Momentalnie puszcza moją dłoń i
patrzy na mnie z niedowierzaniem. Sama siebie zadziwiam moją odwagą. Wiem
doskonale, że wcześniej nigdy w życiu nie powiedziałabym słów, które nie
spodobałby mu się. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu miałam władzę nad
swoim życiem.
-Dlaczego?
Chodzi o Gabi? Przecież i tak nie będzie tak jak dawniej.
-Wiem.
Dziękuję ci za to, że nawet tego nie wiedząc nauczyłeś mnie być choć trochę
bardziej odważną, ale nie możemy tego dłużej ciągnąć. To co robimy jest chore.
Wstaję
z miejsca i kieruję się do drzwi. Myślałam, że zdziwiłam go tak bardzo, że
nawet nie jest w stanie się ruszyć, ale zadziwia mnie i idzie za mną. Wychodzę
z domu i od razu owiewa mnie zimne listopadowe powietrze. Obracam się w jego
stronę. Jak zwykle nic nie potrafię wyczytać z jego twarzy. Uśmiecham się
smutno.
-Żegnaj.
– szepcze.
Mam
już odchodzić kiedy znów łapię mnie za dłoń. Zaciskam zęby i wyrywam ją z jego
uścisku.
Wcześniej
myślałam, że kiedy skończę z nim poczuję się jeszcze lepiej, że w ten sposób
będę miała możliwość zacząć od nowa. Zamiast tego mam wrażenie, że w jego
pokoju zostawiłam cząstkę siebie, która już nigdy się nie odbuduję.
+++
Mijają
tygodnie, a ja jestem jeszcze bardziej samotna niż wcześniej. W szkole nie
odzywam się do nikogo oprócz nauczycieli, którzy czasami wywołują mnie do
odpowiedzi. Zayn nadal na prawie każdej lekcji siedzi obok mnie, aż za bardzo
czuję jego obecność. Czasami boję się, że się załamię i pójdę do niego po
lekcji błagając na kolanach, aby było tak jak dawniej, ale od razu przypominam
sobie, że nie mogę tego zrobić. Muszę poczekać następnych parę tygodni, na
pewno zapomnę o wszystkim i będzie tak jak dawniej. Tyle tylko, że nie będę
musiała użerać się z panią idealną.
+++
Trzy
tygodnie później spada śnieg. Większość licealistów nie siedzi w stołówce tylko
tak jak dzieci bawi się białym puchem. Spoglądając przez okno uśmiecham się do
siebie. To wygląda przekomicznie.
-Cześć.
– niespodziewanie słyszę dziewczęcy głos.
Zaskoczona
podskakuję i spoglądam w kierunku kogoś kto stoi przede mną. Emilie to wysoka i
szczupła blondynka z zielonymi włosami. Jest kapitanem szkolnej drużyny
pływackiej. Odkąd tylko pamiętam podziwiałam ją za to jak zwinnie potrafi
poruszać się w wodzie. Amy to również blondynka z krótkim kręconymi włosami,
które sprawiają, że wygląda na parę lat młodszą niż jest w rzeczywistości.
Słynie z tego, że dzięki drobnej budowie ciała jest niezwykle dobra w skokach
przez płotki. Obydwie oprócz osiągnięć sportowych nie wyróżniają się zbytnio.
Trzymają się swojej grupki przyjaciół, która nie chcę stać się szczególnie
popularna. Bardziej cenią zażyłość, która powstała pomiędzy nimi niż
pokazywanie, że jest się kimś lepszym od innych.
-Cześć.
– odpowiadam niepewnie.
Gdyby
nie to, że dziewczyny wydają się być miłe to bałabym się, że podeszły tutaj
tylko żeby pośmiać się ze mnie.
-My tak
pomyślałyśmy czy nie chciałabyś usiąść z nami? Nie możemy patrzeć na to jaka
jesteś samotna.
-Szkoda
wam mnie?
Zanim
pomyślę moje słowa wyfruwają. Widzę na sobie zdziwiony wzrok dziewczyn, które
myślały pewnie, że w ogóle się do nich nie odezwę. Mam tylko nadzieję, ze
swoimi słowami nie zniechęciłam ich.
-Nie.
Tylko skoro w końcu przestałaś zadawać się z Gabrielą, to co nam szkodzi. –
pierwszy raz odzywa się Amy.
-Zresztą
czemu nie?
Posyłam
w ich stronę nieśmiały uśmiech, który zostaję odwzajemniony.
-Ale
nikt nie będzie miał nic przeciwko?
