Całkiem przypadkiem i
nieświadomie obracam głowę w prawo.
Jednak jest…
Siedzi na moim dawnym miejscu,
ale nie tym obok Klary i Gabi. Jeszcze dziś rano bałam się, że właśnie tam go
zastane. Wtedy rysa na moim sercu stałaby się jeszcze głębsza. To właśnie w
tamtym miejscu przebywałam kiedy Emilie i Amy zdobyły się na to, aby do mnie
podejść. Gdyby nie to z pozoru normalne wydarzenie w tej chwili albo już bym
nie żyła, albo byłabym w drodze do szpitala psychiatrycznego. Nie mam pojęcia w
jaki sposób wytrzymałam tyle czasu bez tych wariatów, którzy sprawiają, że
jestem szczęśliwsza, ale nawet oni nie potrafią sprawić, aby moje serce na nowo
zaczęło bić z wielką mocą. Nie mogą sprawić, że całkowicie będę czuć, że żyje.
Największym paradoksem jest to,
że siedzi w tej samej pozie co ja. Ignoruje wszystkich naokoło i wpatruje się w
to co jest za oknem. Ubrany jest w czarne spodnie, biały t-shirt oraz czerwoną
koszulę w kratę, która wspaniale współgra z jego ciemnymi włosami i karnacją.
Jak zwykle wygląda wspaniale. Jedynie jego policzki pokryte zarostem są trochę
za bardzo pociągłe.
Nie wiem jakim cudem, ale moment
później odbywam mentalną podróż w przeszłość. Jestem w swoim pokoju. Na dworze
już dawno zaszło słońce, a przede mną stoi Malik we własnej osobie.
-Mógłbym mieć każdą, ale ty
jesteś dla mnie pewnego rodzaju prawdziwą zdobyczą. Wiem, że za szybko mi nie
ulegniesz. Nie wiedziałem, że kujonki są w stanie tak długo wytrzymać. Niektóre
załamywały się już po tygodniu, ale ty jesteś twardą zawodniczką.
-No i chociaż wyjaśniła się
sprawa tego dlaczego co chwile pchasz dupę do mojego pokoju! A teraz idź stąd i
nie wracaj.
-Bo co mi zrobisz? (rozdział 21)
Wtedy znów wracam do
rzeczywistości. Cały czas zwrócona jestem w jego stronę dlatego pośpiesznie
obracam głowię i chwilę z uśmiechem patrzę jak moja paczka
przekomarza się między sobą. Cieszę się, że nie zauważyli tego jak w pewnym
momencie odpłynęłam.
Wszystko wiedziałam od bardzo
dawna. Tą wiedze miałam niemal podaną na tacy. Powiedział to prosto z mostu bez
jakiegokolwiek owijania w bawełnę, a ja głupia myślałam, że tylko żartuje, albo chce jeszcze
bardziej mnie rozzłościć. Chyba miałam nadzieje, że to są tylko puste słowa. Wepchnęłam
to gdzieś w głąb mojej świadomości myśląc, że ten problem sam się rozwiąże.
Gdybym tylko tak postąpiła wtedy inaczej. W tej chwili prawdopodobnie nie
stałabym się wrakiem człowieka, który ma przebłyski normalności.
-Ana. Co się dzieje? – pyta
Keith.
-On tu jest. – mówię niemal
szeptem. – Za chwilę mam chemie. On siedzi obok mnie.
-Skarbie, przecież dasz radę. –
mówi Emilie.
-Nie mam innego wyjścia, ale i
tak się boję.
+++
W klasie jestem parę minut przed
dzwonkiem, ale całe szczęście nie jestem sama. Razem ze mną jest Keith, który
co prawda siedzi na drugim końcu pomieszczenia, ale i tak daje mi wiele
energii.
Kiedy dzwonek rozbrzmiewa
wszyscy uczniowie są już w środku. Oczywiście oprócz JEGO. Kamień spadł mi z
serca I przyniósł mi ulgę do tego stopnia, że mam ochotę wydać z siebie okrzyk radości. Uśmiech
wkrada się na moją twarz kiedy drzwi ponownie otwierają się i pojawia się w
nich Zayn.
Widzę jak nauczycielka mierzy go
złym spojrzeniem, ale on nawet na nią nie zerka, a co dopiero mówić o
jakichkolwiek słowach przeprosin. Wlepiam wzrok w tablicę, która na razie nie
została pokryta ciągiem liter, ale kątem oka zauważam jak chłopak wdzięcznym i
pełnym gracji krokiem zbliża się do mnie.
W tym samym momencie, kiedy
siada, a do moich nozdrzy dochodzi jego zapach zdaje sobie sprawę, że moje
serce niespodziewanie ożyło. Nie skupiam się już na lekcji. Jedyne co robię to
dyskretnie podnoszę rękę do piersi, aby upewnić się, czy to aby na pewno nie są
żadne moje urojenia.
+++
Tak właśnie mija mi cały tydzień.
Codzienna rutyna. Wstaje idę do szkoły i wręcz nie mogę doczekać się momentu,
kiedy znów ukradkiem będę mogła na niego spojrzeć, a moje serce znów się ożywi.
Dziś jest piątek, a ja mam ochotę
krzyczeć. 48 godzin bez jego zapachu!
+++
Mam wrażenie, że chodzę w kółko.
Posprzątałam już każdy kąt swojego pokoju, ale nadal nie mogę usiedzieć na
miejscu. Dlatego odzywający się telefon
jest dla mnie zbawieniem.
-Za dwie godziny impreza u mnie.
