Moje przebudzanie nie następuje
powoli, etapami. Uderza we mnie myśl, że stało się coś strasznego i momentalnie
otwieram oczy, a do moich uszu zaczynają dochodzić różne dźwięki.
Jesteśmy w jakiś pomieszczeniu, w
którym na pewno nikt nie mieszka. Widać to po licznych dziurach w ścianach. Mam
tylko nadzieję, że w czasie kiedy tutaj jesteśmy nie zawali się. Dopiero po
paru chwilach zauważam jedną jedyną żarówkę sprawiającą, że to pomieszczenie
jest rozświetlone, a jeszcze później skupiam uwagę na trójce mężczyzn, a może
chłopaków których nigdy w życiu nie widziałam. Stoją jakby w kręgu cicho o
czymś dyskutując. Chyba jeszcze nie zauważyli, że odzyskałam świadomość.
Ciemnowłosy chłopak z lekkim
nieładem na głowie bez wątpienia jest w moim wieku. Dochodzę do tego wniosku
dzięki temu, że na jego policzkach są jeszcze pozostałości po trądziku.
Drugi z nich również ma ciemne
włosy i jest bardzo podobny do pierwszego chłopaka. Możliwe, że jest jego
bratem.
Najbardziej spośród nic wyróżnia
się wysoki i nadzwyczaj umięśniony blondyn, na którego policzkach można
zauważyć blond zarost. Jest bardzo przystojny i bez wątpienia o parę lat starszy ode mnie. Jest ubrany w ciemne spodnie zwykły biały t-shirt, który
dodatkowo podkreśla jego mięśnie oraz czarną skórzaną kurtkę. W jego ustach
widnieje świeżo zapalony papieros. Jego styl jest uderzająco podobny do tego w
jaki sposób ubiera się Malik.
Właśnie. Gdzie on jest?
Jestem pewna, ze zamknęli go w
innym pomieszczeniu dlatego po cichu staram się wstać i powoli wyjść stąd przez
jedną z dziur. Niestety nie udaje mi się to. Zauważam, że ręce i nogi mam
związane i to nie jednym supłem.
-Nie wierć się. – słyszę jakiś
szept z boku. Spoglądam w tamtym kierunku i widzę Zayna. Jak mogłam go
wcześniej nie zauważyć? Z jego nosa leci stróżka krwi, a warga jest
przecięta. Coś ściska mnie w żołądku. Mam wrażenie, że za chwilę zwymiotuje. –
Zamknij oczy. Udawaj, że straciłaś przytomność. – kontynuuje. – Proszę Ana. –
mówi płaczliwym głosem kiedy zastanawiam się czy go posłuchać. Ostatecznie wykonuje jego polecenie.
-Wiesz Malik. – słyszę po chwili
zachrypnięty głos któregoś z nich. – Gdybyś nie zareagował tak ostro na moją
małą pożyczkę pewnie nie byłoby cię tu. Parę tygodni zajęło mi dochodzenie do
siebie. Miałem dać ci spokój z powodu naszej dawnej przyjaźni, ale stwierdziłem,
że nie mogę pozwolić, aby uszło ci to na sucho. To nie w moim stylu. Mieliśmy
zrobić ci to samo co ty mi.
-Boisz się, że sam nie dasz rady?
Pfff. Taki tchórz z ciebie? Naprawdę myślałem, że stać cię na więcej John. – W
jego głosie nie słychać, ani cienia strachu.
-Poczekaj. Jeszcze nie
skończyłem. Razem z kumplami obserwowałem cię i zawsze pojawiała się ona. –
Jestem pewna, że w tym momencie spogląda na mnie. Boję się, że zauważy, iż tak
naprawdę tylko udaje.
-Nie. – słyszę jęk Malika. Tak jakby
wiedział o czymś czego ja nie wiem.
-Musi być dla ciebie cholernie
ważna skoro za każdym razem jesteś w jej pobliżu nawet wtedy kiedy ona o tym
nie wie. – Co to ma znaczyć? Czy on właśnie stwierdził, że Zayn śledził mnie?
-Tylko spróbują ją tknąć!
-To pewnie zaboli cię bardziej
niż twoje własne tortury. – Chyba zaczynam drżeć.
-Jeśli to zrobisz to pamiętaj.
Znajdę cię i zrobię ci to samo, a później zabiję całą twoją rodzinę. Nawet
najdalszych krewnych. Przede wszystkim zacznę od Melanie i Adama. – mówi przez
zaciśnięte zęby.
-Tylko na nich mi zależy resztę
możesz powybijać, a ja jestem w stanie ochronić dwie osoby. – Słyszę kroki,
które coraz bardziej się do mnie zbliżają.
-Nie dotykaj jej!!! – I w tym
samym momencie jakieś ręce delikatnie zaciskają się na moich ramionach.
– Wstawaj księżniczko. – Lekko potrząsa mną, a
jego głos jest o wiele łagodniejszy niż wcześniej kiedy rozmawiał z Zaynem.
Otwieram oczy i widzę błękitne oczy należące do tego samego mężczyzny, który
zwrócił moją uwagę. Nie wiem jakim cudem mulat dał radę go powalić. Przecież
jest od niego o jakiś trzy razy większy. – Sorry mała, ale mogłaś wcześniej
pomyśleć o tym, aby nie zadawać się z takimi ludźmi jak Malik. Bardzo mi cię
szkoda, bo jesteś ładniutka, ale cóż. Życie. – Dotyka mojej brody opuszkiem
kciuka, a mi znów chce się wymiotować. – Musimy cię rozwiązać. – mruczy pod
nosem. Wyciąga z kieszeni nóż, którym w mgnieniu oka przecina supeł, który
więził moje stopy. – Wstawaj. – mówi. Robię to ukradkiem zerkając na Zayna. Mam
nadzieje, że zobaczę spokój i opanowanie bijące z jego spojrzenia, które będzie
mówiło, że ma jakiś plan w zanadrzu. Jednak jedyne co widzę to jego rozszerzone
kawowe tęczówki, które przepełnione są bólem. Zaczynam się bać jeszcze bardziej
niż przedtem.
Nigdy nie myślałam, że będę
musiała umrzeć w tak młodym wieku i w tak okropny sposób.
John stawia mnie przy ścianie i
każe się nie ruszać. Mówi, że w innym wypadu zabije mojego „chłoptasia”. Nawet
nie muszę o tym myśleć, a moje stopy niemal wbijają się w podłoże. Staram się
dyskretnie za plecami rozwiązać dłonie, ale jeśli zostały one związane równie
mocno jak nogi to nie mam szans.
Chłopak oddala się ode mnie o
parę metrów. Dziwi mnie to, że jego koledzy paląc papierosy przyglądają się
całej scenie z dziwnym zaciekawieniem. W ogóle nie odzywają się. Tak jakby
właśnie byli w kinie i oglądali film akcji. Ciekawe dlaczego nie przyłączą się
do tego co ma się za chwilę zdarzyć. Może nie chcą ubrudzić sobie dłoni moją
krwią.
-Nie zabiję cię, bo wiem, że to
będzie za szybkie. Postrzelę cię w taki sposób, abyś wykrwawiła się, ale nie
tutaj, a dopiero w szpitalu.
-Ty chory gnojku! – krzyczy Zayn.
– Chcesz ją postrzelić, a dopiero później zadzwonić po pogotowie.