-Nie
no, co ty? Już od paru dni zbieramy się aby do ciebie podejść, ale myśleliśmy,
że to tylko taka chwilowa rozłąka. Nie wiem o co wam poszło, ale zerwanie
kontaktu z nimi. Na pewno wyjdzie ci na lepsze.
Mój
uśmiech się poszerza. Biorę swoją torbę i lunch wstając. Idę za dziewczynami na
zsunięte dwa stoliki, które prawie całe zapełnione są ludźmi. Wszystkich znam z
widzenia nawet wiem jak się nazywają, ale jeszcze nigdy nie udało mi się
zamienić z nimi ani słowa. Po prostu odstraszam ludzi. Jednak jak się okazuję
nie tylko tym, że jestem nieśmiała, ale również bezsensownym klejeniem się do
Gabi i Laury.
Anna to
niska szatynka z prostymi jak druty, lśniącymi włosami i dużymi brązowymi
oczami. Nie wiem dlaczego, ale zawsze przypomina mi elfa. Akurat rozmawia z
Robertem żywo przy tym gestykulując. Natomiast jasnowłosy chłopak, który siedzi
przede mną na chemii uśmiecha się do niej i uważnie słucha. Na pierwszy rzut
oka widać, że jest w niej zakochany.
Sebastian
to krótko ostrzyżony rudy chłopak z niezliczoną ilością piegów na twarzy. Wiem,
że jest świetny z matematyki. Nawet lepszy ode mnie. Ma naturalny dar, którego
ja mogę mu jedynie pozazdrościć. Najczęściej można zobaczyć go razem z
bliźniaczkami Shelly i Kate, które są strasznie bogate, ale w ogóle nie szczycą
się tym. Kate miała dość tego, że myloną ją z siostrą, dlatego przefarbowała
swoje włosy na czerwono. Pewnie mogła wybrać inny kolor. Mniej odważny, ale
słynie z tego, że czasami potrafi pokazać rogi.
Becky i
Rose rok temu wywołały niemały skandal w naszej szkole, ponieważ oficjalnie na
jednej z dyskotek szkolnych ogłosiły, że są razem. Wielka Brytania to kraj, w
którym mieszkają różnorodni ludzie i nikogo zbytnio nie dziwi to kiedy ktoś
ujawni swoją inną orientację seksualną, ale w naszej niezbyt dużej szkole to było
coś. Teraz plotki ucichły, a dziewczyny nadal są razem, choć starają za bardzo
się z tym nie obnosić, bo nie potrzebna im nadmierna uwaga innych.
Keith
to dla mnie najbardziej tajemniczy typ. Jedyne co o nim wiem to to, że dopiero
niedawno udało mu się wygrać z nałogiem narkotykowym. Był rodzajem tych
chłopaków, którzy nie musieli za bardzo się starać, a i tak byli popularni. Po
tym jak cała szkoła dowiedziała się o jego nałogu automatycznie został
skreślony z listy elity. Choć szczerze powiedziawszy spodziewałam się całkowicie odmiennego efektu. Widząc jego uśmiechniętą twarz stwierdzam, że za
bardzo się tym nie przejął.
-Hej ludzie! – odzywa się swoim
donośnym głosem Emilie.
Wszyscy momentalnie przerywają
swoje rozmowy, a ja zaczynam czuć się nieswojo, bo dosłownie wszyscy patrzą się
na mnie.
-To jest Anastazja, którą pewnie
już kojarzycie.
-Cześć! – nie wiem jak to robią,
ale wszyscy odzywają się równocześnie co wywołuję na mojej twarzy lekki
uśmiech.
-Siadaj. – odzywa się Sebastian,
ruchem ręki wskazując krzesło obok niego. Nadal nie odzywając się ani słowem
siadam na swoim nowym miejscu pomiędzy rudowłosym, a Amy.
Przez chwilę panuję cisza, a ja
żałuję, że zgodziłam się na to wszystko. Tyle tylko, czy naprawdę nadal
chciałam siedzieć tam sama?
-No to jak to jest kiedy uwolnisz
się z paszczy lwa. – odzywa się Anna.
-Ej! – karci ją wzrokiem Beth.
Dopiero po chwili docierają do
mnie słowa szatynki i zaczynam się śmiać. To od razu rozluźnia atmosferę. Mam
wrażenie, że wszyscy obchodzą się za mną jak z jajem. Boją się, że powiedzą coś
nie tak i odejdę od nich.
-Nigdy nie myślałam o tym jak o
paszczy lwa, ale dzięki, że pytasz.
Z mojej twarzy nadal nie znika
uśmiech. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tymi ludźmi, a w ciągu paru
minut potrafili mnie nieźle rozśmieszyć. Boję się pomyśleć co stanie się jeśli
będą chcieli dłużej utrzymywać ze mną kontakt, ale tym wolę się nie zamartwiać.