– odzywa się Keith bez jakiegokolwiek przywitania.
-Jak to?
-Taki spontan. – Niemal widzę jak
się uśmiecha.
-OK. Będę.
-Wspaniale. – Od razu się
rozłącza. Jestem pewna, że dzwoni do następnych osób. Wiedziałam, że jest
szalony, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest w stanie zrobić coś
takiego.
Staje przed szafą i zaczynam
wybierać strój, który byłby odpowiedni na tą okazje. Czarna dopasowana sukienka
z ćwiekami przy dekolcie niemal razi mnie w oczy. To właśnie w niej byłam na
imprezie z Zaynem. Na szczęście po tym byłam na zakupach z Anną i udało mi się
kupić czarną sukienkę całą obszytą cekinami. Nie wiem dlaczego właśnie ją
wybrałam. W końcu była kompletnie nie w moim stylu, ale na okres karnawałowy
nadawała się idealnie.
Szybko założyłam ją na siebie
niemal wbiegłam do łazienki. Nałożyłam makijaż składający się jedyne z
podkładu, pudru oraz tuszu do rzęs. Swoje proste włosy zamieniłam w lekkie fale.
+++
Dom Keitha był o wiele mniejszy
od mojego, ale mimo to piękny i zadbany. Strasznie przypominał budynek, w
którym mieszka Zayn. Fuuu… nienawidzę tych momentów, kiedy nawet najmniejszy
szczegół kojarzy mi się właśnie z nim.
Zauważyłam, że na niedużym
podwórku można zobaczyć już aż 6 samochodów najróżniejszych marek. Myślałam, że
chodzi mu jedynie o imprezę w gronie naszej paczki. Nie spodziewałam się, że
zaprosi aż tyle osób.
Po wejściu do domu zapiera mi
dech w piersiach. Jest naprawdę pięknie. Panuje tutaj półmrok, ale
gdzieniegdzie pomrugują już światła. Muzyka płynie z głośników odrobinę za głośno
raniąc moje uszy. Jest tu taki tłok, że nie mam pojęcia, w którą stronę mam
patrzeć. Prawie wszędzie widzę ludzi, których codziennie mijam na korytarzach
szkolnych, ale nigdy w życiu nie zamieniłam z nimi słowa. Mimo to zauważam parę
twarzy, których nigdy w życiu nie widziałam.
Staram się przepchać przez tłum,
który już podryguje w rytm muzyki i dojść do prowizorycznego baru, przy którym
mam nadzieje zobaczyć chociaż Keitha. Tak jak myślałam. Chłopak już jest
nachylony nad szklanką czegoś co na pewno nie jest tylko niewinnym sokiem. Jego
mina na pewno nie wskazuje na to, że cieszy się tą imprezą. W taki razie jakim celem było jej robienie.
Siadam obok niego i widzę jak
powoli podnosi na mnie wzrok.
-Hej. – nawet nie staram się
krzyczeć, bo wiem, że nie jestem w stanie zagłuszyć muzyki. W odpowiedzi kiwa
głową. Z bliska wygląda jeszcze gorzej. Tak jakby przez parę minut postarzał
się o parędziesiąt ładnych lat. Delikatnie dotykam jego ręki, bo widzę, że jego stan
jeszcze bardziej pogorszył się kiedy mnie zobaczył. Nachylam się, aby wyszeptać
wprost do jego ucha. – Musimy pogadać. – Widzę jak bardzo entuzjastycznie kiwa
głową. Pewnie chciał zaproponować to samo. Natal trzymając go mocno za
przedramię ciągnę w stronę podwórza.
Momentalnie moje ramiona pokrywa
gęsia skórka, ale staram się opanować uderzanie o siebie zębów. Wiem, że coś w
tej chwili jest ważniejsze, ale zarazem boję się co to może być, bo z pewnością
to nic przyjemnego.
-Co się dzieje? – pytam.
-Miałem ci nie mówić, ale tak nie
może być. Nie pozwolę aby ktoś dyktował mi co mam robić. – Widzę jak wyraz jego
twarzy momentalnie się zmienia: ze smutnego na bezgraniczny gniew. Mam
świadomość, że w tej chwili mocno zaciska pięści.
-O co chodzi?
-Rozmawiałem z Zaynem. To znaczy
prawie w ogóle się nie odzywałem, bo przyłożył mi nóż do gardła…
-Co takiego?!!! – wykrzykuje
przerywając mu. Moje oczy rozszerzają się w akcie zdziwienia. Od razu staram się przypomnieć sobie taką
właśnie sytuacje i niestety wychodzi mi to z niezwykłą łatwością. Nie. Nie.
Nie. – Czego on od ciebie chce?!!!
-Chodzi o ciebie. – jego głos od
razu staje się łagodniejszy. Chyba w ten sposób próbuje na mnie wpłynąć.
Widząc strach, złość oraz zawód na mojej twarzy. – Mówił, że mogę być twoim
przyjacielem, ale nie mogę cię nawet tknąć. W razie gdybym miał wrażenie, że
zaczynam czuć do ciebie coś więcej mam jak najszybciej się wycofać, bo
zasługujesz na kogoś lepszego. Mówił też, że jeśli znów wpadnę w nałóg to mam
się od ciebie trzymać z daleka, bo mogę tylko ściągnąć na ciebie niebezpieczeństwo.
W ogóle nie miałem świadomości, że on wie o moim nałogu. Myślałem, że nikt... – jego głos załamuje się, a wzrok staje się jakiś dziwnie rozbiegany i mam wrażenie, że w jego
oczy lśnią, co jak na razie jest jedynie zapowiedzią prawdziwych łez.