-Dokładnie tak. Ona będzie
cierpiała i wykrwawiała się, a ty nie będziesz mógł nic zrobić. Świadomość
tego, że mogłeś, ale nie pomogłeś jej zabije cię.
-To mnie chcesz. Proszę bardzo.
Zabij mnie.
-To nie będzie żadna frajda. –
Gasi papierosa i z kieszeni wyciąga pistolet. Spoglądam na niego z
przerażeniem. To właśnie to narzędzie mnie zabije. – Paul dzwoń. – zwraca się
do, któregoś ze swoich wspólników nawet na nich nie spoglądając. Robię to samo.
Boję się, że jeśli tylko spuszczę z niego wzrok dokona egzekucji, albo co
gorsza skieruje swoją uwagę na Zayna.
-Została postrzelona dziewczyna,
wiek około 17 lat. Bardzo krwawi. – słyszę końcówkę jego rozmowy. Jednak
postanowili zadzwonić przed wszystkim. – Wątpię, aby przeżyła te dziesięć
minut. – Dziwne, że osoba, która odebrała telefon nie zauważyła czegoś dziwnego
w jego głosie. Gdyby naprawdę chciała mi pomóc nie mówiłby tego wszystkiego tak
spokojnie. Byłby zszokowany i zrozpaczony.
-Już czas. – mówi głębokim i
oficjalnym głosem Alex. – Może chcesz coś powiedzieć swojemu kochasiowi? –
pyta. Na końcu języka mam te dwa słowa, które na razie nie ujrzały światła
słonecznego, ale w ostatniej chwili zatrzymuje się. Wiem, że nie mogę sprawić,
że resztę życia będzie żył ze świadomością, że nie pomógł dziewczynie, która
kochała go.
-Nie. – szepcze, a mój głos drży.
Czuje jak moje gardło staje się coraz bardziej ściśnięte, a łzy napływają do
oczu. To naprawdę fatalny moment na to by umrzeć. Teraz kiedy wszystko już się
ułożyło. Gdyby nie to, że mam małe problemy z Zaynem byłabym najszczęśliwszą
osobą pod słońcem.
-Szkoda, a mogło być tak
romantycznie. – Widzę jak przeciera broń i celuje prosto we mnie.
-Proszę nie. – udaje mi się
wydobyć z siebie.
-Niestety. Bardzo mi przykro.
Czas zwalnia, a on naciska spust.
Słyszę huk. Zamykam oczy i napinam każdy mięsień oczekując na przeszywający
ból, ale on nie nadchodzi. Czyli to tak się odbywa? Kiedy umierasz nie czujesz
kompletnie nic. Po prostu w mgnieniu oka przenosisz się gdzie indziej.
-Cholera. – słyszę i od razu
otwieram oczy, choć teoretycznie nie powinnam móc tego robić.
Pierwsze co rzuca mi się w oczy
to przerażenie wypisane na twarzy Johna. Kiwa głową na swoich towarzyszy,
którzy zaczynają biec, ale on zostaje i patrzy na coś przede mną.
W głowie już układają mi się
najgorsze scenariusze i już chyba nawet wiem kto to może być. Kiedy spoglądam w
tamtym kierunku moje obawy potwierdzają się.
Zayn.
Leży.
Bezwładny.
Na.
Lodowatej.
Ziemi.
KRWAWI
-NIE!!!! – wyrywa się z mojego
gardła.
Podbiegam do niego, choć jeszcze
parę minut wcześniej wszystkie moje mięśnie nie chciały ze mną współpracować.
Chcę odgarnąć z jego twarzy kosmyki, które opadają na jego twarz, ale nie mogę
tego zrobić, bo mam związane ręce.
-John proszę. Rozwiąż mnie. Musze
mu pomóc. – zwracam się do chłopaka, który nadal oniemiały wpatruje się w
Zayna. Całe szczęście, że już wcześniej karetka została wezwana, bo teraz nawet
nie wiem jaki adres miałabym podać. – John! Błagam! – podskakuje w miejscu i
podchodzi do mnie. Przecina linę, która przy każdym potarciu sprawiała mi
palący ból. Potem wybiega w ślady swoich wspólników.
Zostałam sama. Z chłopakiem, z
którego powoli uchodzi życie.
Z całych sił przyciskam ręce do
jego rany mieszczącej się prawie na środku brzucha. Z przerażeniem zauważam, że
jego biały t-shirt jest już cały pokryty szkarłatną cieczą.
-Zayn. Słyszysz mnie? – mówię
drżącym głosem. Widzę jak nieznacząco kiwa głową i przenosi wzrok w moją
stroną. – Nie idź w stronę światła! Słuchaj mnie uważnie! Nie możesz mnie zostawić!
Wiesz, że to mnie zniszczy! Dlatego staraj się utrzymywać świadomość! Cały czas
słuchaj mojego głosu! Pomoc za chwilę powinna przyjechać!
Widzę jego zamglony wzrok. Powoli
unosi rękę w moją stronę. Wiem, że to dla niego wielki wysiłek, ale nie przerywam
tej czynności, bo jestem ciekawa co chce zrobić. Delikatnie muska mój
policzek, a ja mam wrażenie, że za chwilę wybuchnę niekontrolowanym szlochem. Nie
wiem jakim cudem uwolnił się i tak szybko znalazł przede mną. Gdyby nie on w
tym momencie to ja cierpiałabym katusze, ale chyba to byłoby lepsze niż
patrzenie na niego, kiedy jest tak bezbronny.
-Taka piękna. – szepcze.
-Zayn! Zaczynasz majaczyć! Na
szczęście słyszę już karetkę. – Uśmiecham się lekko. – Oni ci pomogą. Wszystko
będzie dobrze.
-Spokojnie. – jego głos jest
słabszy niż wcześniej dlatego zamiast mnie uspokoić sprawia, że czuję się
gorzej. – Wiesz. Chciałem cię od tego uchronić.
-Ciii… nie trać energii. Jak
poczujesz się lepiej pogadamy.
-Obiecasz?
-Oczywiście.
-W takim razie już sobie zasnę.
-Nie Zayn!!! Nie możesz zasypiać.
Onnnniii najpiiierw muuuszą ccccii pommmmóc!!! Nie możesz się pooooddawać! –
Moje serce wali tak mocno, że z trudnością nabieram powietrza do płuc. W
dodatku zaczynam się jąkać. – Przecież nie możesz mnie zostawić! Wiesz o tym.
-Dałabyś sobie radę. Jesteś już
silniejsza.
-Gówno prawda! – Słyszę
zatrzaskiwane drzwi. Karetka jest już na miejscu. – Tutaj!!! – krzyczę jak
najgłośniej się da. – Błagam!!! Pomocy!!! –Pierwszy do środka wchodzi ratownik
medyczny. Kiedy nas zauważa chyba w myślach przeklina.
-Ted. Są tutaj! – krzyczy w
stronę podwórza.
Spoglądam na niego błagalnie. Mam
nadzieje, że mu pomogą. Błagam Boże spraw aby on przeżył.