Muszę cieszyć się chwilą.
+++
Pierwszy raz od podstawówki chcę
aby przerwa na lunch trwała wiecznie. W gronie tych ludzi czuję się jakbym była
całkowicie przez nich akceptowana i lubiana. Szczerze to nie wiedziałam, że na
ziemi istnieją jeszcze tak bardzo sympatyczni ludzie.
Przez cały czas wszyscy skupiali
uwagę na mnie, a co najdziwniejsze po pewnym czasie przestało mnie to tak
strasznie krępować. Najczęściej wypytywali mnie o Gabrielę i o to czy Klara
naprawdę stała się taka pusta. Wystarczyło,
że powiedziałam parę słów, a najczęściej Sebastian dokładał coś od siebie co
śmieszyło wszystkich.
Jedyną osobą, która nie była
zachwycona moją obecnością to czerwono włosa Kate. Mimo swojej skwaszonej miny
nie posyłała w moim kierunku niezbyt miłych uwag. Pozwalało mi to czuć się
niezwykle swobodnie.
+++
Przez tą godzinę byłam całkowicie
innym człowiekiem. Zapomniałam o wszystkim co wcześniej naprawdę mnie dręczyło.
Niestety czas sielanki minął i musiałam iść na lekcje, na której oczywiście
siedziałam razem z Zaynem.
Okazało się, że Keith ma
matematykę razem ze mną, więc w stronę Sali poszliśmy razem. Na początku było
trochę niezręcznie, ale chłopak zauważył, że mam pewne trudności z odwagą,
dlatego zaczął wypytywać mnie o proste rzeczy. Takie jak to czy mam rodzeństwo.
Nasza rozmowa obróciła się w co
chwilę rzucane przez niego żarty. Nie potrafiłam opanować śmiechu. Wcześniej
myślałam, że osoby uzależnione od narkotyków są mroczne, albo tak znudzone
swoim życiem, że starają się w jakiś wesoły sposób z nim skończyć. Gdybym nie
wiedziała o nim tego szczegółu pewnie nigdy w życiu sama nie domyśliłabym się,
że ma tego rodzaju problem.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek.
Niechętnie usiedliśmy na swoich miejscach.
Niby od niechcenia nadal
uśmiechając się spojrzałam w kierunku wejścia. Po chwili pojawił się w nim
Zayn. Chciałam od razu odwrócić głowę, ale chłopak pierwszy raz od naszej
ostatniej rozmowy patrzał prosto na mnie. Nie wiem dlaczego ale był zły.
+++
-Skąd
masz mój numer telefonu? – pytam zdziwiona, kiedy w słuchawce rozbrzmiewa głos
Emilie.
-Sama
nie wiem. Keith go załatwił. Podobno zna kogoś kto jest dobry w te klocki.
-OK.
Więc co takiego ważnego chciałaś mi powiedzieć.
-Całą
paczką idziemy do kina na ten nowy horror „Obecność”. Pomyślałam, że fajnie
byłoby gdybyś też poszła. Wszyscy cię polubili.
-Chyba
wszyscy oprócz Kate.
-Ona
też cię lubi tyle tylko, że nigdy tego nie okazuję. Akurat trafiłaś wtedy kiedy
miała ciężki dzień. Nie masz co przejmować się jej humorkami. Jeszcze
zobaczysz, że jest naprawdę fajna. To jak idziesz.
-Tak,
tylko powiedz gdzie i o której się spotykamy.
+++
Po
odłożeniu słuchawki szczerze się do siebie jak nienormalna. Nadal nie mogę
uwierzyć w to, że oni mnie polubili. Nie
mam w ogóle pewności, czy naprawdę tak jest, ale sam fakt, że chcą ze mną iść
do kina dowodzi tego, że nie zaprosili mnie do wspólnego lunchu tylko po to aby
dowiedzieć się paru pikantnych szczegółów z życia Gabi, której szczerze
nienawidzili.
To było
naprawdę miłe. Dla innych może takie rzeczy są na porządku dziennym, ale dla
mnie to odmiana. Przez tyle lat byłam uświadamiana, że jestem do niczego, że
powoli chyba zaczęłam w to wierzyć. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak
prosto można to zmienić.
Niemal
w podskokach podeszłam do szafy. Założyłam moje ulubione szare jeansy i do tego
prostą różową bluzę z kapturem. Postanowiłam, że wyjątkowo znów użyje tuszu do
rzęs. Później zeszłam na dół i oznajmiłam rodzicom, że idę do kina.
-Z Gabi
i Laurą? – zapytała mama.