Bez zastanowienia podchodzę do
niego i wtulam się w jego tors.
-Tak bardzo mi przykro Keith. –
szepcze. – Myślałam, że o wszystkim wiesz.
-Nie ważne. Podejrzewałem to.
Wiedziałem, że parę osób na pewno o tym wie, ale nie spodziewałem się tego po
osobie, która stosunkowo niedawno przeprowadziła się tutaj. Jedyne czego
najbardziej nie mogę znieść to tego, że stawia mi jakiekolwiek warunki i w
dodatku grozi, że będzie mnie obserwował, bo jeśli zrobię coś nie tak to zrobi
wszystko, aby moje życie zmieniło się w piekło. Nie zabije mnie, bo to byłoby
za proste. Za mało bolesne.
-On na pewno nie bierze tego na
serio. – mówię choć wiem, że to nie prawda.
-Gdybyś tylko widziała furę w
czystej postaci, która zagościła na jego twarzy, zaciśniętą szczękę oraz ostre
spojrzenie na pewno potraktowałabyś jego słowa poważnie. – Szukam na jego
twarzy jakiejkolwiek zmarszczki, dziwnego spojrzenia, czy drżenia warg, które
zwiastowałoby to, że boi się, ale niczego takiego nie dostrzegam. Wątpię, aby
był w stanie zamaskować swoje prawdziwe emocje skoro nigdy wcześniej nie
widziałam, aby to robił. – W dodatku kiedy powiedziałem mu, że ma mnie puścić,
bo za chwilę przyjdziesz wprosił się na imprezę.
-To on tutaj jest?! – Już mam
wejść do środka, aby zacząć go szukać, kiedy Keith łapie mnie za rękę.
-Nie możesz. Miałem nie mówić.
Już nie chodzi o to, że ja będę miał przesrane, ale ty również.
-Dobrze w takim razie idziemy
razem. Nie pozwolę, aby kierował moim życiem. Nie ma prawa dyktować z kim mam
rozmawiać, ani na kogo mogę spojrzeć. Damy mu popalić.
-Ana jesteś pewna? – Czuję jak na
chwilę zapominam jak się oddycha. Nazwał mnie dokładnie w ten sam sposób w jaki
robi to Zayn. Już zapomniałam jak to jest. Mimo wszystko to tylko namiastka
tego co czuje w takich chwilach. Kiedy nie słyszę jego aksamitnego głosu to już
nie to samo.
-Tak. Po prostu będziemy tańczyć.
Nic więcej. Jeśli się do nas przyczepi to wygarnę mu wszystko i na pewno już
nigdy więcej nie będzie cię nękał.
-Jesteś świetna. – mówi.
-Nie przesadzaj.
Po wejściu do środka mam
wrażenie, że za chwilę się uduszę. Jest tu jeszcze więcej ludzi co równa się z
tym, że zużywane jest tu więcej tlenu. Jednak najważniejsze jest to, że jest tu
o wiele cieplej niż na zewnątrz i muszę dokończyć parę spraw.
Łapię Keitha za rękę i prowadzę
na środek parkietu. Choć na chwilę jestem przerażona, bo jeszcze nigdy nie
tańczyłam na tego typu imprezach. Nie stop. Tańczyłam. Tyle tylko, że tego nie
pamiętam. Byłam tak pijana, że Zayn mógł ze mną zrobić co tylko chciał. Kto wie
co się stało. Sądząc po tym co dziś usłyszałam jest zdolny do wielu rzeczy, o
które nawet bym go nie posądzała. Myśl o tym, że nie robię tego pierwszy raz
sprawia, że jestem odrobinę bardziej pewna siebie. Najpierw powoli zaczynam
kołysać biodrami, a już po chwili poruszam całym ciałem. Uśmiecham się do
chłopaka zadowolona z siebie.
Chyba naprawdę się wczuwam.
Prawie zapominam o mojej misji. Jedyne co się liczy to muzyka, która z odrobinę
za dużą mocą uderza w moje bębenki, ale mimo to daje mi ogromne ukojenie.
W końcu melodia staje się jakaś
spokojniejsza. DJ mówi, że dedykuje ją wszystkim zakochanym i momentalnie
wszystkie pary łączą się w uścisku. Niepewnie spoglądam na Keitha i nie wiele
myśląc zaczynam się do niego przybliżać. Nie pachnie równie pięknie jak Zayn,
ale w jego ramionach również czuję się bezpiecznie. I właśnie w tym momencie TO
poczułam. Zaczęło się od ledwo dostrzegalnego mrowienia na karku, które
sprawiło, że najchętniej podrapałabym to miejscu. Jednak po chwili
zdałam sobie sprawę z tego co to oznacza.
Znalazł mnie.
Nie obracam się. Nie szukam jego
sylwetki. Staram się udawać niewzruszoną. Utrudnia mi to jego wzrok, który
niemal mnie pali. Nie muszę na niego patrzeć, a wiem, że jest diabelnie
wściekły. Tylko czekam aż zrobi pierwszy krok i tu podejdzie.
Piosenka dobiega końca, a nadal
nic się nie wydarzyło, choć wiem, że nadal na mnie patrzy. Muszę coś zrobić.
Sprowokować go.
-Tylko nie bądź na mnie zły. –
szepcze do ucha Keitha, który jedynie przez parę sekund nie wie o co chodzi.