-Widzisz? Już są. – szepcze, ale
chłopaka w ogóle nie reaguje. Spoglądam na jego ranę i mam wrażenie, że za
chwilę zemdleję. Jest o wiele więcej krwi niż wcześniej. Strach pomyśleć co to
by było gdybym nie uciskała jej. – Proszę szybciej!!! On już mnie nie słyszy. –
Mężczyzna podbiega do nas z jakąś walizką, w której zapewne ma jakieś
narzędzia. Najpierw sprawdza puls chłopaka, a potem delikatnie podciąga
t-shirt.
-Mieliśmy zgłoszenie, że
dziewczyna została postrzelona. – mówi nie przerywając pracy.
-Gdyby nie on to pewnie ja
leżałabym tutaj.
-Dawno to się stało?
-OK. 5 minut temu.
-Nie zdążylibyśmy przyjechać
tutaj w 5 minut. – stwierdza zdziwiony.
-Najpierw wypadek został
zgłoszony. Dopiero później dokonany.
-Będziesz musiała wszystko
opowiedzieć policji.
-Zdaje sobie z tego sprawę.
Wyciąga strzykawkę i daje
zastrzyk Zaynowi.
-Mów coś do niego. Mimo, że się
nie odzywa to jest nadal przytomny. Nie możesz pozwolić mu zasnąć. Stracił
bardzo dużo krwi, ale najważniejsze, że nie został uszkodzony żaden narząd.
Musi tylko wytrzymać do momentu kiedy zostanie podana mu krew. Na pewno
przeżyje.
-Ale co mam mówić?
-Cokolwiek. Chyba dobrze się
znacie. Najlepiej przypomnij mu momenty, które razem spędziliście. To pobudzi
jego mózg do pracy. Ja biegnę po nosze.
Kiedy wychodzi biorę chłopaka za
rękę.
-Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy
zobaczyłam cię pierwszy raz. – Spoglądam w jego oczy, które niewzruszone
wpatrują się w sufit. – Wszedłeś do klasy i serca wszystkich zatrzymały się.
Zresztą moje też. Nigdy w życiu nie widziałam kogoś tak niesamowitego, ale to
chyba już wiesz. Kiedy usiadłeś obok mnie nie byłam w stanie odezwać się do
ciebie ani słowem, choć pewnie większość osób zrobiłaby to bez wahania. Ja byłam zdziczała
i myślałam, że za chwilę umrę na zawał. – Wzdycham. – Przez te parę miesięcy
bardzo wiele się zmieniło. Moje życie jest o wiele lepsze i w końcu nabrało
kolorów. Całe szczęście, że choć na tak krótki czas mogłam z tobą przebywać, bo
w innym przypadku boję się, że popełniłabym samobójstwo, albo trafiła do
szpitala psychiatrycznego.
Po chwili przychodzi trzech
ratowników niosąc ze sobą nosze. Na trzy podnoszą Zayna i wkładają go na nie. W
między czasie chłopak zaczyna krzyczeć, a ja zatykam uczy. NIE MOGĘ. Czuję
jakby moje serce miało rozpaść się za chwilę na milion kawałków. Najchętniej
wzięłabym na siebie choć część tego bólu.
-Ciii… Już dobrze. – udaje mi się
wyszeptać. Nadal ściskam jego jedną rękę, a drugą delikatnie odgarniam włosy z
jego czoła. – Za chwilę przestanie boleć.
Po chwili wnoszą go do karetki.
Chcę wejść razem z nimi, ale jeden z mężczyzn mnie zatrzymuję.
-Ted. Ona też musi zostać
przebadana. – stwierdza ten sam mężczyzna, który opatrzył Zayna.
-OK. Wchodź, ale w żaden sposób
nie możesz nam przeszkadzać. Od tego każdego naszego ruchu zależy jego życie.
-Oczywiście rozumiem.
Siadam w kącie i wpatruję się w
to jak podłączają chłopak do najróżniejszych rurek i urządzeń.. Widzę, że jego klatka piersiowa z każdą chwila unosi się
coraz wolniej dlatego cieszę się, że po chwili dostaje maskę z tlenem. Trzy
osoby biegają nad nim i robią wszystko tylko aby przeżył, a on pewnie nawet nie
jest tego świadomy. Gdybym tylko mogła wziąć choć część tego co go teraz
obciąża nie zastanawiałabym się ani chwilę.
Mam ochotę błagać ratowników, aby
robili wszystko co w ich mocy, że nie mogą pozwolić mu umrzeć, ale wiem, że to
nic nie da. Po pierwsze w ten sposób przeszkadzałabym im tylko, a po drugie oni
dobrze o tym wiedzą. To ich święty obowiązek, w dodatku na pewno nie ma nic
przyjemnego w patrzeniu na to jak ktoś z niezbyt poważnymi ranami umiera przed
tobą.
Tak właśnie będę myśleć, że są to
zaledwie małe rany, a on zemdlał, ponieważ był w szoku.
W życiu nie spodziewałabym się,
że w jakiś sposób będzie w stanie uwolnić się, a co dopiero mówić o tym, że
poświęca swoje życie dla mnie.
+++
-Co z nim będzie? – pytam
pielęgniarki, który właśnie bada moje ciśnienie.
-Nie przejmuj się nim. Teraz
najważniejsze jest twoje zdrowie.
-Nie uspokoję się dopóki nie
dowiem się.
-Nie ma potrzeby się denerwować. Przyjeżdżali
tutaj ludzie z większymi postrzałami, a i tak wychodzili z tego cało.
-Ale są przecież wyjątki od tej
reguły.
-Tak, oczywiście, ale to tak samo
jakby człowiek obawiał się wyjść z domu, bo przecież wszędzie czyha
niebezpieczeństwo. Myśl, że wszystko będzie dobrze. Wiara potrafi czynić cuda.
– Dopiero teraz kiedy mój umysł nie jest spowity mgiełką strachu zauważam, że
nie jest ode mnie o wiele starsza. Ma góra 26 lat, ognistorude włosy i parę
piegów na nosie, które sprawiają, że wygląda na młodszą. Skutecznie pomogła mi
się uspokoić. Pewnie dla niej to nic wielkiego, bo robiła to już pewnie z
milion razy, ale musi być naprawdę miłą osobą skoro w ogóle podjęła ze mną
rozmowę. Mogła na przykład całkowicie skupić się na swoich obowiązkach.
-Już ktoś zadzwonił po jego mamę?
-Tak. Od razu po przyjeździe.
-Muszę do niej iść. Pewnie jest
na poczekalni.
-Naprawdę nie ma co się śpieszyć.
Muszę dokładnie cię opatrzyć. Chyba nie chcesz, aby jego poświęcenie poszło na
marne jeśli za chwilę okaże się, że tobie również stało się coś poważnego co
jak na razie nie jest widoczne. Po wszystkim będziesz wolna.
-Nie wiem, czy dam radę tyle
wytrzymać.
-Oczywiście, że dasz. Tylko
pamiętaj, że niedługo pojawi się tutaj policja. Słyszałam od jednego z
ratowników, że to było coś więcej niż zwykłe postrzelenie.
-Tak.
-Czy żaden z tych ludzi nie
wykorzystał cię seksualnie?
-Nie. – odpowiadam krótko. -
Wszystko ze mną w porządku. Po prostu porządnie się wystraszyłam.
+++
Dziękuję pielęgniarce za pomoc i
wychodzę. Od razu oszałamiają mnie wszystkie dźwięki. Tak jakby pomieszczenie,
w którym wcześniej przebywałam miało dźwiękoszczelne ściany. Ludzie rozmawiają,
śmieją się, a zaraz obok nich ktoś czeka i bojąc się o los swoich bliskich, płacze.
