, że całkowicie odpływam, a to nigdy nie ma dobrych
skutków.
Pierwszy raz tego dnia nie jestem
na tyle zajęty, aby ignorować swoje obawy dotyczące mojego snu. Dlaczego akurat
musiałem widzieć ją?
Ponownie spoglądam na kształtne
usta dziewczyny przede mną. Jest ucieleśnieniem seksu i jestem niemal pewien,
że jest doskonale tego świadoma. To w jaki sposób odgarnia włosy i chwilę
dłużej przytrzymuje dłoń na swojej szyi wcale nie jest przypadkiem.
To wszystko tylko sprawia, że
myślę o tym dlaczego ktoś taki jak ona może zadawać się z Anastasią. Czy są
prawdziwymi przyjaciółkami, czy w stosunku do dziewczyny również jest tak
bezwzględna? Nie wiem dlaczego ale na samą myśl o tym coś ściska mnie w
żołądku. Ana jest za bardzo bezbronna.
Boże. Czy ja właśnie przejmuje
się losem, nic nie znaczącej dla mnie kujonki? W dodatku jest dziewczyną, którą
widziałem zaledwie dwa, czy też trzy razy.
-Ta Anastasia. – zaczynam, a
dziewczyna zaskoczona spogląda na mnie z lekko rozchylonymi ustami co jeszcze
bardziej mnie kusi. – Ona jest jakaś dziwna. – Wspominam niby od niechcenia,
ale uważnie obserwuje wyraz jej twarzy. Choć nadal stara się być radosna to jej
oczy stają się jakby puste.
-Taa. Nie dziwię się jej. –
odpowiada krótko i swój wzrok kieruje na szklankę wody. Dopiero teraz zauważam,
że ani razu nie tknęła swojej sałatki.
-Dlaczego? – Bardzo nie chcę
drążyć tego tematu dalej, ale nic nie mogę poradzić na to, że ciekawość bierze
nade mną górę.
-Jej ojciec jest jakby to
delikatnie powiedzieć… bardzo agresywny. – Stara się zdobyć na smutną minę, ale
zauważam, że wcale nie jest jej szkoda ciemnowłosej.
-Czy wy się w ogóle przyjaźnicie?
– pytam zanim ugryzę się w język. Co mnie to w ogóle obchodzi?
-Kiedyś byłyśmy najlepszymi
przyjaciółkami, ale wszystko się popsuło. Ja nie potrafię jej tak po prostu
zostawić samej. – Ewidentnie udaje swoje przejęcie. Nienawidzę tego typu
sztuczności. W końcu nie wymagałem od niej tego, aby ukazywała jakiekolwiek
emocje. Chciałem tylko suchych faktów. – Proszę nie rozmawiajmy już o tym to
dla mnie bardzo bolesny temat. – Szybko zaczyna mówić o czymś innym, a ja
ponownie się wyłączam.
Zaciskam pięści ostatkiem sił
powstrzymując się od tego, aby nie wstać z miejsca i nie pobiec do jej domu,
choć tak naprawdę nie wiem gdzie mieszka. Mimo wszystko wiem, że byłbym w
stanie zdobyć tą informację.
Nie mogę pojąć tego jak
jakikolwiek facet może podnieść rękę na kobietę. Gdyby był naprawdę silny to
mierzyłby się z równym sobie, a nie znęcał nad słabszymi.
Szybko przypomina mi to mojego
ojca i to jak wielokrotnie policzkował moją mamę. Gdyby teraz zrobił coś
takiego na pewno zbiłbym go do przytomności, już nie mówiąc o tym, że byłbym w
stanie go zabić. Takie skurywsyny nie mają prawa chodzić po ziemi. Choć teraz
jest nam naprawdę ciężko to cieszę się, że zostawił nas w spokoju. Pieniądze da
się jakoś zdobyć, gorzej jeśli za każdym razem wracasz do domu i boisz się, że
znów będziesz ofiarą przemocy.
Znów spoglądam na Gabi i widzę
jak upija malutki łyczek wody. Musiała zwilżyć gardło, w końcu cały czas
nadaje. Jak to w ogóle możliwe, że nie zauważyła tego, iż odleciałem?