-Nie. Z
nowymi znajomymi.
Przysięgam,
że w tej chwili uśmiechnęła się tak jakby dokładnie wiedziała, że Moor i Walker
wcale nie były moimi przyjaciółkami.
-Baw
się dobrze kochanie. – odparła na odchodne.
Po
wyjściu z domu zaskoczyła mnie ogromna ilość śniegu, która zalegała na ulicach.
W Wielkiej Brytanii to, że ten biały puch spada z nieba to rzadkość, a co
dopiero mówić o takich chmarach.
Akurat
idealnie daję radę dojść do autobusu, który podjeżdża pod przystanek. Po drodze
staram się nie patrzeć na dom Zayna, ponieważ boję się, że go zobaczę. To, że
moje myśli są teraz bardziej zaprzątnięte nowymi znajomymi to nie znaczy, że
całkowicie o nim zapomniałam. Zawsze przed snem widzę jego twarz po tym jak
mówię, że nie powinniśmy się już więcej spotykać. Każdego dnia czuje się tak
jakby moje serce pękało na nowo.
Jazda
mija mi strasznie szybko. W parę minut dochodzę do kina, przy którym stoją już
prawie wszyscy. Już z odległości paru metrów słyszę ich gromkie śmiechy. Zawsze
chciałam należeć do takiej paczki przyjaciół, którzy skoczyliby za sobą w ogień,
którzy akceptują twoje wady nie wytykając ich. Mam ogromne szczęście, że jakimś
cudem zwrócili na mnie uwagę.
Podchodzę
do nich z szerokim uśmiechem. Jednak od razu zostaję powalona przez Sebastiana,
który wrzuca mnie w pobliska kupkę śniegu. Piszczę próbują mu się wyrwać. Za
sobą słyszę coraz głośniejszy śmiech. W chwili kiedy kulka śniegu zostaje
wtarta w moją twarz zaczynam żałować tego, że użyłam maskary. W końcu chłopak
zostawia mnie w spokoju. Na szczęście pomaga mi wstać.
-To tak
się witacie? – pytam.
Wiem,
że powinnam być na nich wściekła, ale nie potrafię.
-Powiedzmy,
że to takie otrzęsiny. – odzywa się śmiejąc Kate.
Z ulgą
zauważam, że Emilie rzeczywiście miała rację z humorkami tej dziewczyny.
+++
Gdyby
ktoś chciał, abym streściła mu to jak przebiegał film zapewne nie zrobiłabym
tego. Praktycznie w ogóle nie patrzałam w ekran. Szczelnie zakryłam oczy
wywołując śmiech u moich znajomych, którzy zdawali się w ogóle nie przejmować
tym, że główni bohaterzy właśnie przeżywają najgorsze chwilę swojego życia.
Po
wszystkim poszliśmy do McDonald’a. Tam stało się coś niesamowitego. Anna
wzniosła za mnie toast swoją coca colą.
-Za
naszą nową przyjaciółkę. Anastazję.
Najpierw
się uśmiechnęłam, a zaraz potem wybuchłam płaczem. Na początku nikt nie
zareagował. Bałam się, że za chwile pożałują swoich słów i w ogóle nie będą
chcieli ze mną utrzymywać kontaktu. Zawód jaki później bym przeżyła załamałby
mnie. Na szczęście siedząca obok mnie Rose uścisnęła moją dłoń. Od razu
przypomniało mi się to w jaki sposób dotykał mnie Zayn. Chciałabym aby jakimś
magicznym sposobem pojawił się tu, abym mogła powiedzieć mu o tym co się u mnie
dzieje.
-Dziękuję.
– wyszeptałam.
-Spoko.
Tylko nie płacz już. – odezwała się łagodnym głosem dziewczyna.
-Chyba,
że znów chcesz wylądować w śniegu. – stwierdził poważnym do granic możliwości
głosem Sebastian.
Jego
słowa wywołały śmiech wśród wszystkich. Ten wieczór był niesamowity, a ja
czułam, że z zawrotną prędkością zmieniam się. Na lepsze.
+++
Następnego
dnia. Ogarnęła mnie niepewność kiedy miałam wchodzić do stołówki. Wcześniej nie
spotkałam nikogo z MOJEJ paczki, więc nie wiedziałam, czy nadal chcą mojego
towarzystwa. Postanowiłam, że wejdę i przywitam się z nimi. Jeśli nie
zaproponują mi miejsca to z żalem odejdę na swoje stare.
Denerwuję
się i to bardzo. Po drodze wyłapuję zaciekawione spojrzenie Gabi. Pewnie miała
nadzieję, że już zostanę sama do końca liceum. Na pewno już wcześniej zauważyła
to, że jednak się myliła.