Spodziewa się najgorszego.
Podchodzę
do matki Zayna.
Muszę
powiedzieć jej prawdę. Musi wiedzieć, że to przeze mnie jej syn właśnie walczy
o życie.
Moje
nogi stają się jak z waty, ale mimo to dzielnie idę przed siebie. Siadam obok
niej. Przez parę minut nie odzywam się, a łzy same cisną mi się do oczu.
-To
wszystko moja wina. – zaczynam, a głos lekko mi drży. – To ja powinnam być
postrzelona leżeć tam na jego miejscu. – Ciepła, słonawa zostawia na moich
policzkach mokre ślady.
-Wytłumacz
mi wszystko od początku. – Łapie mnie za dłoń co bardzo mnie dziwi.
-Byliśmy
na imprezie. Nie odzywałam się do niego, ale później zabrał mnie do samochodu,
bo trochę go zdenerwowałam i chciał porozmawiać. Wtedy oni go ogłuszyli, a ja
byłam w takim szoku, że chyba zemdlałam.
-Kto go
ogłuszył?
-Jego przyjaciel John i jeszcze jakiś dwóch chłopaków. Pierwszy raz w życiu ich widziałam.
-Dlaczego
mówisz, że to ty powinnaś być postrzelona?
-Bbbbo,
bo to we mnie celowali. Sądzili, że jestem dla Zayna kimś ważnym i to go zrani.
Nie zdawali sobie sprawy z tego, że już nie utrzymujemy ze sobą kontaktów.
Nawet nie wiem w jaki sposób znalazł się tak szybko przede mną. Gdyby nie udało
mu się rozwiązać byłabym postrzelona, ale to na pewno byłoby lepsze niż siedzieć
tutaj i z każdą sekundą coraz bardziej uświadamiać sobie, że ta kula była
przeznaczona dla mnie.
-Na
pewno nie jesteś dla niego obojętna skarbie. Nawet obcy ludzie to zauważyli.
Gdybyś była dla niego nikim na pewno nie ryzykowałby dla ciebie życia. Cieszę
się, że tutaj podeszłaś, bo być może nigdy nie dowiedziałabym się, że mój syn
jest bohaterem, bo już od dawna wiem, że ma dobre serce. Z reguły ukrywa swoje
uczucia i jest bardzo skryty, ale to na prawdę dobry chłopak. Cieszę się, że
wychowałam kogoś takiego. Ale ciebie pewnie nie obchodzą moje wywody. Jeszcze
nie wiesz jak to jest matką. Pewnie uważasz mnie za wariatkę.
-Nic z
tych rzeczy. Przepraszam, że teraz musi pani cierpieć.
-Nawet
gdybyś ty była postrzelona to siedząc tutaj i patrząc na ból mojego syna
czułabym się jeszcze gorzej.
-Chyba
trochę za bardzo pani przecenia jego uczucia do mnie.
-Kochanie,
znam go lepiej niż ktokolwiek.
Chyba
chciała powiedzieć coś jeszcze, ale w tym samym momencie usłyszałam swoje imię.
Obracam się w tamtym kierunku i widzę całą moją rodzinę. W oczach mojej mamy
lśnią łzy ulgi, a twarz taty łagodnieje. Pierwszy podbiega do mnie Milo. Wtulam
się w niego.
+++
Od
wypadku minęło już 10 godzin. Jestem wyczerpana, ale nie mam zamiaru iść spać.
Operacja już dawno się skończyła i choć będę mogła zobaczyć go dopiero o
godzinie 11 to nie ruszam się z miejsca. Dopiero spokojnie będę mogła iść do
domu kiedy go zobaczę. W innym przypadku denerwowałabym się tak, że nie byłabym
w stanie nawet się najeść.
+++
-Potrzebuje
pani snu. – odzywa się ta sama pielęgniarka, która mnie opatrywała. Ubrana jest
w płaszcz z czego wnioskuje, że właśnie skończyła swoją zmianę.
-Nie
zasnę póki go nie zobaczę.
-Już
jest dziesięć minut po godzinie jedenastej. – mówi z uśmiechem.
-Całe
szczęście. – Wzdycham. – Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystko.
-Nie ma
za co. – Wstaję i ostatni raz uśmiechając się do kobiety wchodzę piętro wyżej.
Żałuje, że wybrałam windę, bo droga strasznie mi się dłuży.
W końcu
dochodzę do pokoju, którego numer na pewno jeszcze na długo pozostanie w mojej
pamięci. Biorę głęboki wdech i bez dalszego zastanawiania się wchodzę do
środka. Widzę tam jego matkę, która od razu mogła do niego pójść. Natomiast ja
musiałam czekać do momentu godzin odwiedzin.
Wystarczy
jedno spojrzenie na niego i od razu robi mi się słabo. Gdzie podział się ciemny
odcień jego skóry, a co z rumianymi policzkami, które mogłam widzieć zaledwie
parę razy.
-Dziś
już się raczej nie obudzi. – lekko podskakuje kiedy kobieta wyrywa mnie z
zamyślenia.
-To nic
poczekam.
-Jesteś
na pewno strasznie zmęczona. Zresztą to widać. Może lepiej jedź do domu
odpocznij i dopiero wróć. Nie ma sensu żebyś czekała tutaj skoro on i tak jest
nie przytomny. – Gdyby tylko wiedziała, że czas spędzony tutaj na bezkarnym
wpatrywaniu się w niego wcale nie byłby stracony.
-Ale
będzie pani przy nim cały czas?
-Oczywiście.
-W
takim razie pójdę. – Waham się jedynie sekundę, ale podchodzę do niego i
delikatnie muskam jego zimny policzek.
+++
Bardzo
chciałabym zasnąć, ale za żadne skarby świata nie potrafię. Dobija mnie
świadomość tego, że on być może w tej chwili właśnie się obudził, a mnie nie ma
przy nim. Dlatego zaledwie trzy godziny później już jestem w szpitalu.
Tak jak
obiecywała. Jego matka jest obok niego, ale on niestety nadal jest
nieprzytomny.
-Nie
spodziewałam się ciebie tak wcześnie. – szepcze tak jakby nie chciała obudzić
chłopaka, albo po prostu jest zmęczona.
-Nie
mogłam spać.
-Zostaniesz
z nim? Przyjdę za chwilę. Pójdę tylko po kawę. Może ty też chcesz?
-Tak,
poproszę.
Siadam
na jej miejscu i z bólem wypisanym na twarzy spoglądam na niego. Z zadowoleniem
zauważam, że jego twarz nabrała trochę więcej kolorów, a z jego ciała usunięto
parę rurek. To bezsprzecznie dobry znak.
Jestem
teraz o wiele bardziej spokojna niż wcześniej. Od razu moje powieki zaczynają
opadać. Obiecuję sobie, że tylko na chwilę oprę głowę o niego, ale za chwilę
zasypiam. Wiem, że nic mi się nie śni, ale czuję jak moje ciało z każdą sekundą
jest coraz bardziej wypoczęte.