Zanim jeszcze zdążę stchórzyć
dotykam jego ust swoimi. Kto by pomyślał, że jeszcze parę miesięcy temu będę
całować chłopaka tylko dlatego, że chcę wzbudzić zazdrość, albo też złość w
kimś innym. Przy okazji dowiaduje się jak dziwnie jest całować osobę, której
się nie pożąda. Tak naprawdę nie czuję nic. Jedyne co robię to mechanicznie
poruszam ustami, ale długo nie muszę czekać.
Najpierw na swoich ramionach
czuję mocny uścisk, a potem gwałtowne szarpnięcie w tył i gdyby nie osoba
stojąca za mną jestem pewna, że straciłabym równowagę. Zanim zdążę się jeszcze
otrząsnąć z szoku świat wywraca się do góry nogami, a ja dopiero przy drzwiach
zdaje sobie sprawę z tego, że jestem przez kogoś niesiona i to nie przez byle
kogo.
ZAYN.
Znów czuje jego dotyk. Ciepło
jego ciała. Zapach, który oszałamia mnie do tego stopnia, że zapominam o swoim
planie.
-Puść mnie! Postaw mnie na
ziemie!!! – krzyczę waląc w jego plecy. – Co ty wyprawiasz!!!? – pytam kiedy
już znajdujemy się na dworze, a ja nadal nie dostałam odpowiedzi na
wcześniejsze pytania.
-Zostaw ją!!! – słyszę Keitha,
który wybiegł za nami. Po co on się w to miesza?
-Ostrzegałem cię. – W końcu
odzywa się mulat, a jego głos przepełniony jest jadem, który w większej dawce
na pewno może zabić.
-Malik co ty sobie w ogóle
wyobrażasz! Nie jesteś cholernym królem, a ona nie należy do ciebie żebyś mógł
robić z nią co chcesz! – Chyba przegiął, bo chłopak gwałtownie obraca się o 360
stopni, a ja przez chwilę boję się, że zsunę się z jego ramion i roztrzaskam
sobie głowę. Nie wiem co robi, ale słyszę jęknięcie i jakiś huk. Moje serce niebezpiecznie
przyśpiesza i choć nasłuchuje jeszcze czegoś to okazuje się, że nie mogę
słyszeć niczego innego oprócz rytmu jego serca. W tym samym momencie kiedy chłopak
obraca się w poprzednią stronę widzę co takiego się stało.
-Ty draniu!!! Nienawidzę cię!!! –
krzyczę na widok leżącego nieprzytomnie Keitha. – To mój przyjaciel!!! –
Zaczynam z jeszcze większą siłą uderzać w jego plecy, ale mimo to w ogóle nie
daje sygnału, że czuje cokolwiek. Nie dziwię się. Musi być niezwykle silny
skoro trzymając mnie na jednym ramieniu powalił chłopaka, który przecież nie
należy do wiotkich i niezbyt sprawnych fizycznie. –Pomocy!!! Niech ktoś mi
pomoże!!! Ten wariat chce mnie zabić!!! – Ale nikt mi nie przychodzi z pomocą
choć jestem pewna, że jeszcze trochę, a całkowicie zedrę sobie gardło.
-Nie masz po co się wysilać Ana.
Nikt i tak ci nie pomoże. – Choć jego słowa brzmią złowróżbnie to mimo to
uspokajam się. Sam dźwięk jego głosu jest dla mnie ukojeniem, a co dopiero
mówić kiedy wypowiada moje imię. W dodatku tracę już nadzieje. Jestem
całkowicie zdana na niego.
Niespodziewanie stawia mnie na
ziemi. Kiedy tylko moje stopy dotykają podłoża zrywam się do biegu. Niestety
nie udaje mi się to. Chłopak przypiera mnie do czegoś zimnego i twardego.
Zaczynam okładać go pięściami. Ogarnia mnie bezgraniczny gniew. Mam wrażenie, że
płonę i muszę tą energię z siebie wyrzucić.
Najpierw zdobywa się na
szczerość. Mówi, że jestem dla niego nikim, że byłam jedynie kolejną
dziewczyną, którą po prostu chciał zapisać na swojej liście. Odchodzi zostawiając
mnie w kompletnej rozsypce. W ogóle się do mnie nie odzywa. Nawet na mnie nie
spogląda, aż pewnego dnia grozi mojemu przyjacielowi.
Tak naprawdę nie zdaje sobie
sprawy z tego, że te wszystkie wyrzuty wypowiadam na głos.
Wtedy blokuje moje ręce. Staram
się uwolnić, ale moje starania idą na marne.
-To wszystko? – nawet nie czeka
na moją odpowiedź. – W takim razie wsiadaj do samochodu.
Jestem tak zatrwożona, że przez
moment nie wiem o co chodzi. Jaki samochód? Dopiero po chwili przypominam sobie
strukturę przedmiotu, do którego zostałam przyparta. Kiedy on w ogóle zdążył
otworzyć go?
-Zayn, zostaw mnie. – mówię z
zaciśniętymi zębami.
-OK. ale najpierw wsiądź do
samochodu. Musimy wyjaśnić sobie parę spraw. – Unoszę głowę i spoglądam prosto
w jego oczy. Mój oddech lekko przyśpiesza, ale mimo to nie odwracam wzroku.
Chcę mieć choć minimalne pojęcie o tym co w tej chwili myśli, ale okazuje się,
że jego twarz to kamienna maska, którą założył specjalnie po to, abym nie mogła
odgadnąć o co dokładnie mu chodzi.
-Niech ci będzie. – mówię z
całych sił starając się, aby nie stracić ostrego wyrazu twarzy. I tak dziwię
się, że jestem na tyle silna, że przez tak długi czas stawiałam mu się.