Od razu
nachodzi mnie ochota na to aby utrzeć jej nosa. Na razie nie wiem co takiego
zrobić, ale pewnym krokiem podchodzę do znów roześmianej grupki. Uśmiecham się
do nich.
-A wy
co znowu tak się szczerzycie.
-Robert
zakochał się w Annie!!! – wykrzykuję Beth.
Zauważam,
że dwójka, która chyba ze wszystkich była najbardziej wyluzowana i rozgadana
teraz siedzi potulnie jak baranki, a na ich policzkach można zauważyć różowe
place. Bez jakichkolwiek ceregieli siadam na jedynym pustym miejscu, które
zostało tutaj od wczoraj.
-Ojej.
Zejdźcie z nich już. – mówię.
Dokładnie
wiem jak czują się w tej sytuacji. Przez ostatnie trzy miesiące każda moja
przerwa na lunch była urozmaicona ciągłymi uwagami, które wprowadzały mnie w zakłopotanie.
-A ty
co obrończyni zwierząt? – zapytał Keith.
Jak na
jakiś sekretny sygnał wszyscy znów zaczęli się śmiać.
+++
Musiałam
wziąć się w garść i w końcu napisać to pieprzone opowiadanie o tym kim chcę
zostać w przyszłości. Nie mogę dłużej z tym zwlekać. Siadam przy swoim biurku i
tęsknie spoglądam w okno. Gdyby ON pojawił się tutaj pewnie zaczęłabym skakać
ze szczęścia. Tak serio to powinnam się zastanowić czego naprawdę chcę,
ponieważ najpierw go odtrącam, a teraz potrzebuję jego obecności.
„Skup
się na tym co lubisz robić.”
No tak.
Nawet przy odrabianiu pracy domowej myślę o jego słowach.
Co
lubię robić?
Śpiewać.
Kim chciałabym być w
przyszłości? Chyba większość z nas zarwała nie jedną noc nie wiedząc co też
takiego będzie się działo z nim w przyszłości. Po tym jak przestajemy być
dziećmi stajemy przed okropnie trudnym wyborem, który będzie rzutował na naszą
przyszłość. To czy będziemy bogaci, czy staniemy się przeciętnymi obywatelami
zależy właśnie od tego jakie są nasze upodobania i ambicje.
Bardzo długo
zastanawiałam się nad tym kim naprawdę chciałabym być. Wiem, że rodzicie byliby
szczęśliwi gdybym została dobrą prawniczką, albo lekarzem. Tyle tylko, że nie
mogę kierować się ich szczęściem. Prawda jest taka, że trzeba słuchać tego co
jest ukryte głęboko w nas dopiero wtedy tak naprawdę będziemy szczęśliwi.
Będąc dzieckiem tak jak
inni marzyłam o tym aby być tancerką, albo nauczycielką, ale z biegiem czasu
doszłam do wniosku, że chciałabym pomagać ludziom. Trafiło na psychologię.
Jednak kolejne lata upłynęły, a ja zdałam sobie sprawę, że to nie jest to.
Nastąpiło długie rozmyślanie co też takiego może mnie zainteresować do takiego
stopnia, że chciałabym to robić do końca życia.
W międzyczasie ktoś kto
wydawał się być kimś całkowicie innym okazał mi wsparcie. Stwierdził, że
powinnam się kierować tym co naprawdę kocham. Bez problemu znalazłam odpowiedź
na moje pytanie.
Uwielbiam śpiewać. Nie
wyobrażam sobie ani jednego dnia bez muzyki. Melodia i słowa płynące z
słuchawek napędzają mnie tak samo jak paliwo samochód. Gdyby nie to już dawno
straciłabym sens życia.
To jest właśnie to co
kocham najbardziej na świecie. Wiem, że żeby osiągnąć sukces muszę pokonać
swoje słabości, ale to sprawi, że stanę się jedynie silniejsza niż jestem
obecnie.
Nawet w pieprzonym zadaniu
domowym musiałam umieścić jego słowa. To stawało się coraz bardziej chore.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Przepraszam za ten dzień opóźnienia.
Po prostu wczoraj kiedy wróciłam do domu zaczęłam ubierać choinkę i w końcu choć troszeczkę poczułam te nadchodzące święta. Gdyby tak spadła jeszcze cieniutka warstewka śniegu to byłabym na prawdę szczęśliwa. Po tym wszystkim po prostu usiadłam przed telewizorem z rodziną i za nic w świecie nie chciało mi się ruszyć z miejsca, a co dopiero mówić o włączaniu komputera.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie ;)
PS: Jak będziecie ładnie komentować to być może następny rozdział pojawi się szybciej niż zwykle, ale teraz tak na prawdę ;)
>>>TAKEN<<<
Ojej *.*
OdpowiedzUsuńEee, tam. Szczerze? Nie cierpię śniegu! Po prostu go nienawidzę!