Budzi
mnie jednostajny dźwięk, który sprawia, że moje serce przyśpiesza. Coś jest nie
tak. Momentalnie podrywam się rozbudzona. Spoglądam na aparaturę i widzę linie
biegnącą wzdłuż. Zapominam jak się oddycha, ale mimo to jestem w stanie wybiec
na korytarz i nie zważając na to, że na pewno już biegnie pomoc zaczynam
krzyczeć najgłośniej jak tylko potrafię.
-POMOCY!!!
Nie
wstydzę się. Nie obawiam tego co pomyślą sobie ludzie.
Liczy
się tylko to, że tracę go, bo…
-…ON
UMIERA!!!
~*~
NIE, NIE, NIE!!!
Płaczę jak nienormalna, bo to przedostatni rozdział!
Chcę się cofnąć w czasie!
Mam ochotę walić w monitor...
Jeszcze z żadnym opowiadaniem tak bardzo się nie zżyłam, a wiecie dlaczego?
To wszystko przez was! Jesteście tak wspaniali i dajecie mi takie wsparcie, że gdybym tylko miała taką możliwość to was wszystkich wyściskałabym.
:(
Mam ochotę walić w monitor...
Jeszcze z żadnym opowiadaniem tak bardzo się nie zżyłam, a wiecie dlaczego?
To wszystko przez was! Jesteście tak wspaniali i dajecie mi takie wsparcie, że gdybym tylko miała taką możliwość to was wszystkich wyściskałabym.
:(
UWIELBIAM WAS SKARBY!
Przypominam o głosowaniu na tego bloga: >>>TUTAJ<<< (ankieta po lewej stronie)
To byłby dla mnie taki strasznie miły prezent na zakończenie ;)
Nienawidzę słowa "zakończenie"...
Przypominam o głosowaniu na tego bloga: >>>TUTAJ<<< (ankieta po lewej stronie)
To byłby dla mnie taki strasznie miły prezent na zakończenie ;)
Nienawidzę słowa "zakończenie"...
błagam niech on nie umiera no!
OdpowiedzUsuńwszystko ale nie śmierć :o
Jejku to nie może się tak skończyć :c. Prawie ryczalam jak to czytałam.ja też strasznie przywiazalam się do tego opowiadania i tak jakoś smutno będzie, bez kolejnych rozdziałów tu, a jeszcze jak sobie pomyślę o tym że zayn mógłby umrze, To juz w ogóle :'c. Rozdział jest świetny!!! :)
OdpowiedzUsuńjezuuu rycze ! wspanialy rodzial tylko zeby on nie umarl ! tylko o to Cie prosze !
OdpowiedzUsuńWytrzymam tylko dlatego, że to przedostatni rozdział. ta historia stała się taka przewidywalna ( nie to żeby na początku była inna ). mówię to z żalem, ale szczerze nie wiem, czemu obserwowałam tego bloga i nie chcę cię tutaj urazić, po prostu postanowiłam napisać, co odczuwam... ja rozumiem, że główna bohaterka, której imienia nie pamiętam, bo zapamiętywania używam jedynie tylko przy naprawdę świetnych lekturach ( to nie miało brzmiec niemiło, więc przepraszam, jeśli tak wyszło, nie wiem po prostu jak to wyrazić a tylko takie słowa mi przychodzą do głowy! :I )... wróćmy więc, rozumiem, że główna bohaterka jest w Maliku zakochana a On i Śmierć w parze nie idą, także łzy i krzyki są zrozumiałe tutaj... Mimo to nie umiałam nie wywrócić oczami na reakcje Malika w pewnych momentach, na "majaczenie" że gł. bohaterka jest piękna i w ogóle, on chciał ją uratować i bla bla bla :) Życzę ci powodzenia, nauczenia się pisania dialogów, bo kropek się nie stawia i z dużej litery dalej, a ty masz tylko chaos, no i jeszcze przeczytanie słownika ortograficznego, bo czasem robisz takie błędy, że aż się walę w czoło ręką. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńTrochę wyprowadziłaś mnie z równowagi w tym momencie , jak możesz pisać takie rzeczy ! Błędy popełnia każdy nikt nie jest idealny ktoś robi błędy ortograficzne, ktoś stylistyczne. I jaki chaos no błagam Cię jest tu wszystko z tym ok. To jest jej 4 blog świetnie pisze jest to opowiadanie na bardzo wysokim poziomie. Myślę że gdybyś to Ty go pisała było by 10000000000000 razy gorsze i nikt by w ogóle do niego nie zaglądał :)
UsuńPozdrawiam :)
no właśnie jak ci sie niepodoba to wypierdalaj i niepisz takich bzdur bo jestes jedyną osobą której ten blog sie niepodoba . Nielubisz, nieczytasz, nie komentujesz idiotko
UsuńPrzepraszam, że się wtracę, ale T y Dreamy wcale nie piszesz lepiej. Masa błędów stylistycznych, do tego zaczynasz zdanie z małej litery. Proszę, naucz się najpierw pisać poprawnie, a później pouczaj innych.
UsuńJeżeli chodzi o bloga i rozdział powyżej, podobają mi się. Może i koleżanka Dreamy ma rację co do błędów, które się zdarzają (nawet najlepszym), ale tą historię lekko się czyta i jest interesująca.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za krytykę :)
Puknij się w łeb....
UsuńNdgumefhdsfjjzgwghsnzgthwfshwg6ekgdthegsg
OdpowiedzUsuńTylko tyle.
No po prostu....
GENIALNWE
TEŻ RYCZE
NIE! ON NIE MOŻE UMRZEĆ! TO SIĘ NIE MOŻE TAK SKOŃCZYĆ! TAK NIE WOLNO! NIE! NIE! NIE!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
Płacze.
OdpowiedzUsuńO Boże!
OdpowiedzUsuńKochana, płaczę razem z tobą. I nie tylko z powodu tego, że opowiadanie się kończy, ale z całego tego rozdziału.
Nie wyobrażam sobie takiego zakończenia, w którym jeden z głównych bohaterów umiera! To tak jakby ktoś odebrał mi połowę serca.
Zayn ją kocha! Chociaż to było pewne od początku.
Taki kochany, bo obronił Ane.
Łzy mi płyną strumieniami!
Serce mi pęka, bo następny rozdział będzie ostatnim. Ja wszystko rozumiem. Tak, wiem, że fabuła nie miałaby już sensu, bo Anastazja zdobyła pewność siebie i przyjaciół. Jednak ciężko mi będzie się pożegnać z 'Who Am I'.
Czekam na ten ostatni rozdział.
aaaaaaaaaa nieeee jeszcze tylko 1 rozdział nieeee niemożesz nieeeekonc prooooosze co ja bede robic aaaaaa nieeeee . Booooże niech zayn nieumieraaaa nieeeemożeeee niech bedzie happy end (:)
OdpowiedzUsuńJejku po twoim złym nastroju obawiam się o najgorsze :'( jednak wierze w Zayna i Ane i wiem ze bd dobrze! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Ten był wspaniały! !! Jak wszystkie z resztą. To opowiadanie jest w top 3 moich najukochańszych! Kocham pozdrawiam czekam na kolejny <3 Płacze jak głupia :o Jejku jakie to opowiadanie jest wspaniałe, brak mi słów. Jeszcze raz pozdrawiam, ślę milion przytulen <3
OdpowiedzUsuńON.NIE.MOŻE.UMRZEC OK???
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE NIE
prosżę proszę!!!
Rozdział świetny!