-Nie uciekniesz? – pyta
podejrzliwie mierząc mnie wzrokiem.
-Nie. Szybciej. Nie mam
zamiaru tu z tobą tkwić wieczność.
Nadal trzymając mnie w swoim
żelaznym uścisku otwiera drzwi od pasażera. Siadam w środku, a on zamyka drzwi
na klucz. Od razu mój oddech przyśpiesza. Adrenalina zaczyna opadać, a ja boję
się.
Mimo wszystko zauważam, że to
inny samochód niż ten, którym jeździł wcześniej. Jest przede wszystkim o wiele
większy oraz wyższy. W środku nadal czuć charakterystyczny zapach nowości. Po
dosłownie sekundzie chłopak jest już w środku.
-Zmieniłaś się. – stwierdza nie
zaszczycając mnie swoim spojrzeniem.
-Mów o co chodzi! – mój głos jest
ostry i nieznoszący sprzeciwu. Jestem z siebie dumna.
-Nie możesz przebywać z tym
chłopakiem.
-Akurat to z kim będę przebywać
jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Nie masz prawa zabraniać mi kontaktów z
kimkolwiek. Poza tym twoje zdanie się dla mnie nie liczy, bo jesteś dla mnie
nikim!
Nie odpowiada nic.
Obydwoje siedzimy w ciszy, a
kiedy obracam głowę w jego stronę jest już a późno. Drzwi już dawno zostały
otwarte, a on jest w tym momencie wyciągany z samochodu.
-Nie! – wyrywa się z moich ust.
Jest to błąd, bo jeden z zamaskowanych mężczyzn spogląda na mnie. Widzę tylko
jak mulat leży na ziemi i jest kopany przez co najmniej trzy osoby. Czuję jakby
wszystkie moje wnętrzności miały za chwilę eksplodować. Dlatego wtedy kiedy
drzwi od mojej strony zostają otwarte momentalnie mdleje.
~*~
201
201
201
201
201
OBSERWATORÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oooo fuck!!!!!
No normalnie nie wierzę!!!
Chcecie doprowadzić mnie do zawału?! ;)
Kocham Was!
KOCHAM !!!!!
KOCHAM !!!!
KOCHAM!!!!
Moment...
Wdech
Wydech
Już jest OK.
Przypominam o konkursie dot. bloga miesiąca gdzie właśnie oto ten blog został nominowany. Byłoby mi niezmiernie miło gdybyście zagłosowali ;)
UWIELBIAM WAS!!! <3
O MÓJ BOŻE!!!
OdpowiedzUsuńCO SIĘ DZIEJE!|
W TAKIM MOMENCIE !
SWIETNY ROZDZIAŁ!!
POZDRAWIAM
G xx
Prawdę mówiąc, to ucieszyłam się z tego, że Zayn leży na ziemi, ale już zlękłam się przy samej końcówce. Oczywiście zagłosuję, a Ciebie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Zawału można dostać na końcu tego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
O Boże, o Boże, o Boże, o Boże, o Boże, o Boże, o Boże, o Boże!
OdpowiedzUsuńEmocje rozrywają mnie od środka!
Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn, Zayn!
Jak mi go brakowało!
Co on w ogóle kombinuje? I co to za jakiś napad? Kim są ci ludzie?
Ech, powiedz, że wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale.
A Malik jest zazdrosny! Jaki taki obojętny, ale w środku pewnie zżera go z zazdrości.
Ana niezmiernie mnie zaskoczyła, kiedy pocałowała Keith'a. Dobrze tak Malikowi. To za to co jej zrobił!
Ale z drugiej strony on ją kocha, a ona jego.
Moje uczucia względem Zayn'a są podzielone. Nienawidzę go, ale jednocześnie go kocham.
Rozdział cudny! Jak już wspomniałam - dużo emocji!
Czekam na next.
JEZUS MARIA !
OdpowiedzUsuńCO ONI MU ROBIĄ ?!
JAK TAK MOŻNA W OGÓLE ?!
mam nadzieje że nic mu się nie stanie i jej też nie ! ;/
Zayn to dupek ale nie zasługuje na takie traktowanie !!!
uwielbiam go więc jak coś mu się stanie albo Anie to się chyba załamię ;c
a tak po za tym to cudny rozdział ale NIGDY WIĘCEJ NIE KOŃCZ W TAKICH MOMENTACH !!
czekam na kolejny i to z niecierpliwością ! <3
Pozdrawiam ! xx
CUDOWNE ! <3
OdpowiedzUsuńJejku cudowny rozdział :D tyle się dzieje, już się nie mogę doczekać kto pobił Zayna i so się stało z Aną :) ja Ciebie też kocham :***
OdpowiedzUsuńo jezu! ile sie dzieje o m o j b o z e, kocham Cię, kocham to opowiadanie! o raju:D
OdpowiedzUsuńJAK mogłaś przerwać to w takim momencie ??
OdpowiedzUsuńto jest świetne !
teraz nie będe mogła się skupić na niczym innym bo będe myślała tylko o tej historii xd
uwielbiam cię :)
Jezu, co sie dzieje ?!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
Genialny:D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Co się kurwa dzieje !!
OdpowiedzUsuńZayn !!!
mega, bomba, odjazd <3 kocham tego bloga :-)
OdpowiedzUsuńOŁ NOŁ. tyle emocjo naraz że nie wiem co napisać. genialne <3 ale co się z nimi stało? kto miałby coś im zrobić?