A rozdział?
świetny, chociaż tak bardzo tęsknie za Malikiem ;'c Chcę go z powrotem w opowiadaniu, jako głównego bohatera! An jest cholernie zdołowana jego brakiem. I ja też! Zayn napędzał ją jak paliwo samochód
Wesołych. mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com
Di ;*
jak jest zimno to dla mnie już może być śnieg,też tęsknie za Malikiem
Usuńooooooooooooooooooooo cudowny !!!
OdpowiedzUsuńFajni ci jej nowi znajomi . Mają takie dziwne specyficzne coś dzięki czemun od razu ich polubiłam . Miło z ich strony że przarneli Anastazję pod swoje skrzydła .
I ja się pytam jak ? jak można pisać tak WSPANIAŁE rozdziały ?!!!!
aaaaa. o matkoo, boskie, mam nadzieję że Anastazja utrze nosa Gabi, heueueehue (mroczny śmiech) XD <3
OdpowiedzUsuńNareśće znalazła znajomych jestem z niej DUMNA czekam na next ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Te nowe postacie przypominają mi osoby z mojego ulubionego serialu, Skins. Ciesze się, że Anastazja ma nareszcie nowych znajomych i może być szczęśliwa. Żałuje teraz swojej decyzji co do Zayn'a? Domyślałam się tego. W końcu to on zachwiał tą równowagę w jej życiu. Myślę, że ich losu jeszcze się skrzyżują. Opowiadanie o przyszłości nieziemskie!!!! <3 Masz świetny talent i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Mocno pozdrawiam i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT xx
OdpowiedzUsuńO jaaa!!! (jak to mówi Krecik:P)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cieszę się szczęściem Anastazji i tym, że znalazła swoją grupę przyjaciół. Którzy pokazali jej, że nie wszyscy są dwulicowi. Ale z drugiej strony strasznie mi serce pęka na myśl o tym, że z Zaynem wszystko się posypało.Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko między nimi się ułoży, a Gabi pójdzie w odstawkę. Ale to się jeszcze okaże:)
A co do nowych znajomych Nasti to baardzo przypominają mnie i moich znajomych, normalnie jakbyś opisywała naszą grupę(jeśli chodzi o zachowanie):D
Z niecierpliwością wyczekuję next'a
pozdrawiam
Lalaith ;)
zazdroszczę też bym takich chciała ^^
Usuńcudowny rozdział :) cieszę,się ,że w końcu ma jakiś znajomych z kim może porozmawiać i spędzić trochę czasu. tylko mam nadzieje,że Zayn wkrótce się u niej pojawi bo fajnie by bylo jakby zostali parą.:)
OdpowiedzUsuńrozdział boski <33 to fajnie że poczułaś juz świeta ja za nic nie mogę może gdyby chociaz ciut biało za oknem by było to może ale wątpię :///
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Cieszę się, że Anastazja znalazła przyjaciół. Cały czas nie mogę pogodzić się z tym, że odrzuciła Zayn'a. I niech pokaże Gabrieli, że nie ona jest pępkiem świata.
OdpowiedzUsuńCUDO <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na jakiś kontakt z Zayn'em :D Fajnie rozwijasz to opowiadanie :) Pozdrawiam i udanych świąt :*
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze ! :D ehh ja jakos dalej mam problem z poczuciem tych świat :/
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział! na reszcie ma przyjaciół.... ! mam nadzieję że w następnym pojawi się też Zayn ! czekam i kocham <3
OdpowiedzUsuńBosko !!!
OdpowiedzUsuńWow! Kocham to opowiadanie. Jest coraz badziej ciekawsze;3 Czekam na następne rodziały i przy okazji WESOŁYCH KRISMASÓW!!!!
OdpowiedzUsuńczekam :) juz nie moge sie doczekać xx WESOŁYCH ŚWIĄT !
