Znów jestem na pustyni. Staram się biec przed siebie, ale
mam wrażenie, że słońce boleśnie przypieka moją skórę, a piasek wpada do oczu,
przez co wszystko zlewa się w jedną niewyraźną mgłę. Z każdym krokiem jest
coraz gorzej. W dodatku zaczynam
wyczuwać czyjąś obecność. Po chwili zaczynam wyraźniej słyszeć kroki tuż za
mną. To dziwne, ponieważ piasek powinien tłumić dźwięki tego typu. Czuję, że
zwalniam. Moje gardło wydaje się być palącą ranę, a ja oddałabym bardzo wiele
za choćby krople wody. Po chwili zauważam przed sobą przepaść. Nie wiem co mam
robić moje serce przyśpiesza. Jeśli się zatrzymam dopadnie mnie mój
prześladowca. Jeśli będę biegła dalej, zabiję się. Dzieje się coś wbrew mojej
roli. Potykam się. Mój oddech przyśpiesza jeszcze bardziej. Mam ochotę płakać i
błagać o litość, ale kiedy w końcu zauważam twarz mojego prześladowcy zamieram.
Anastasia spogląda na mnie z politowaniem. Wiem, że nie ma
nawet najmniejszej chęci aby mi pomóc.
Zrywam się gwałtownie z łóżka. Z trudem powstrzymuję krzyk
oddychając ciężko. W moich oczach stają łzy mimo tego, że wiem, iż to nie
działo się naprawdę.
Jestem już zmęczona tym wszystkim. Nie pamiętam kiedy
ostatnio spałam spokojnie. Niemal każdej nocy śni mi się coś okrutnego.
Moja koszulka jest lepka od potu, a dłonie nadal drżą, ale
zmuszam się do wstania z łóżka. Biorę szybki prysznic i wskakuje na wagę. Na
szczęście liczby od ostatniego razu nie zmieniły się. Przynajmniej jedna dobra
wiadomość na dziś. Ubieram strój sportowy, wypijam szklankę wody i choć dopiero
świta wychodzę na dwór.
Cieszę się, że już jest wiosna. Dzięki temu nie muszę
podporządkowywać się godzinom otwarcia siłowni. Mogę wychodzić kiedy mi się
żywnie podoba i przy okazji nie zamarznę na kość. Przy pierwszym kilometrze mam
lekką paranoję wynikającą z mojego snu, ale później daję się ponieść i po
niemal godzinie, kiedy ból wszystkich mięśni jest nie do zniesienia wracam do
domu.
Biorę kolejny szybki prysznic i sprawdzam wagę. 100 gram
mniej. Cieszę się, że ten wysiłek się opłacał.
Kiedy schodzę na dół słyszę cichą rozmowę dobiegającą z
kuchni. Mimo tego, że jest niedziela moi rodzice szykują się do pracy. Dla nich
nie istnieje coś takiego jak wolny weekend.
-Dzień Dobry. – mówię wchodząc do środka.
Ojciec tradycyjnie w swojej białej koszuli i ciemnych
spodnich czyta poranna gazetę co chwilę spoglądając na swój złoty zegarek.
Natomiast matka przegląda się w lusterku przygładzając niesforne kosmyki, które
ośmieliły się zniszczyć jej perfekcyjny kok.
Pani Pearson przygotowuje dla nich śniadanie.
-Dzień Dobry, kochanie. Zjesz z nami? – odzywa się moja
matka nawet na mnie nie spoglądając.
-Nie, dziękuję, już jadłam. – kłamię. Wielokrotnie słyszałam
komentarze na temat tego, że powinnam więcej jeść. Niestety mało kto rozumie
to, że potrzebuję mniej pożywienia niż przeciętny człowiek. Poza tym duża ilość
jedzenia może sprawić, że przytyje do czego w żaden sposób nie mogę dopuścić.
+++
Następnego dnia znów muszę iść do szkoły. Nigdy wcześniej
nie miałam problemu z tym, że muszę przebywać tam tyle godzin. Na lekcjach
dawałam sobie radę, a w czasie przerwy mogłam cieszyć się zainteresowaniem ze
strony płci przeciwnej co niezwykle podnosiło mnie na duchu i sprawiało, że
miałam dalszą motywację do tego, aby trenować dalej. Niestety wszystko zmieniło
się wraz z przybyciem zabójczo przystojnego Zayna Malika.
Fascynowała mnie świadomość tego, że choć jest mną
zainteresowany to usilnie stara się mnie ignorować. Głupia nawet przez chwilę
nie myślałam, że to wcale nie udawanie. Byłam dla niego nikim i przy pierwszej
lepszej okazji pobiegł do Anastasi.
Lata starań o to, aby być lepszą od niej poszły na marne. On
miał być mój, a tymczasem ta żmija, nie wiem jakim cudem uwiodła go.
Czasami czuję się jakbym znalazła się w jednym z tych
wyidealizowanych filmów. Odkąd chodzimy do Liceum nie przypominam sobie, aby
jakikolwiek chłopak choćby na nią spojrzał. To wszystko dzięki plotką, które
wymyśliłam na jej temat. Myślałam, że Zayn również we wszystko uwierzy. Jednak
potem katastrofa ciągła za sobą katastrofę.