OdpowiedzUsuńwspanialy ♥♡ jak on ja trzymal to ja takie "odwal sie od niej, debilu " i wgl , ale i tak wspanialy blog ♥
OdpowiedzUsuńSposób pisania tego odcinka był bardzo dynamiczny i ciekawy. Podobało mi się!
OdpowiedzUsuńZayn jak zwykle nas zaskakuje!
jezu super rozdział !!!!!!!!!! kocham tego bloga <3 czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWow! :o
OdpowiedzUsuńTyle się dzieje, jak Ty to robisz?! Tyle rozdziałów za nami, a ja wciąż sie nie nudzę i chcę więcej, więcej, więcej. Niesamowite jest to, jak piszesz, jak przekazujesz emocje i w ogóle.
Nie dziw się kobieto, że tylu obserwatorów - utalentowani bloggerzy powinni się do tego przyzwyczaić :D
Przepraszam, że ostatnio zaniedbałam komentowanie, wszystko przez brak czasu na nic :(( Wiedz jednak, że cały czas byłam tu i duchowo Cię wspieram! :D
Życzę Ci dużo weny i czasu wolnego ;*
zajebisty <3
OdpowiedzUsuńDlaczego przerwałaś w takim momencie?! No jak mogłaś to zrobić?
OdpowiedzUsuńZayn mnie zaskoczył.. Coś czuję,że Ana nie jest mu obojętna ;D
Teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
P.S Ja już głosowałam na ten blog. Od razu jak tylko zobaczyłam, że ,, Who Am I?" jest nominowane to zagłosowałam, nawet nie patrzyłam na inne, bo wiedziałam, że ten blog wymiata *.* W dodatku jestem twoją stałą czytelniczką.
2.P.S To mój najdłuższy komentarz zostawiony u Ciebie ;3
jak mogłaś to zrobić ??? ja się pytam wtf ??czy to jest jakiś mało śmieszny żart ?/
OdpowiedzUsuńprzerwanie w takim momencie powinno być karalne !! nie wiem jak ja wytrzymam ten czas do następnego rozdziału . właśnie się uzależniłam , czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na next:)
O zesz kurwa ja pitole dziewczyno co ty mi robisz z glowa i lov ya dawaj nexta jak najszybciej prosze cie bo w psychiatryku wyladuje
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać akurat W TYM momencie? Ja rozumiem ,że budujesz napięcie i zachęcasz czytelników ,żeby przeczytali następny rozdział ALE.... JAK MOŻNA AKURAT W TAKIM MOMENCIE?
OdpowiedzUsuńWiesz ,że będziesz się smażyć w piekle za to? :D Nie, no żartuje :D.
Rozdział świetny, przefantastyczny i ogólnie WOW. Gratuluje również 200 obserwatorów :). Cieszę się ,że jako tako przyczyniłam się do twojego sukcesu :).
Dobra a teraz tak ogólnie... Ja i tak wiem ,że Ana nie jest dla Zayna obojętna :D. Ja to wiem i ty też to wiesz, jak i wszyscy twoi czytelnicy również to wiedzą :D. Poza tym współczuje Keithowi. On nic nie zrobił no... Biedak.
Kurcze chciałabym ci napisać jakieś poematy i ogólnie najpiękniejszy komentarz jaki kiedykolwiek przeczytałaś ale nawet nie wiem jak to skomentować bo skończyłaś akurat w takim momencie! :D. Ty, ty, ty niedobra :D.
Dużo weny i powodzenia w pisaniu!
Inga
czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <------- Już jutro siódmy rozdział :) ! Opowiadanie fantasty!
czarna-otchlan-pustki.blogspot.com
super czekam na nexta Dominika :*
OdpowiedzUsuńSZOK! Długasek z tego rozdziału:) Mówiłam, że klin zadziała:) Może nie do końca wyobrażałam sobie tą całą sytuację w takim zarysie, a samo zakończenie w ogóle się nie wpisywało pod klimat „żyli długo i szczęśliwie”…. miejmy jednak nadzieję, że resztę wyjawisz nam po kawałeczku w całkiem niedługim czasie:) Pozdrawiam cieplutko:*
OdpowiedzUsuńNiech oni bedą razem! Szczęśliwie to zakończ, no plisska! jest bomba, chce szybko nastepny.. ~KZMF
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa <3 <3 <3 kocham kocham kocham <3 kurde nie mogę doczekać się next <3 co to za mendy go pobiły ?! xD
OdpowiedzUsuńSuper !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcałkiem spodziewany pocałunek
OdpowiedzUsuńBrak mi slow. Jak moglas przerwac w takim momencie?? Ana
OdpowiedzUsuńkocham cia
OdpowiedzUsuńO boze ,super rozdzial ,znow powrocila akcja -uwielbiam, pisz dalej ja będę czekac na next :d
OdpowiedzUsuń~Majka<3
Czekam na następny ♥ Umieram z ciekawości xD Prooszee *-* Szybko następny? :D
OdpowiedzUsuńNiech to będzie Keith! Buahaha :D xD Jestem dziwna. Kocham to i oby w najbliższym czasie pojawił się następny ♥
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, ale za to Cie uwielbiam że tak potrafisz zaskoczyć!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle wspaniały! Szybciutko następny <3
świetny :D<3 nie wiem jak wytrzymam do następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. O co chodzi z tą końcówką? Czekam z niecierpliwością na nexta, żeby tego się dowiedzieć. Dodawaj go szybko, bo jestem ciekawa :) Pzdr i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego. ♥ xx
CO CO CO CO SIĘ TUTAJ DZIEJE O MÓJ BOŻE QWMGSQWFMNSWFCKHWDFC TO JEST TAKIE BOSKIE ŻE BRAK MI SŁÓW OMFGGGGGGGGG
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rozdziały <3
OdpowiedzUsuńWreszcie coś zaczyna się dziać i to do tego stopnia, że łatwo można zgubić się w sytuacji. Lubie gdy Malik pokazuje prawdziwego siebie. Nie chciało mi się wierzyć, że jest taki potulny tylko dlatego, że An się tego po nim spodziewała. Trochę rozróby się przyda :D Od początku Keith mi nie pasował i czułam, że będą przez niego problemy. No i doigrał się. Trzeba było nie podskakiwać, to by nie oberwał.