OdpowiedzUsuńPieknie ale tak bardzo brakuje Zayna !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej niż zwykle :D. Trochę mało było Zayna'a w tym rozdziale i to jest jedyna rzecz którą mogę Ci zarzucić. Teraz będę błagać :D a więc błagam Cię o więcej Malika w tym opowiadaniu. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny <3 ten tydzień mijał tak wolno, że nie mogłam się już doczekać aż dodasz <3 ale warto było czekać <3 zawsze warto !! mam nadzieje, że w kolejnym rozdziale pojawi się Malik ii coś będzie się działo tak jak w tym rozdziale <33
OdpowiedzUsuńczekam i pozdrawiam <3 MERRY CHRISTMES !!<3
Brakuje mi Zayna! Brakuje mi kochanego Zayna :(
OdpowiedzUsuńAle cieszę się że Anastazja znalazła nowych przyjaciół! Tak długo na to czekała! :)
w końcu zaczyna się dziewczynie układać :) czekam z niecierpliwością na następny! :)
OdpowiedzUsuńMało Zayna ... dawaj następny ;p
OdpowiedzUsuńOj wiesz że kocham to opowiadanie, nie? :D hahaha . Dobrze że znalazła kogoś z kim będzie szczęśliwa... Ale Zayn ... Happy Christmas ! :) czekam na nowy ... Pliss dodaj szybciej :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział :) Nie mogę doczekać się kolejnego. Wesołych Świąt, Bogatego Mikołaja i Szczęśliwego nowego roku :)
OdpowiedzUsuńahh... Świetny jak zwykle :) czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńświęta :D świetny rozdział chce już Zayna i tak się ciesze ze ma przyjaciół :) Zayn jest zazdrosny ? :O -Ray
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, następny szybkoo <3
OdpowiedzUsuńaa, no i wesołych świąt !! ;**
Ej a oni kiedyś przypadkiem sobie czegoś nie obiecali że niby miała mu zaśpiewać czy coś ? dobry sposób by znowu gadali :p :3 :D
OdpowiedzUsuńthis is isuilgfhlzdfghhfh
OdpowiedzUsuńSuper xx Czekam na następny. Merry Christmas <3
OdpowiedzUsuńjeden rozdział a tak duzo sie wydarzylo
OdpowiedzUsuńPS.Dzięki ze go dzisiaj dodałaś umilił mi czas (jestem chora ,tylko ja choruje zawsze w wolne i święta -.- )
OdpowiedzUsuńAww.. Będzie się działo. :-P Tylko tyke mogę napisać. Bo to płynie z podświadomości, a zżeby wymyślić coś mondrego trzeba się troche wysilić, a po dzisiejszym ubiraniu choinki nie mam siły. Hahaha jak to sobie przypomnę głupawka powraca. ( jedna plastikowa podpórka z choinki pękła. Co robić? Ohh.. Oczywiście przywiązać szpic do sufitu starym sznurkiem z piżamy ) nie powiem... Wyglądało to zarąbiście. Hahaha. Nie umiem przestać się śmiać. Jaka nasza rodzina jest inteligentna :-*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Lexi :-D
się po zmieniało przez co jestem ciekawa co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny. Racja, brakuje mi Malik'a, ale takie rozdziały świetnie podsycają zaciekawienie czytelników, przez co nie możemy się doczekać następnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam - pierwszy raz spotkałam się z tym, by pisać w czasie teraźniejszym (bo tak piszesz, prawda? Wybacz, jeżeli się pomyliłam, nie znam się, bom głupia XD). Powiem szczerze - gdy przeczytałam twoje opowiadanie od razu ja sama zechciałam pisać tak samo. Napisałam taki prolog, ale przy pierwszym rozdziale poddałam się, i wróciłam do wcześniejszego stylu. Widać, że tylko niektórzy mają taki talent, by tak pisać ;)
Co do znajomych Ann... Polubiłam ich. Nie wiem czemu, ale Sebastian nie przypadł mi do gustu. Może dlatego, że jest rudy? XD Nie wiem, jakoś tak jestem do niego sceptycznie nastawiona. Natomiast resztę pokochałam. wszystkich. Naprawdę fajne postacie wykreowałaś. Tak poza tym - mam nadzieję na lekkie zauroczenie między Anastazją, a Keith'em! :)
Czyżby Zayn zazdrosny jest o to, że Ann znalazła sobie w końcu znajomych? Czy dlatego, że go odtrąciła? Naprawdę szczerze cieszę się, że w końcu wprowadziłaś kogoś (prócz Malik'a), kto jest przy naszej bohaterce.
Z niecierpliwością czekam na nexta. Już od tygodnia napastuję twojego bloga o oczekiwaniu na następny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo będę miała przyjemność przeczytania rozdziału 20 :)
Pozdrawiam.
Ps. w wolnej chwili zapraszam do siebie :
http://prison-of-pain.blogspot.com/
http://the-innocent-flower.blogspot.com/
Ciesze sie że Anastazja ma nowych przyjaciól :)
OdpowiedzUsuńWow, wow, wow, wow! ♥
OdpowiedzUsuńJaki długi, szacuneczek! :D Ale i tak chcę więcej. Naprawdę, zaczytałam się jak w dobrą książkę i mam taki cholerny niedosyt, masakra... Ostatnio się tak czułam jak przeczytałam "Miasto Kości" i nie miałam przy sobie drugiej części.