Pozdrawiam
G xx
tylko błagam niech będzie szczęśliwe zakończenie bo inaczej nie przeżyje !:( on nie może umrzeć i mam nadzieje że nie umrze bo tak jak ty strasznie zżyłam się z tym opowiadaniem <3 a tak apropo będziesz pisać inne opowiadanie z zaynem :) ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Paulina <3
On ma żyć !!!!!!!! :'(
OdpowiedzUsuńOjej, ja też płacze :( rewelacyjny rozdział!
OdpowiedzUsuńJejku, zaraz się chyba rozrycze podwójnie. Wiesz, że nie musisz kończyć, prawda? Skatbie, kochamy cię i nie chcemy zakończenia. To opowiadanie jest dla mnie bardzo ważne, i. I nie może się skończyć.
OdpowiedzUsuńA ten rozdział. Cudowny! Mam dreszcze i nie wiadomo co jeszcze. Do tego jest taki długi. Chociaż dla mnie i tak za krótki. Nadal nie mogę uwierzyć w to co zrobił Zayn. On ją naprawdę kocha. Pna go naprawdę kocha. Tru lof < 3 a ty se pisz, że on umiera.
ON ŻYJE I JA MAM W NOSIE TO CO JEST NA KOŃCU NAPISANE! CZAISZ?!
nie chcę, żeby on umierał.
Fiddy x3
PS: Nie zwracaj uwagi na błędy w tym komentarzu, bo czuje się dzisiaj tak jak analfabetka i nawet nie wiedziałam jak się "cud" piszę. Wolne zdecydowanie źle mi robi...
Boże.... :((
OdpowiedzUsuńJa Płacze aaaa :((((
;(((
M,zvsssvsj poplakalam się:( dlaczego juz końcówka...
OdpowiedzUsuńO matko , piekny rozdział ale on nie może umrzeć !!!! , mam BARDZO WAŻNE PYTANIE ! , będziesz pisać bo zakończeniu tego bloga , innego ? , z Zayn w roli głównej ?? , po prostu kocham to opowiadania i to jak piszesz więc nie moge sobie wyobrazić że to juz koniec :(
OdpowiedzUsuńWłaściwie to już piszę inne opowiadanie, ale nie z Zaynem w roli głównej tylko z Harrym.
Usuńi-am-taken.blogspot.com
To był chyba jeden z najlepszych rozdziałów. Po prostu świetny. Niech Zayn przeżyje!!! <3
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się teraz opowiadanie 27tattoos-fanfiction.blogspot.com Podobne zakończenie. Tyle tylko, że tam to co u Ciebie jest przedostatnim rozdziałem, tam jest definitywnym końcem. I znowu jak o tym myślę mam ochotę się rozpłakać. I naprawdę mało brakuje.
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział mówiłam do siebie "Nie on pierwszy. Inni z gorszych opresji wychodzili. Mamy XXI w. Wiele można zarzucić polskiej służbie zdrowia, ale dadzą radę." Błagam Cię, DAJ MU ŻYĆ! To jest opowiadanie, pozwól mi wierzyć,że cuda się zdarzają. Np. Anastazji się to śniło, a jak się obudzi zauważy, ze Zayn odzyskał przytomność? Zresztą nie ja jestem od scenariusza. Cokolwiek napiszesz, co uratuje tego zasranego rycerza masochistę będzie WSPANIAŁE. Tylko nam go nie uśmiercaj, a wybaczę Ci nawet koniec całej historii.
Też się przyzwyczaiłam do tego opowiadania i nawet do tej niepewności czy tym rozdziałem nie wypierdzielisz mojego serca w komos. Uwielbiam Cię, no :(
PS Jak już się tak wymieniamy tą muzyką, to ta piosenka zawsze rozpierdala mój system...
https://www.youtube.com/watch?v=Euxfsr8DteM
Mmmmm i jeszcze ten film!!! :D
UsuńNie, nie, nie, nie Zayn nie może umrzeć, nie proszę :(
OdpowiedzUsuńnieeeee to nie moze byc przedostatni rozdział (:"""( ja sie cała trzęsę i płacze niemoge co dalejjjjj ??????
OdpowiedzUsuńNie prosze cie! Jezu rycze jak głupia !jeszcze nigdy nie płakałam przez bloga błagam nie zabijaj bo bardzo cie Proszę jak go zabiszesz to ja przez ciebie przez całe święta bende płakać! I prosze nie kącz możesz piasać 1 na miesiąc ale błagam pisz dalej kocham twojego bloga i też jagbym mogła przytuliła tak mocno jak nikogo innego staram sie opanować łzy ale no kurcze nie potrafie! Mam nadzieje że przeczytasz ten komentarz i zmienisz zdanie i jeszcze raz prosze bardzo bardzo bardzo prosze zastanów sie nad tym jeszcze chociasz raz i pomyść czy napewno chcesz zakączyć to opowiadanie bo masz WIELKI TALENT do pisania jeśli napisałam jakieś błędy to przepraszam ale pisałam na komurce,szybko i płacze jak dziecko no!!!!! Chyba jeszcze z 10000 razy przeczyram ten rozdział i czuje że znowu sie rozpłakam :'(
OdpowiedzUsuń:'(
OdpowiedzUsuń<33333
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie! Chyba go nie zabijesz? Nie możesz :'(
OdpowiedzUsuńPłaczę, nieee! Nie chcę już zakończenia. Nie jestem na to gotowa :(
Płacze! :( powiedz ze on nie umrze bo chyba zaleje sie lzami :cccc
OdpowiedzUsuńNieeee Zayn nie może umrzeć! Szkoda że to już prawie koniec też zżyłam się z tym opowiadaniem :'(
OdpowiedzUsuń1. Nie umieraj !!!
OdpowiedzUsuń2. Wydłuż to opowiadanie !!! ;*
<3333
A zajebał ci ktoś kiedyś gonga w ryj, kutasiażu pierdolony?!
OdpowiedzUsuńSpróbuj tylko mi go zabić!
Zayna :(
mojego :(
Ale i tak cie kocham :(
Jak Zayn umrze(ODPUKAĆ) to się powieszę!
OdpowiedzUsuńO, matko! Nawet bym nie pomyślała, że w tym opowiadaniu będzie postrzelenie. I to w dodatku Zayna. Oby przeżył. Czekam z niecierpliwością na nexta, aby się tego dowiedzieć. Pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
niee Zayn nie umieraj! Jeszcze mam nadzieję że oni będą razem. Przepraszam ale nic wiecej nie napisze bo przez łzy klawiatury nie widze :'(
OdpowiedzUsuńZayn nie moze umrzec!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOni musza byc razem, szczesliwo!!!
Nie pozwalam Ci!!
Miej serce dziewczyno!
Kocham Cie za to opowiadanie
Jestes najlepsza
Ily<3
prosze przedłuż bloga nie możesz go skonczyc bardzo sie do niego przyiązałam prosze nierób tego niekończ go <333
OdpowiedzUsuńJejku płaczę to jest tak smutny rozdział ;(( i jeszcze ta świadomość, że to przedostatni rozdział to już mnie kompletnie dobija :((( KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE :**
OdpowiedzUsuńprosze nie przestawaj pisac ja polecam ten blog wszystkim przyjaciółkom i kolezankom i wszystkie sie z nim zrzyłysmy niechcemy zebys przestała pisac prosze nierób tego (:"""""( ???