BARDZO chce wiedzieć o co chodzi w ostatnich zdaniach, więc nie każ nam czekać długo. Pozdrawiam i do następnego :*
Bardzo fajny rozdział ! ;d
OdpowiedzUsuńbhjukchd <3 !! Świetny !! : 3
OdpowiedzUsuńCo się dzieję ?! Boże !! Pisz szybko bo umrę !!!
OdpowiedzUsuńBosko
OdpowiedzUsuńJest nas coraz wiecej bo ekstra piszesz a wiesz co by jeszcze bardziej powiększyło tą listę - jak najszybszy rozdział ooo tak czekam z zamiłowaniem
Super ♥♥♥ Kocham
OdpowiedzUsuńŁomatko! O Co tu biega? Czemu Zayn zabronił spotykać się jej z Keith'em? Mam nadzieję, że nim im się nie stanie, jestem bardzo ciekawa kto wyciągnął i zaatakował Zayna i Ann. Ach, pisz szybciutko następny bo ciekawość mnie zżera!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asiek :)
cudowny *-* dodaj kolejny jak najszybciej
OdpowiedzUsuńOMOOMOMM... zaraz zawału dostanę !! Jak ja kocham tego bloga !! Dawaj, dawaj następny !! PROOOOOSZĘ..
OdpowiedzUsuńznalazłam twojego bloga całkowicie przypadkowo, wpisałam w wyszukiwarkę słowa 'this is' i wyskoczył mi link do tej właśnie strony. myślałam, że to kolejny blog, w którym zdania tworzone są bez ładu i składu. po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów przeżyłam szok. nie spodziewałam się, że trafię kiedyś na bloga, w którym akcja rozwija się powoli, ale podczas czytania rozdziałów nie byłam w ogóle znudzona. czytałam jak najszybciej, aby dowiedzieć się co będzie dalej. dodatkowo czytałam kilka rozdziałów po parę razy, bo są takie wspaniałe. postać Any bardzo mnie zaintrygowała, tak samo jak Zayna. ciekawa jestem ich dalszych losów i jestem pewna, że często będę tu wpadać, niecierpliwie oczekując nowego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że znajdziesz chwilę, aby odwiedzić moje blogi ;) pozdrawiam xx
http://between-love-and-hate-is-a-fine-line.blogspot.com/
http://this-is-runaway.blogspot.com/
Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebstar Award . Więcej informacji znajdziesz tutaj --> http://ognisty-temperament.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa boze boze boze umarlam . UMARLAM . Masz natychmiast napisac nn bo niewytrzymam i rozjebie telefon , także wiesz :))
OdpowiedzUsuńWooooooooooooooow.
OdpowiedzUsuńNaprawdę. Tylko tele mogę powiedzieć po przeczytaniu w 2 dni tych wszystkich rozdziałów. Naprawdę się cieszę, że trafiłam na tego bloga no i zyskałaś kolejną stałą czytalniczę :D
Proszę wstaw dla mnie szyybciutko ten rozdział xD
Pozdrawiam i dziękuję
Angel.
PS. Ja naprawdę rzadko płaczę przy blogach i jest dość twarda osobą pod tym względem, ale na końcu rozdziału gdy Zayn powiedział jej te wszystkie słowa (które wierzę, że są kłamstwem) łzy miałam w oczach, więc masz moje pełne uznanie i... powinnaś być z siebie dumna.
Pozdrawiam :D
Kurwa
OdpowiedzUsuńKurwa
Kurwa
.
.
.
muszę iść się przewietrzyć...
.
.
.
dobra, już wróciłam...jest OK...albo jednak nie...
Wybacz ale moje emocje są tak wielkie, że nie da się ich opisać....OH GOD...
Nie wiem od czego tak w ogóle mam zacząć bo normalnie ręce mi się trzęsą...
JA TO WSZYSTKO PRZEŻYWAM!!!!!!
chwila...
.
.
.
Dobra, chyba już jest lepiej.
No więc na początek chcę Ci powiedzieć, że znalazłam to ff w nocy i to właśnie ty jesteś winna za mój wygląd...bo wyglądam jak zombie. Nie spałam całą noc tylko czytałam rozdział za rozdziałem. Nie dało się z resztą inaczej bo prawe za każdym razem wyskakiwałaś z jakąś szokująca nowiną i normalnie nie mogłabym zasnąć przerywając czytanie w takim momencie. Ja chyba (na pewno) uzależniłam się od tego ff. Jest tak strasznie wciągające i emocjonujące, że nie da się normalnie w spokoju tego przeczytać.
Boże...niektóre momenty mnie całkowicie rozwalały. Np na przykład jak Zayn ją kurwa na Hawaje porwał. OŁ MAJ DIR GAD....i w ogóle ten ich pocałunek przy pierwszym spektaklu....ja się chyba wtedy roztopiłam....wiedziałam już wtedy co się święci. No może nie do końca ale wiedziałam....Aha, no i zaczęłam to czytać w przerwie czytania Romeo I Julii (jeśli wiesz o co chodzi)...Siedzę sobie, siedzę i czytam..Romeo...Julia..bla bla bla i tak nudno...no i pomyślałam, że sobie wejdę trochę na internet no i w jednej zakładce miałam Twoje ff bo kiedyś je znalazłam i nie zaczęłam czytać no i sobie myślę, że teraz poczytam...no i ten spektakl....ah, dobra nieważne...
