-Jak to jutro wyjeżdżasz? – pyta lekko drżącym głosem.
Mimo powagi sytuacji nie potrafię
oderwać wzroku od jej długich i zgrabnych nóg. Tym bardziej, że dziś
zdecydowała się na skórzaną, obcisłą spódniczkę, która idealnie je eksponuje.
Dopiero teraz dochodzę do wniosku, że jest jedną z piękniejszych dziewczyn, z
którymi miałem do czynienia.
Długie i gęste, blond włosy
falami opadają na jej szczupłe ramiona, a duże, błękitne oczy teraz lekko
rozszerzone spoglądają na mnie błagalnie.
Nigdy nie obiecywałem jej niczego
więcej niż tylko pojedynczych spotkań, które przeważnie kończyły się w jej
łóżku. Wielokrotnie to podkreślałem, ale jak prawie wszystkie miała nadzieje na
coś więcej.
-Tak po prostu. – Wiem, że tymi
słowami łamię jej serce, ale w ogóle nie mam wyrzutów sumienia. Sama zrobiła
sobie krzywdę. Nie powinna się we mnie zakochiwać.
-Ale będziesz mnie odwiedzał? –
pyta, a po jej policzkach spływa pojedyncza łza. Wpatruje się w nią zimnym
wzrokiem.
Jeśli powiem, że na pewno jeszcze
mnie zobaczy rozbudzę w niej nadzieję. Z drugiej strony mógłbym spróbować nie
skłamać, ale nie mam zamiaru patrzeć na jej atak paniki.
Zamiast tego niespodziewanie
zbliżam się do niej i gwałtownie wpijam w jej wargi. Mają odrobinę słonawy
posmak łez. Szybko odsuwam się i wychodzę więcej na nią nie spoglądając. Już
teraz wiem, że za parę miesięcy nie będę w stanie przypomnieć sobie jej
imienia.
+++
Podjeżdżam pod szkołę moim nowym
samochodem Rang Roverem Evoque czarnego koloru. W innych okolicznościach nie
miałbym możliwości dotknięcia tak drogiego samochodu, ale szczęście dopisało mi
i choć mój karciany przeciwnik nie był zbytnio zadowolony musiał oddać mi swoje
auto.
Parking wypełniony jest
najróżniejszymi markami samochodów. Ze względu na swoją poprzednią pracę
potrafię rozpoznać każdą z nich.
Zauważam, że na dziedzińcu nie ma
ani jednej żywej duszy. Spoglądam na zegarek i zdaję sobie sprawę z tego, że
dzwonek zwiastujący początek lekcji zadzwonił dokładnie 10 minut temu. Wiem, że
nikt w szkole nie będzie miał mi tego za złe. W końcu jestem nowym uczniem,
który tak po prostu mógł zgubić się na korytarzu.
Zakładam okulary
przeciwsłoneczne. Jak na wrzesień w jednym w brytyjskich miasteczek jest
naprawdę słonecznie.
Obojętnym wzrokiem obrzucam szary
budynek, do którego tak naprawdę w ogóle nie powinienem wchodzić. Jednak jak na
zrządzenie losu już tego samego dnia, w którym przeprowadziliśmy się zostałem
tutaj zapisany.
Miałem inne plany. Po
zamieszkaniu w nowym mieście chciałem spędzić każdą możliwą chwilę w pracy.
Moje siostry dorastały miały większe potrzeby. Poza tym to tylko kwestia czasu
kiedy będą w moim wieku i staną przed wyborem uczelni. Nie chcę aby były w tej
samej sytuacji, w której jestem ja. Ich jedyną szansą na godne życie jest dobre
wykształcenie. Ja dam sobie radę i bez tego.
Jeszcze bardziej poirytowany
popycham drzwi prowadzące do sekretariatu. Ściągam okulary i spoglądam prosto w
niemal czarne oczy sekretarki, siedzącej przy biurku wykonanym z jasnego
drewna. Wygląda na około 25 lat. Właśnie przerwała swoje wcześniejsze zajęcie i
bez słowa wpatruje się we mnie. Jej usta mimowolnie odrobinę się rozchylają.
Nie potrafię powstrzymać kącika
moich ust, który unosi się ku górze.
-Wszystko w porządku? – pytam po
chwili milczenia.
-Ttttaaakkk. – mówi lekko drżącym
głosem. Szkoda, że jest całkowicie nie w moim typie. W innym przypadku byłaby
na moje każde zawołanie. - W czym mogę pomóc? – Odrobinę się uspokaja i zdobywa
się na bardziej profesjonalny ton.