Wieczór na szczęście dobiega
końca. Wychodzimy na parking i owiewa nas chłodne powietrze. Widzę jak
dziewczyna lekko dygocze przez zaledwie cienką warstwę materiału, którą
zdecydowała się założyć. Cóż to tylko i wyłącznie jej wina, dlatego nie dzielę
się z nią swoja skórzaną kurtką, którą mam zarzuconą na ramiona.
W milczeniu odprowadzam ją do jej
samochodu. Odrobinę czuję się winny za to, że nie byłem tak bardzo zaangażowany
w to spotkanie jak ona. Dziwię się, że w ogóle się nie odzywa. Już z tej
odległości czuję jej zakłopotanie.
-Yyyy bardzo się cieszę, że
mogliśmy się spotkać. – Odzywa się stając obok swojego Audii. – Do zobaczenia w
szkole. – Uśmiecha się delikatnie i choć powinna wejść już do samochodu to
nadal czeka na to aż się odezwę.
Nie czekając długo gwałtownie
przypieram ją do samochodu. Widzę jak jej błękitno – szare oczy rozszerzają się
ze zdziwienia. Nie myśląc wiele po prostu wpijam się w jej pełne i kształtne
wargi. Myślałem o nich od samego początku spotkania. Szkoda tylko, że wychodzą
z nich tylko tak nudne rzeczy. Wysmykuje jej się jęk kiedy mocno ściskam ją za
wąską talie i z jeszcze większym zaangażowaniem oddaje pocałunek.
Po wszystkim odsuwam się od niej,
ale nadal pozostaje bardzo blisko. Widzę jak jej oczy błyszczą i nadal są lekko
rozszerzone. Jej klatka piersiowa ociera się o mój tors i najchętniej
zaciągnąłbym ją do samochodu i robił z nią różne nieprzyzwoite rzeczy, ale
doskonale wiem, że nie zgodziłaby się na coś takiego. Choć ubiera się w taki, a
nie inny sposób to potrafię rozpoznać, czy dziewczyna jest gotowa na wszystko,
czy po prostu udaje taką.
Bez słowa odwracam się i kieruję
w stronę mojego auta. Wiem, że dziewczyna jeszcze przez chwilę nie odjeżdża z
parkingu, bo jest całkowicie wytrącona z równowagi.
Świetny, Zayn to dupek xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozdziały będą pojawiać się częściej bo nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów :(
Jeeej Zayn'a interasuje tylko jedno...szkoda, że było tak mało o Anie. Mogłabyś dodawać rozdziały trochę wcześniej ? Wiem, że masz szkołę itd. ale proszee :*
OdpowiedzUsuńZaaajebisty blog 😀 znalazlam go dzisiaj i ani na moment nie oderwalam sie od czytania...czekam na next 😘
OdpowiedzUsuńPierwsza!
OdpowiedzUsuńBoze, swietne :)
Wow! Zayn co to było :D hahahaha i wgl jak on się wobec Gabi zachowuje xD on i ana są dla siebie stworzeni widać to :) jak on się o nią martwi myśli itp.chociaż w ogóle jej nie zna :') kocham!
OdpowiedzUsuń"Zbiłbym go do przytomności"? Wydaje mi się, że pominęłaś "nie" ;) Opowiadanie fajne, coraz lepiej się w nim odnajduję, bo na początku trochę mi się wszystko mieszało. Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że tym razem rozdział pojawi się odrobinę szybciej ;) /PN
OdpowiedzUsuńhttp://pannanikt001.blogspot.com/
no no no :D czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, mam nadzieję że tym razem będzie szybciej :)
OdpowiedzUsuńOkej, oficjalnie pokochałam rozdziały z perspektywy Zayn'a !
OdpowiedzUsuńserio jego sposób myślenia jest genialny :D
Czekam na kolejny i życzę powodzenia <3
XD końcówka mnie rozwalila, Zayn aka napaleniec XD haha XD
OdpowiedzUsuńkochana czekam na nexta i mam nadzieję że będzie niedługo ♡♡
/Kxx
Doooobry! Zayn Ty maniaku Ty :)
OdpowiedzUsuńLubie jego perspektywę. I to jak interesuje sie Ana ;)
Pozdrawiam Asiek :)