Wszystko przez to cholerne przedstawienie!
Wchodzę do stołówki i z całych sił staram się nie spoglądać
w kierunku ich stołu. Udaje mi się dosłownie przez parę minut, ale później nie
mogę wytrzymać. Muszę sprawdzić czy na pewno znów tam są.
Ich stadko baranów w komplecie znów śmieje się z
najmniejszych bzdetów. Choć Zayn i Anastasia siedzą przy tym samym stoliku to
mam wrażenie, że w ogóle nie interesują
się tym o czym rozmawia reszta. Dziewczyna opiera głowę o jego ramie, a ten
gładzi ją po włosach i niemal co chwilę całuje ją w czoło.
Bardziej niż wcześniej cieszę się, że nic nie zjadłam, bo
teraz mam wrażenie, że za chwilę zwymiotuję tym bardziej, że mam wrażenie, iż
Zayn Malik to wcale nie ta sama osoba. Pamiętam wielokrotnie jak opierałam się
o jego bark, a on nawet nie zaszczycił mnie jednym spojrzeniem, a co dopiero
mówić o dotyku tak pełnym czułości.
Na szczęście w porę przychodzi moja kolej i kupuje jedno
jabłko i butelkę wody. Oczywiście, aby uniknąć zbędnych i nadzwyczaj
irytujących pytań muszę zachowywać pozory. Na pewno wypiję wodę, ale jabłko
oddam Klarze, która może jeść do woli.
Siadam na swoim stałym miejscu i od razu czuję przejmujące
zimno. Choć nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że jestem zakochana
w Zaynie to momentami brakuje mi jego obecności. Zawsze w stosunku do mnie był
zimny jak kamień. Nawet teraz nie mam pojęcia kim naprawdę jest, ale świadomość
tego, że jest blisko zawsze sprawiała, że dzień stawał się lepszy.
Po chwili dołącza do mnie Klara. Swoje brązowe włosy
zaplotła w warkocza, którego przerzuciła przez ramię. Ubrała dopasowaną
sukienkę w kwiatki i do tego czarne sandałki na niezbyt wysokim obcasie.
Czasami zazdroszczę jej tak wspaniałej figury, o którą w ogóle nie musi się
starać.
-Hej! Gdzie podziewałaś się cały dzień? – pyta uśmiechając
się szeroko. To jej pytanie, które sugeruje, że godzina, w czasie której nie
mamy razem lekcje to dla niej jak cała wieczność.
Czasami poważnie zastanawiam się nad tym dlaczego nadal się
z nią przyjaźnię, ale kiedy rozglądam się po naszym niemal pustym stoliku zdaję
sobie sprawę z tego, że gdyby nie ona to zamieniłabym się rolą z wcześniejszą
wersją Anastasi.
Mimowolnie spoglądam w jej kierunku i widzę, że w tym
momencie gwałtownie gestykuluję tłumaczy coś chłopakowi. Porównuje swój stolik
do jej i okazuje się, że to do czego usilnie starałam się nie dopuścić stało
się.
Wcześniej byłyśmy dla siebie naprawdę ważne. Jak to się
stało, że w tak krótkim czasie mogłam ją znienawidzić?
Po prostu posiadała wszystko to czego ja nie miałam.
Kochającą rodzinę, do której potem dołączył jej brat – Ja
nie miałam rodzeństwa i prawdopodobnie nigdy nie będę go posiadać.
Wielu przyjaciół, którzy akceptowali ją bez względu na jej
wygląd czy zachowanie. – Moją jedyną przyjaciółką była właśnie ona i Klara.
Wystarczyło pstryknięcie palcem, a kochana Anastasia miała
wszystko. – Ja musiałam zapracować nawet na miłość rodziców. Do dziś muszę
walczyć o każdą sekundę ich uwagi.
____________________________________________
Przepraszam za wszystkie ewentualne błędy, ale nawet nie sprawdziłam tego rozdziału. Prawdopodobnie gdyby nie to, że jutro wracam do szkoły :( rozdział jeszcze by się nie pojawił, ale wiem, że przyszły miesiąc może być na prawdę trudny i nie wiem kiedy będę miała możliwość opublikowania czegokolwiek.
Na szczęście przez ostatnie 2 tyg w końcu spotkało mnie coś niesamowitego, co na prawdę od dawna nie pojawiało się, a mianowicie ukochana wena. Jakimś cudem udało mi się trochę napisać, więc w najbliższym czasie rozdziały nie będę dodawane np: co pół roku :)
Dla tych, którzy jeszcze nie ogarniają o co chodzi zapraszam do przeczytania poprzedniego rozdziału i notki pod nim, w której mniej więcej wszystko jest wytłumaczone.
Oczywiście tradycyjnie proszę o komentarze i dziękuję za ogromną dawkę motywacji, której mi dostarczyłyście pod rozdziałem 1.