OdpowiedzUsuńKC <3333
płaczę razem z tobą :( i tylko proszę niech zayn nie umiera proszę , a tak wgl to cudny rozdział , zayn zachował się wspaniale!
OdpowiedzUsuńBłagam nie kończ tego bloga! Jest przewspaniały! :( On nie może umrzeć. NIE MOŻE ;C
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Gówno prawda... Zawsze możesz powrócić z kolejną częścią. Rozdział mam całe zalane ręce o ciężko mi jest cokolwiek napisać na tej małej klawiaturze w telefonie o wymiarach 10x5 ale jest warto. To opowiadanie wywarło i nadal wywiera takie emocje. Boże. Jeden, dwa, trzy. Gówno pomaga. Kurde. Miałam dzisiaj iść wcześniej spać bo cały dzień taki przymuł mnie wziął a tu paczam who am i i jeb no teraz ci pewnie ni zasnę. Ale mi serce wali. Uff. Przecudownie, fenomenalnie. Co za bzdura. Tego nie da się słowami opisać. Jesteś niesamowita! Zazwyczaj nie spotykam rozdziałów w których nie ma błędów i zawsze można się do czegoś przyczepić ale to.. Wykracza poza poziom świetności. Te opisy, uczucia... Zakochałam się już po raz 32...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Vik :-*
Kooooooocham i to bardzo best best
OdpowiedzUsuńNie możesz mi teho zrobić. Nie rób! Płaczę jak idiotka! To nie może się tak zakończyć. On przeżyje! Prooosze D: Jeśli umrze, to ja też umrę xD Nie rób mi tego ;'(
OdpowiedzUsuńWszystko tylko go nie uśmiercaj Proszę
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, mam nadzieję, że to nie Twoje ostatnie opowiadanie o Zaynie i że nas nie opuścisz.
Kocham i pozdrawiam :*
Niech on przeżyje... Proszę... błagam.....
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCała się trzęsę, cóż za emocje. Na prawdę ...ja nie wiem co napisać. Takie emocje...
OdpowiedzUsuńKobieto, zlituj się!! On nie może umrzeć! Nie może! Oni mają być razem i mają być szczęśliwi!!! ;c Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńJprd poryczałam się :-( nie błagammmm nieeee !!!!!! on ma żyć ! ja nie zdaję sobie sprawy , że to przedostatni rozdział :( tak jakby co chciałabym , żebyś wiedziała , że mam dwa ulubione blogi , a czytam ich maseee około 20 , ale nie ważne xD do tych dwóch ulubionych należy taki tam jeden xd i TWÓJ <3 zawsze boję się czytać twoje opowiadania , bo wiem , że kiedyś się skończą :/ chcę się nacieszyć tą chwilą kiedy czytam twojego bloga , ale nie potrafię , bo pochłaniam go garściami ! xD kochammmmmmm twoje opowiadania i Ciebie na zawsze <3 <3 <3 <3 <3 :-*
OdpowiedzUsuńon nie może umrzeć :( cudny rozdział <3 szkoda ze to koniec :'(
OdpowiedzUsuńZayn nie moze umrzec , on musi zyc , wszystko ma się dobrze skonczyc. A co do konca opowiadania , to chcialabym zeby trwalo jeszcze ale skoro taka jest twoja decyzja to trudno , czytam "Taken" -swietny ~Majka <3
OdpowiedzUsuńteż bym cię bardzo wyściskała bo to jest jedno z najlepszych opowiadać ever !!! ale ostrzegam, jak Zayn umrze to znajdę cię i zarąbię siekierą XD
OdpowiedzUsuńhahaha pozdrawiam. ON NIE MOŻE UMRZEĆ !!!!!!!!!
Prosze niech nastapi nowa seria czy cos... Tylko nie przedostatni prosze ;( rozdzial swietny ale on nie moze umrzec NIE TERAZ ;(
OdpowiedzUsuńOn musi przeżyć ! ; c .. Szkoda że to już ostatni rozdział . ; ( . Czekam na kolejny ; 3
OdpowiedzUsuńja pierdole zajebana mać NIE MOŻESZ SKONCZYC TEGO BLOGA ROZUMIESZ TO MUJ UKOCHANY NIEEEEEEMOŻESZ PROOOOOSZE NIEKĄCZ NIEEEEEEEE (:""""""""""""""""""""(((((((((
OdpowiedzUsuńJesteś genialna <3
OdpowiedzUsuńPłacze razem z Tobą.. Gdy skończysz nie będę miała co czytać! To zdecydowanie najlepsze opowiadanie wśród tych które czytam ;(
OMG..JA PLACZE.Mam badzirje ze on przezyje..ale to twoj blog wiec ty wymyslasz opowiadanie...:'( :'( :'(
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńProszę żeby nic mu się nie stało. Proszę!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. ♥ xx
Placze przez ciebie. Ehhh.
OdpowiedzUsuńTyle sie dzialo.serce wali mi jak szalone. Niech on zyje. Blagam !!!
OOOO NIEEEEE !!!! ON NIE MOŻE UMRZEĆ !!! NIEEEE !! TYLKO NIE TOOOO !!!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem także to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam... Strasznie mi smutnooo, że to już koniec... ;/ Mam nadzieję że będę jeszcze miała szansę przeczytać coś Twojego. Oczywiście jak zawsze czekam na następny (nie wierze że piszę to ostatni raaz !!) xxMarta ♪
nie, nie, nie. nie, to nie może być koniec. :'( napisz druga część czy coś, bo tak bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem że szok. mam nadzieję że Zayn przeżyje, bo jak nie to serce mi pęknie. :cc
OdpowiedzUsuńNIE NIE I JESZCZE RAZ NIE.
OdpowiedzUsuńSKORO NIE CHCESZ TO PISZ DALEJ!!!!
PROSZE!!!
BŁAGAM!!!
NA KOLANACH!!!
TAK KOCHAM TEGO BLOGA ;_;
JESZCZE TYLE AKCJI MOGŁOBY BYĆ ;_;
PISZ DALEJ!!!!
NA PEWNO WSZYSCY SIĘ UCIESZĄ!!!!
PROSZĘ ;CC
NIE RÓB MI TEGO ;C
BĄDŹ CZŁOWIEKIEM ;C
A co do działu, to nie muszę nic mówić.
Jak zawsze przebija wszystko.
~Zjarany Ciastek
szkoda że będzie to już ostatni :( a rozdział jak zawsze świetny :D
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, niesamowite opowiadanie. Nie wierzę,że to przed ostatni rozdział. ;(
OdpowiedzUsuńPRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ!!?!!!! COCOCOCOC ON NIE MOŻE UMRZEĆ OMG NIE NIE NIEEE
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Co za emocje! Kocham♥♥♥♥♥♥♥♥ To przed ostatni!?!? Kocham i czekam na kolejny ♡♡♥♥♥Mam nadzieje że będzie happy end♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńPrzedostatni? :( no cóż, wszystko ma swój początek i koniec. Rozdział jest fenomenalny, popłakałam się. Zayn jest po prostu cudowny, takie poświęcenie...Jejciu, niech on nie umiera...tak czy inaczej, czekam na ostatni, na pewno równie genialny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOszalałaś Ty szalona wariatko jedna! No nie wytrzymam, co za rozdział! Piękny! Wspaniały! Uroczy! Taki, taki noo brakuje mi słów. Widać, że Zayn ją kocha, poświęcił dla niej swoje życie. Mam nadzieję, że nie umrze! Błagam! Nie rób nam tego! I nie moge uwierzyć że to już koniec. Bardzo się związałam z tym opowiadaniem i powiem szczerze że będzie mi go brakować!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z wielką niecierpliwością.