-Jestem nowym uczniem.
Przyszedłem po plan lekcji. – staram się mówić niskim tonem. Wiem, że jestem
okrutny, ale reakcja kobiety jest bezcenna.
Jej twarz staje się kompletnie
czerwona. Gwałtownie wstaje ze swojego miejsca przy okazji zrzucając parę
papierów. Chwiejnie podchodzi do jednej z szafek. Widzę jak drżącymi rękoma
przerzuca jakieś dokumenty, aż w końcu znajduje to czego szukała.
-Zayn Malik? – pyta.
-Tak. To ja.
Znów odrobinę za szybko odwraca
się w moją stronę przez co mam wrażenie, że za chwilę straci równowagę. Podaje
mi mapkę szkoły oraz plan lekcji. Potem podbija legitymacje i jestem wolny.
-Gdybyś miał jakiś problem śmiało
możesz tutaj przyjść. – niemal szepcze przed tym jak zniknę za drzwiami.
-OK. – odpowiadam, posyłając jej
szeroki uśmiech. Mam wrażenie, że jest bliska omdlenia.
Może ta szkoła jednak nie będzie
tak nuda jak mi się wcześniej wydawało.
Spoglądam na swój plan i od razu
krzywię się. Matma. Piękny początek dnia.
Dojście do klasy zajmuje mi
pewnie około 3 minut. Zaglądam przez szybkę w ledwo trzymających się kupy
jasnych drzwiach. Najpierw w oczy rzuca mi się nauczyciel siedzący przy biurku.
Mam wrażenie, że krzesło pod nim za chwilę się zarwie. Uważnie wpatruje się w
dziennik i zawzięcie coś w nim notuje. Mam wrażenie, że przez swoją gęstą i
siwą brodę nic nie widzi.
Już mam nacisnąć klamkę i wejść
do środka kiedy spoglądam w kierunku klasy. Mój wzrok omiata wszystkich po
kolei, ale na chwilę zatrzymuje się na dziewczynie samotnie siedzącej w
ostatniej ławce. Ma okrągłą twarz, którą okalają niemal czarne, proste włosy,
ale nie to najbardziej przyciąga moją uwagę. Ma oczy jakich wcześniej nigdy w
życiu nie widziałem. Są wielkie i błękitne jak morze podczas sztormu. Jednak
najbardziej zastanawia mnie to dlaczego usilnie wpatruje się w to co dzieje się
na zewnątrz i jest tak smutna.
Czuję się odrobinę dziwnie tak
długo rozmyślając o dziewczynie, która w ogóle nie jest w moim typie.
Niewiele myśląc podejmuje decyzję
i wchodzę do klasy.
Wszystkie oczy zostają zwrócone w
moim kierunku. Parę dziewczyn uśmiecha się do mnie. Pewnie mają nadzieje na to,
że poznamy się bliżej. Znów mam ochotę się roześmiać. Wszystkie są takie same.
Po prostu naiwne.
Mam już dość tej maskarady
dlatego podchodzę do nauczyciela z papierami, które musi podpisać.
-Proszę powitać pana Zayna
Malika, który w tym roku będzie z wami uczęszczał na niektóre z zajęć. – odzywa
się po chwili, a do moich uszu dochodzi parę damskich głosów, które znów
usilnie starają się zwrócić na siebie uwagę.
Ledwo powstrzymuję się od przewrócenia oczami. – Proszę zająć miejsce
obok pani Lewis.
Skąd do cholery jasnej mam
wiedzieć, kto to jest. Pośpiesznie rozglądam się po całej klasie i zdaje sobie
sprawę z tego, że nigdzie nie ma wolnego miejsca. Oczywiście nie licząc tego
obok ciemnowłosej.
A więc tak się nazywa…
Spoglądam w jej kierunku i widzę,
że znów odcina się od rzeczywistości. Skupienie niemal biję od jej twarzy, a
między oczami pojawiły się dwie pionowe zmarszczki. Podążam za jej wzrokiem i
nie zauważam nic nadzwyczajnego. Parę drzew i ławeczek.
Dopiero po chwili zdaję sobie
sprawę z tego, że jest zakłopotana tą cała sytuacją. Od razu zdaję sobie sprawę
z tego, że mam do czynienia z jedną z tych nieśmiałych dziewczyn.
Siadam na miejscu obok niej i w
tym momencie kiedy odrobinę odsuwa się, aby zrobić mi więcej miejsca zaczynam
czuć jej słodki zapach. Jest jak mieszanka najróżniejszych kwiatów.