Ciesze się, że Anastazja znalazła takie grono znajomych. Wreszcie się szczerze uśmiecha i jest taka inna. Bardziej pozytywnie patrzy na życie. Do pełni szczęścia brakuje tylko Malika u boku i będzie pięknie. Mam nadzieję, że na końcu tego bloga będzie happy end! : ) Bo jak nie... to Cię odszukam!
Muszę popracować nad słownictwem, żeby umieć opisać to, jak bardzo podobają mi się Twoje rozdziały. :>
Do następnego! + Wesołych Świąt ♥
Cudne opowiadanie, nie mogę się doczekać następnego rozdziału!:)
OdpowiedzUsuńomggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/
Świetny rozdział, mało Zayna, ale to taka cisza przed burzą :) mam nadzieję. Niech ten Malik okaże się facetem z jajem i w końcu złapie Ane i ją pocałuje. Myślałam, że tak zrobi na początku rozdziału. Ale mam wrażenie że chcesz doprowadzić Malika go granic zazdrości i wtedy zacznie działać :) Świetnie czyta się o szczęśliwej Anastazji.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Wesołych Świat :)
<3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, z resztą jak każdy. Najlepszt blog jaki w życiu czytałam. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńto opowiadanie podoba mi się tak BARDZO BARDZO BARDZO. świetnie piszesz, a opowiadanie jest naprawdę interesujące :) chcę już następny :) oby był jak najszybciej. / @cess_xo
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! wczoraj zaczęłam czytać i chociaż była już ok.24 i oczy mi się zamykały to chciałam czytać dalej, naprawdę ciekawe i wyjątkowe . Mam nadzieję,że nastepny rozdział dodasz jak najszybciej. Ii Wesołych Świat! ;** xd
OdpowiedzUsuńCudo,cudo,cudenko. *.* Fajnie,że znalazła nowych,prawdziwych przyjaciół! czekam na następny! Wesołych Świąt kochana! ;*
OdpowiedzUsuńHej.. :) Oh. Nie wiem jak mam zacząć. Dawno nie pisałam komentarzy pod rozdziałami, a na Twoim blogu jest to pierwszy mój! Czytam od kilku rozdziałów i gdy znalazłam to opowiadanie od razu mi się spodobało! Mogłam odnaleźć w nim cząstkę siebie. To jest właśnie super. Jestem podobna do bohaterki. Szkoda że ja nie mam takiego szczęścia i takiego Zayna. Ta postać jest boska. Rozdziały zawsze mnie zadziwiają. Ten zwłaszcza. Nie było w nim Malika. To tylko wzmacnia moją ciekawość. Trochę czasu minęło w tym rozdziale, a on nawet się nie odezwał do niej, nie zawalczył. Ale wiem, że to dopiero początek.. :) Ogólnie odnosząc się do tego rozdziału to super, że Anastazja znalazła nowych przyjaciół! Są ono tacy.. Mili, zabawni. Wreszcie jakieś szczęście! Nie wiem co tu jeszcze napisać, bo wątpie by słowa opisały jak bardzo kocham to opowiadanie. Inne Twoje też są super! Może nie zawsze będę komentować ale wierz mi że zawsze będę to czytać i moje zdanie co do tego opowiadania się nie zmieni. A jeśli się zmieni to napisze, ale oby nie. Hah..:) Czekam na kolejny rozdział! Życzę Ci weny, dużo weny. Dziękuję że dla nas piszesz. I WESOŁYCH, POGODNYCH, SPĘDZONYCH W DOBREJ, RODZINNEJ ATMOSFERZE ŚWIAT ORAZ ABY ROK 2014 BYŁ LEPSZY OD TEGO!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam / Madzia xx
oo kurcze nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi sie taki obrót wydarzeń! <3 chociaz 'rozstali sie', - co jest smutne- nareszcie ktos ją zauważył, polubił tak szczerze. to naprawde fajni ludzie. juz ich polubiłam, kiedy tylko do niej podeszli. jednak jest inna przy ukochanych osobach :)
OdpowiedzUsuńcałuski xx
aa i swietny referat :) ciekawe czy będą tego dobre konsekwencje ;)
Klaudia CityLondon
<3333
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZY BLOG! ;**
Masz talent, genialny rozdział jak każdy! Wesołych świąt !/ Aniaa.
OdpowiedzUsuń