I życzę zdrowych i wesołych świąt! :*
Okropny rozdział, beznadziejny! Twoje pomysły są denne i żenujące, a styl pisania wręcz fatalny!
OdpowiedzUsuń...
Powtarzam to sobie jak mantrę od wczoraj wieczora, kiedy przeczytałam ten rozdział, żeby jakoś wyzbyć się z siebie uczucia rozpaczy i żalu, ale to niewiele daje... Guzik prawda, to nic nie daje!
Po pierwsze: to przecież nie może być koniec! To są dopiero 32 rozdziały, chyba tak tego nie zakończysz?! Czytam to opowiadanie od pierwszych rozdziałów, historia wciąga niesamowicie, swoją drogą chyba wrócę do początku i przeczytam jeszcze raz, ale to nie zmienia faktu, że nie możesz tak tego skończyć! To znaczy proszę, żebyś tak tego nie kończyła. I jeszcze jedna kwestia:
Po 2: bardzo, bardzo, bardzo, naprawdę BARDZO Cię proszę: nie uśmiercaj go! Nie wiem, niech to wszystko okaże się snem, niech go uratują, cokolwiek, ale błagam - jeśli naprawdę chcesz teraz zakończyć tą historię, nie uśmiercaj go. Oczywiście zrobisz jak zechcesz, bez względu na wszystko będę wspierać Cię w Twojej decyzji, ale przemyśl proszę swoją ostateczną decyzję.
Twoja największa fanka :* ♥
rozdział jest taki wzruszający że prawie płaczę..... szkoda że kończysz to opowiadanie już..... jest cudowne ! <3 życzę wesołych świąt ;)
OdpowiedzUsuńTylko nie to ! Zayn ma żyć ! kurdee noo ! to nie może się tak skończyć ! oni muszą być razem albo chociaż przyjaciółmi czy coś ! ;/
OdpowiedzUsuńi jeszcze do tego ostatni rozdział ?! jezu to jest mój ulubiony blog i tylko jego tak zajebiście mi się czytało i czyta ! mogłoby być jeszcze z 10 rozdziałów albo chociaż 8 ;c
czekam na ten ostatni rozdział i ma nadzieje że pojawi się w nim Zayn bo on ma żyć !
a zresztą zrobisz jak uważasz ;D
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt ! xx
Popieram ! ;D
UsuńCudoo , niech on nie umiera niech będzie z Anastazja i loffe Forever <3
OdpowiedzUsuńZayn idioto nie umieraj Ana Cie potrzebuje no. :(
OdpowiedzUsuńBOŻE, POPŁAKAŁAM SIĘ!
OdpowiedzUsuńTo nie może się tak skończyć, ej. Ja wiem, to wszystko jest słodkie i cholernie romantyczne, bo on ją tak bardzo kocha, że się poświęcił, ale... Ale on musi żyć, no! Jak przeczytam ostatni rozdział i okaże się, że go nie uratowali to chyba wyrzucę laptopa za okno z rozpaczy (a dopiero go odzyskałam!). :(
Mój Boże, to opowiadanie skradło całe moje serce, jest mi tak samo bliskie jak moje własne, uwierzysz? Gratuluję, to Twoja zasługa. ;))
ALE NIECH ON PRZEŻYJE, NOOO! : <
On musi przeżyć proszę i nie kończ jeszcze rozdziałów ogółem bloga napisz drugą część czy coś tylko nie kończ bo ja naprawdę się w to wyciągnęłam co jest u mnie i tak dziwne bo nie czytam zazwyczaj niczego innego oprócz książkę a tu trafiłam na bloga który mnie wciągnął a ja jestem dość wybredna co do tego co czytam więc proszę nie kończ tego bo naprawdę nie mogłabym tego znieść
OdpowiedzUsuńKocham ciebie i twoje lekkie pióro
Taa wiem pieprze i wg Ale ja tak często mam
Kocham ^^
ON NIE MOŻE UMRZEĆ! Błagam !!!
OdpowiedzUsuńjezu nie rób nam tego! on nie może umrzeć!
OdpowiedzUsuńPłaczę jak głupia błagam on musi żyć.Rozdział wspaniały boże no nie uśmiercaj go proszę no błagam
OdpowiedzUsuńWow ten blog to mój nowy nabytek. Będę wpadać tu często, więc on musi żyć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie https://firstforbiddenlove.blogspot.com
Hej dopiero od wczoraj czytam twoj blog a juz wszystko mam przeczytane! Jeju tak strasznie sie zasmoculam gdy on jej powiedział ze jest nastepnym numerkiwm tylko smutne:(( ale wiedzialm ze to nie jest prawda bo inaczej jak przykładają dłoń do jego serca by tak szzbko nie biło a pozatym by jej nie uratował!! Tak strasznie nie chce zeby umierał!! Ma by HAPPY END!!! :* czemu juz konczysz to opowiadanie?? Nie mozesz zrobic dla nas zeby on przeżył i zeby byli razem błagam prosze??!! Powinnam sie uczyc i powtarzać na testy 3 klas a ja siedze i czytam bloga hahah :D ale sie strasznie z nim zzylam i az mam łezkę w oku ze to juz bedzie koniec:(( wienc proszeeee nie kończ!!!czekam na nn NIE OSTATNIO BOSKI ROZDZIAŁ!! KISSES xx :*
OdpowiedzUsuńOmg!! *_*
OdpowiedzUsuńNiesamowite to jest po prostu...★☆
*
Prosze , tak ładnie prosze nie zabijaj nam Zayna.
*
Jak myślę o tym ze to już prawie koniec bloga to płaczę.
Związałam sie z bohatetami i fabułą.
Po prostu kocham ♥♡
~~Julka~~
Ps.
Za ewentualne błędy przepraszam, ale pisałam na telefonie ;-)
Cudowny! W rozdziale przy ich pocałunku na Hawajach ryczalam jak jakaś nienormalna, to niesamowite co ty z nami robisz a bynajmniej ze mną opisują to tu tak pięknie że to nic dziwnego że rycze bo naprawdę chcialabym być na miejscu tej dziewczyny i przeżyć co równie tak pięknego. Podziwiam cię :)
OdpowiedzUsuńGenialne juz nie moge sie doczekac nexta ;)
OdpowiedzUsuńJuż wszytko czaje! Jaki Zayn był tutaj kochany, Jeeezu... gdzie się podziali tacy mężczyźni...
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby on miał teraz umrzeć, nie pasuje mi to. Z takiego obrotu spraw nie cieszyłby się żaden bohater tego opowiadania, zaryzykuję że nawet Gabi nie byłoby wesoło.
No nic, to Twoje opowiadanie, swoją drogą fantastyczne, i Ty zdecydujesz jak ma ię potoczyć. Ja tu tylko czytam. :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*
crazy_frog_2
kiedy nn ?? juz niemoge sie doczekac :D i prosze niekończ bloga (:"(
OdpowiedzUsuń