PS: OBIECUJE, ŻE JUŻ OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU BĘDZIE O NIEBO CIEKAWIEJ ;D
Pozdrawiam :*
Omg Omg Omg kocham kochaaaam. Nwm jak ty to robisz ale napiszesz JEDNO zdanie a ja już jestem zakochana *_* cuudoo czekam na next :**
OdpowiedzUsuńRozdział z perspektywy Gabi - moje serce umiera! Cholernie mi się podoba! Obrazuje nam, jak tak naprawdę wygląda jej życie. Okazuje się, że nie jest, aż taką 'suką' (przepraszam za wyrażenia).
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie martwi w jej zachowaniu, to to, że się głodzi. Mam nadzieje, że jednak z tego 'wyjdzie', bo po tym co przeczytałam, to w pewnym sensie ją polubiłam :)
Kochana, bardzo brakowało mi Twojego stylu pisania.
Czekam na następny!
Super :* już niemoge doczekać się nn :3 dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się czegoś takiego. Nie zacznę współczuć Gabi, co to to nie, ale faktycznie nie stała się jędzą bez powodu. Choć myślę, że w sumie sama go na siebie sprowadziła. Zazdrość to straszna rzecz. Tak czy siak... Zayn i Ana razem na stołówce <3 Słodko :D
OdpowiedzUsuńCudowny :D mam nadzieje że jak napisałaś nie będziesz dodawac rozdziałów co pół roku tylko w miare regularnie. Pierwsza część twojego ff jest wspaniała, czytałam go juz chyba z milion razy ( no może trochę mniej ), to jest jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, a dużo ich było. Życzę weny i mnóstwa pomysłów :D - Karla :*
OdpowiedzUsuńWow, jestem zachwycona, rozdzial z Gabi wyszedl rewelacyjny i czekam na następny! :-D
OdpowiedzUsuń*,* mówiłam ci ze uwielbiam jak ty piszesz i ze uwielbiam to opowiadanie *,* mimo tego ze ten rozdział nie był szczególnie porywający nie był wcale a wcale nudny <3 fajnie jest przeczytać coś ze strony Gabi bo czasem mnie zastanawiało co ona czuje :) rozdzial mimo braku akcji byl swietny rewelacyjny wrecz <3 zycze MEGA dużo wenyy i pisz pisz i jeszcze raz pisz *,* bo piszesz mega *,* zawsze jestem taka podekscytowana po przeczytaniu rozdziału Twojego opowiadania *,*
OdpowiedzUsuń/Kxx
Perspektywa Gabi jest świetna, a Zayn i Ana *_* kocham. Czekam na rozdział :*
OdpowiedzUsuńWow. Nie spodziewałam się rozdziału z perspektywy Gabrieli. Myślałam, że ta część będzie z perspektywy Zayna. Fantastyczny rozdział. Nie mogę już się doczekać następnego rozdziału. Życzę duuuużo weny!
OdpowiedzUsuńBuziaki, Weronika
Rozdział świetny, czekałam, i czekałam... Mam pytanko, kiedy będzie rozdział na Innej? Oba blogi ubóstwiam, ale trochę bardziej podoba mi się Inna. Pozdrawiam, życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńWitaj ;* zostalas nominowana do Liebster! ;) wiecej u mnie ;) live-in-your-dream.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWszystkie twoje opowiadania są cudowne, ale to kocham najbardziej! I proszę, okazało się że Gabi też jest człowiekiem i ma uczucia!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
WRÓCIŁAŚ!
OdpowiedzUsuńPewnie mnie już nie pamiętasz, haha. Rzadko pojawiam się teraz w blogosferze, gdyż najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. Ale dziś z ciekawości weszłam na swojego starego bloga i w bloggera, gdzie ku wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłam powiadomienie o Twoich nowych rozdziałach. Szczerze mówiąc, byłam w lekkim szoku, ale pozytywnym! Jak widać może nie bez przyczyny dziś się tu zalogowałam. ;)
Nie wiem tylko dlaczego uważasz, że pisałaś gorzej. Jesteś zbyt krytyczna wobec samej siebie, co widać było zawsze po ilości obserwatorów. ;> Czytelnicy nigdy Cię nie opuszczali, halo! A oni nie lubią czytać czegoś, co jest nudne i nieskładne.
A co do kontynuacji, to zapowiada się ciekawie. Rozpoczęłaś bardzo tajemniczo, niczego nie mogę się domyślić. Mam tylko nadzieję, że będę miała czas sprawdzać, czy dodajesz kolejne notki. :D
Horan Girl x
Jak w ogóle mogłaś pomyśleć, że o tobie zapomniałam?! :D ;*
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że ja przez jakiś czas zapomniałam o czymś takim jak blogspot. Nie udzielałam się nigdzie, nawet nie wchodziłam. Ale cieszę się ogromnie, skoro jeszcze nie udało Ci się mnie zapomnieć i liczę, że może niedługo powrócimy do starych czasów, kiedy to obie pisałyśmy. :D x Miłego tygodnia ♡
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://we-can-do-everything-with-werkaa.blogspot.com/