Ja w ogóle drgawki miałam jak oni się CAŁOWALI na tych Hawajach...boziu...Zayn tam na początku był taki słodki...zorganizował ten cały wyjazd...zbierał pieniądze...i prawie się popłakał....boże ja chyba bym wtedy razem z nim płakała....no i ta scena w łóżku...nie chce myśleć co czuła Ana bo ja dostawałam jakiś urojonych motylków w brzuchu...a ona?
Ale potem oczywiście wszystko musiało się spieprzyć....nie no ja już nie wyrabiam...zawału niedługo dostanę...także jeśli w ciągu 24h od dodania rozdziału go nie skomentuję to wiedz, że prawdopodobnie przebywam w szpitalu...
A tak w ogóle to chciałam Ci powiedzieć, że strasznie Cię lubię...tak właściwie to nie wiem czemu bo wcale Cię nie znam ale taka jest prawda...czytałam Twoje notki pod rozdziałami i wydajesz się być taka miła....ah...nie robisz żadnych szantaży typu 50 kom.=nowy rozdział ani na nic nie narzekasz...wydaje mi się, że przez to jeszcze milej jest komentować.
Dziękuję Ci, że poświęcasz czas na pisanie bo nie wiem co bym teraz zrobiła bez tego ff...
Nie chcę Cię pośpieszać ani nic ale....mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybko bo normalnie zwariuję...
Przepraszam za tryliard litrtówek i błędów ale nie jestem w stanie napisać nic sensownego bo ręce mi się strasznie trzęsą....
LOTS OF LOW XX
@minttherapy
Mam do cb prosbe mogłabys dodac bohaterów ????
OdpowiedzUsuńNie dodam, bo nie mogę znaleźć bohaterów, którzy byliby choć w małym stopniu podobni, oczywiście oprócz Zayna ;)
Usuńhahahaha ok
UsuńNatrafiłam na tego bloga dzięki tej stronie: http://raven-fanfiction.blogspot.com/p/polecam.html gdzie dopiero początkująca dziewczyna wrzuciła w polecanych twój blog. No i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajnie była budowana akcja od samego początku i miała bardzo dużo rozwiniętych wątków co mi się podobało. Twoje opowiadanie nie składa się tylko z dialogów lub tylko z opisów co tylko podnosi moje zadowolenie i jest pisane fajnym językiem. Unikasz błędów co też jest bardzo fajne.
Przeczytałam twoje całe opowiadanie w dość szybkim tempie i wcale nie żałuję, że się za niego wzięłam. A więc wracajmy do ostatniego rozdziału...
Bardzo mnie przestraszyła ostatnia scena i ja wierzę, że Zayn wcale nie powiedział tego wszystkiego, bo tak myślał. Ja wiem, że on ją kocha... a to tylko jakaś przykrywka. Jak na badboya Zayn poczynił tak wielkie zmiany i naprawdę się starał. Mam tylko teraz nadzieję, że z Zaynem, a przede wszystkim z główną bohaterką. Proszę o jak najszybszy rozdział, gdyż umieram z ciekawości.
Nowa stała czytelniczka...
Angel.
PS. Co powiesz na jeszcze jednego obserwatora? Pozdrawiam :)
Hej! Przepraszam, że nie komentowałam postów, ale usunięto mi konto blogger i musiałam je założyć od nowa, a jeszcze wcześniej pisałam jako użytkownik Anonimowy. Rozdział jest...
OdpowiedzUsuńŚ
W
I
E
T
N
Y
!!!
Pozdrawiam i życzę weny :*
Kiedy nn bo wybuchne zaraz z emocji ????????
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się nie rozpisuje, ale cierpię na deficyt czasu i to taki OGROMNY. Chce tylko zaznaczyć, przeczytałam, jak zwykle rozdział świetny. Do następnego, mam nadzieję, że już będę bardziej ogarnięta :)
OdpowiedzUsuńTylko jedno: niech Malik nie kłamie tak, jego zachowanie pokazuje jak mu "nie zależy" :)
Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
Może taki 32 rozdział za 201 obserwatorow? ;) strasznie lubię tego bloga, rozumiem że masz też swoje życie i zajęcia ale rozdziały moglyby być szybciej :( wspaniały blog:)
OdpowiedzUsuńCZY TY CHCESZ MNIE ZABIĆ? Naprawdę? Nie wystarczy że groził Keith'owi? Nie wystarczy że ją porwał? Musieli się jeszcze pojawić ci mężczyźni?! Błagam cię, dodaj rozdział w najbliższym czasie, bo zaraz zejdę na zawał...
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuper pisz następny bo zaraz umrę aaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzy ja doczekam sie nastepnego rozdziału zanim umre na zawał ????? -,-
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu super , fajny , extra i tak aaaaaaaawwwwww ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie bo ,może chciałabyś żebym wykonała dla ciebie zwiastun lub może chcesz zapisać się na staż http://kolorowe-zwiastuny.blogspot.com/ Przepraszam za spam
Niedoczekam sie rozdzialu (:''''((( kiedy nn ???????? Prosze odpowiedz
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/StarLight12345/answer/110617744920
OdpowiedzUsuń