Spoglądam w jej kierunku nie
zważając na to, że wprowadzam ją w jeszcze większe zakłopotanie. Po prostu nie
potrafię zrezygnować z okazji zobaczenia czy jej oczy naprawdę lśnią tym
nadzwyczajnym, szafirowym blaskiem.
Z tej odległości widzę jej
nieskazitelnie jasną cerę, która ozdobiona jest dwoma różanymi policzkami. Jej
wspaniałe oczy okolone są ciemnymi, gęstymi rzęsami, które nawet nie są
podkreślone ani gramem makijażu. Nie mogę powstrzymać się i kieruje wzrok na dalsze
części jej ciała i zauważam, że choć nie jest otyła to ma parę kilogramów
więcej niż przeciętne nastolatki. Ani przez chwilę nie uważam tego za wadę.
Właśnie to sprawia, że wyróżnia się spośród wszystkich dziewczyn, z którymi do
tej pory się spotykałem. Jest całkowicie różna od innych, a właśnie tego
nieświadomie szukałem.
-Pani Lewis proszę po lekcji
oprowadzić pana Malika po szkole. – słyszę po chwili i budzę się z transu. Czy
naprawdę przez ostatnie parę minut wpatrywałem się w całkowicie obcą dziewczynę,
która w żaden sposób nie daje mi do zrozumienia, że jest mną zainteresowana?
-Ja mogę to zrobić! – niemal od
razu słyszę piskliwy i odrobinę za słodki głos.
-Wyznaczyłem panią
Anastasię, więc proszę nie podważać mojego zdania.- mówi surowym głosem
nauczyciel.
Anastasia, Anastasia, Anastasia
Nawet jej imię jest oryginalne.
– Czy zrobi to pani dla
mnie? – zwraca się do niej. Następuje chwila milczenia, a ja łapię się na tym,
że niecierpliwie czekam na jej odpowiedź.
-Tak. Oczywiście. – mówi
spokojnym tonem głosu, który jest delikatny, ale nie w ten piskliwy i
denerwujący sposób.
Potem jak gdyby w mojej głowie
nie zaczęły dziać się różne dziwne rzeczy nauczyciel rozpoczyna lekcję, na
której w żaden sposób nie potrafię się skupić.
____________________________________
Hej, hej, hej!!!
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :D
Oczywiście już tradycyjnie dziękuję za wszystkie komentarze i odrobinę czas, którą musicie poświęcić na przeczytanie tego co piszę ;) Bardzo, bardzo was proszę o wyrażanie swoich opinii (nie tylko tych pozytywnych) bo nic tak bardzo nie motywuje do pisania. Tym bardziej wtedy kiedy jestem padnięta i nie mam na nic siły, a pomysły niemal rozsadzają mi głowę.
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał pierwszej części, albo ma ochotę przypomnieć sobie co było wcześniej zapraszam TUTAJ. Wiem, że na blogu również jest pierwsza część WAI, ale na wattpadzie jest jej poprawiona wersja.
Dla miłośników książek i nie tylko polecam mojego bloga z recenzjami książek. TUTAJ.
To chyba by było na tyle. Myślę, że teraz już trochę łapiecie o co chodzi z 2 częścią w razie jakiś wątpliwości zadawajcie pytania w komentarzach, a najlepiej na moim ASKU.
Kocham was :*
ty to chyba nie chodzisz spać, hehe :D Rozdział super jak zawsze :) czekam na next :D-Karla
OdpowiedzUsuńKochana, po raz kolejny odbierasz mi mowę. To był świetny pomysł, aby pokazać perspektywę Zayn'a. Wiemy nie tylko to co widziała Ana, ale teraz możemy poznać 'prawdziwe' odczucia Malik'a.
OdpowiedzUsuńAch, nawet pani sekretarka nie mogła mu sie oprzeć! Co ten facet robi z kobietami!
Mogę nawet rzec, iż sam nauczyciel matematyki był zachwycony wyglądem nowego ucznia :)
Czekam z zniecierpliwieniem na następny!
Buziaki :***
Och uwielbiam perspektywę Zayna. Zawsze byłam ciekawa co też siedzi w jego głowie i co on sobie tam myślał :D Fajnie, że napisałaś takie coś :)
OdpowiedzUsuńKocham cię !! Świetny rozdział! tak się cieszę, że cała historia będzie powtorzona tylko z punktu widzenia Zayna, nie mg się doczekać nowego rozdziału, życze weny :)))
OdpowiedzUsuńTo. Jest. Świetne. *_* Zawsze ciekawiło mnie co Zayn myślał o Anastasi. Fajnie to przeczytać. ;) Nie mogę znaleźć nic, co mogłabym skrytykować. ^^ Czekam na kolejny rozdział, dodawaj szybko! ;* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMega mi się podoba! ;)
OdpowiedzUsuńCudowny *,* po prostu przez cały ten rozdział się usmiechalam :) uwielbiam twój styl pisania piszesz tak ze można się wczuć w sytuacje tej dziewczyny kiedy to byłam zła na Malika ;D i Any :) genialnie po prostu ♡♡♡ I cieszę się ze piszesz z perspektywy Zayna ♡♡ weny życzę na kolejne genialne rozdziały :)
Usuń/Kxx
Rozdział jest świetny zresztą jak każdy :D mam pytanie czy ta druga część tez będzie na wattpadzie?
OdpowiedzUsuńTak ;)
UsuńJezu meeegaaaa cudowny, z perspektywy Zayna jest zajebiste w końcu mogę wiedzieć co czuje :D czekam na nexxt :*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńO matko! O matko! O matko! Dziewczyno, zwaliłaś mnie z nóg! Ten opis Any. I do tego jeszcze reakcja Zayna na nią. Akcja coraz bardziej się rozkręca. Już nie mogę się doczekać co będzie w następnym rozdziale. Życzę duuuużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika
Super! Nie moge sie doczekać nn *__* perspektywa Zayna jest boska :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie kochanie, nadal tu jestem i jak na razie nigdzie się nie wybieram :D
OdpowiedzUsuńWcześniej nie miałam okazji skomentować także przepraszam.
Rozdział boski i nawet nie wiesz jak się cieszę że piszesz z perspektywy Zayn'a.
Już od początku byłam ciekawa czy on myśli o niej tak samo jak ona o nim i teraz się dowiedziałam, że ona też wywarła niezłe wrażenie :D
Boże aż się nie mogę doczekać aż te wszystkie moje ulubione sytuacje i momenty opiszesz z perspektywy Malika aaaaa !
Chociaż opowiadanie z punktu widzenia Anastazji było nieziemskie to wiem że z perspektywy Zayn'a będzie jeszcze lepsze <3
Czekam na kolejny i pozdrawiam ! ;**
// Julkaa
BOOSKI! :* No to teraz poznamy brudne myśli Zena... mrrr :3 Mega mi sie podoba ten pomysł :P LOV U!
OdpowiedzUsuńPoczątkowe kilka zdań i już wiem, że za chwile poznamy pierwsze myśli Zayn'a o Ann. I ta ekscytacja! Aż głupio się przyznać, że czekałam na ten rozdział. I hmm... Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam, bo Malik ciągle jest nieczuły, tak jak go kreowałaś od początku, tylko dziwi mnie, że o Anastazji od razu myśli pozytywnie. Czytając jej perspektywę miałam wrażenie, że intrygowała go stopniowo, a tu BACH! Już wie, że właśnie na nią czekał do tej pory. Nie mogę Cię za to krytykować, bo całość dalej mi się podoba. I nie ukrywam, uwielbiam w wolnej chwili odświeżyć stare rozdziały, ale trochę mi to zaburzyło obraz twardziela haha :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz skakała po wydarzeniach z poprzedniej części, albo następną dasz perspektywę Gabi z pierwszego wrażenia o Zayn'ie. Już nie mogę się doczekać :)
Jeju, ten rozdział jest poprostu cudowny. Uwielbiam perspektywę Zayna! 😍 Czekam na next! 😉
OdpowiedzUsuńKurcze, zupełnie inaczej widzi się historię Anastasii i Zayna, gdy poznajemy jego perspektywę od samego początku. Świetny pomysł! Bardzo dobry rozdział (jak zawsze, mam wrażenie wręcz, że Cię tym zanudzam :D), nie mogę doczekać się następnego. Jego myśli są takie intrygujące!
OdpowiedzUsuńJedno tylko łamie mi serce, gdy teraz wchodzę na tego bloga. Pewnie wiesz dlaczego - właśnie ze względu na to kim jest główny bohater. Wciąż nie mogę dojść do siebie po tym, jak Jeden Kierunek zmienił się w dwa.
Do następnego, życzę weny i czasu! x
Dalej nie wiem o co chodzi w tej drugiej części.. ale mam nadzieje,że za jakiś czas się połapię ;3 Czekam na kolejny! : D
OdpowiedzUsuń