sobota, 21 grudnia 2013

19



Momentalnie puszcza moją dłoń i patrzy na mnie z niedowierzaniem. Sama siebie zadziwiam moją odwagą. Wiem doskonale, że wcześniej nigdy w życiu nie powiedziałabym słów, które nie spodobałby mu się. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu miałam władzę nad swoim życiem.
                -Dlaczego? Chodzi o Gabi? Przecież i tak nie będzie tak jak dawniej.
                -Wiem. Dziękuję ci za to, że nawet tego nie wiedząc nauczyłeś mnie być choć trochę bardziej odważną, ale nie możemy tego dłużej ciągnąć. To co robimy jest chore.
                Wstaję z miejsca i kieruję się do drzwi. Myślałam, że zdziwiłam go tak bardzo, że nawet nie jest w stanie się ruszyć, ale zadziwia mnie i idzie za mną. Wychodzę z domu i od razu owiewa mnie zimne listopadowe powietrze. Obracam się w jego stronę. Jak zwykle nic nie potrafię wyczytać z jego twarzy. Uśmiecham się smutno.
                -Żegnaj. – szepcze.
                Mam już odchodzić kiedy znów łapię mnie za dłoń. Zaciskam zęby i wyrywam ją z jego uścisku.
                Wcześniej myślałam, że kiedy skończę z nim poczuję się jeszcze lepiej, że w ten sposób będę miała możliwość zacząć od nowa. Zamiast tego mam wrażenie, że w jego pokoju zostawiłam cząstkę siebie, która już nigdy się nie odbuduję.
+++
                Mijają tygodnie, a ja jestem jeszcze bardziej samotna niż wcześniej. W szkole nie odzywam się do nikogo oprócz nauczycieli, którzy czasami wywołują mnie do odpowiedzi. Zayn nadal na prawie każdej lekcji siedzi obok mnie, aż za bardzo czuję jego obecność. Czasami boję się, że się załamię i pójdę do niego po lekcji błagając na kolanach, aby było tak jak dawniej, ale od razu przypominam sobie, że nie mogę tego zrobić. Muszę poczekać następnych parę tygodni, na pewno zapomnę o wszystkim i będzie tak jak dawniej. Tyle tylko, że nie będę musiała użerać się z panią idealną.
+++
                Trzy tygodnie później spada śnieg. Większość licealistów nie siedzi w stołówce tylko tak jak dzieci bawi się białym puchem. Spoglądając przez okno uśmiecham się do siebie. To wygląda przekomicznie.
                -Cześć. – niespodziewanie słyszę dziewczęcy głos.
                Zaskoczona podskakuję i spoglądam w kierunku kogoś kto stoi przede mną. Emilie to wysoka i szczupła blondynka z zielonymi włosami. Jest kapitanem szkolnej drużyny pływackiej. Odkąd tylko pamiętam podziwiałam ją za to jak zwinnie potrafi poruszać się w wodzie. Amy to również blondynka z krótkim kręconymi włosami, które sprawiają, że wygląda na parę lat młodszą niż jest w rzeczywistości. Słynie z tego, że dzięki drobnej budowie ciała jest niezwykle dobra w skokach przez płotki. Obydwie oprócz osiągnięć sportowych nie wyróżniają się zbytnio. Trzymają się swojej grupki przyjaciół, która nie chcę stać się szczególnie popularna. Bardziej cenią zażyłość, która powstała pomiędzy nimi niż pokazywanie, że jest się kimś lepszym od innych.
                -Cześć. – odpowiadam niepewnie.
                Gdyby nie to, że dziewczyny wydają się być miłe to bałabym się, że podeszły tutaj tylko żeby pośmiać się ze mnie.
                -My tak pomyślałyśmy czy nie chciałabyś usiąść z nami? Nie możemy patrzeć na to jaka jesteś samotna.
                -Szkoda wam mnie?
                Zanim pomyślę moje słowa wyfruwają. Widzę na sobie zdziwiony wzrok dziewczyn, które myślały pewnie, że w ogóle się do nich nie odezwę. Mam tylko nadzieję, ze swoimi słowami nie zniechęciłam ich.
                -Nie. Tylko skoro w końcu przestałaś zadawać się z Gabrielą, to co nam szkodzi. – pierwszy raz odzywa się Amy.
                -Zresztą czemu nie?
                Posyłam w ich stronę nieśmiały uśmiech, który zostaję odwzajemniony.
                -Ale nikt nie będzie miał nic przeciwko?
                -Nie no, co ty? Już od paru dni zbieramy się aby do ciebie podejść, ale myśleliśmy, że to tylko taka chwilowa rozłąka. Nie wiem o co wam poszło, ale zerwanie kontaktu z nimi. Na pewno wyjdzie ci na lepsze.
                Mój uśmiech się poszerza. Biorę swoją torbę i lunch wstając. Idę za dziewczynami na zsunięte dwa stoliki, które prawie całe zapełnione są ludźmi. Wszystkich znam z widzenia nawet wiem jak się nazywają, ale jeszcze nigdy nie udało mi się zamienić z nimi ani słowa. Po prostu odstraszam ludzi. Jednak jak się okazuję nie tylko tym, że jestem nieśmiała, ale również bezsensownym klejeniem się do Gabi i Laury.
                Anna to niska szatynka z prostymi jak druty, lśniącymi włosami i dużymi brązowymi oczami. Nie wiem dlaczego, ale zawsze przypomina mi elfa. Akurat rozmawia z Robertem żywo przy tym gestykulując. Natomiast jasnowłosy chłopak, który siedzi przede mną na chemii uśmiecha się do niej i uważnie słucha. Na pierwszy rzut oka widać, że jest w niej zakochany.
                Sebastian to krótko ostrzyżony rudy chłopak z niezliczoną ilością piegów na twarzy. Wiem, że jest świetny z matematyki. Nawet lepszy ode mnie. Ma naturalny dar, którego ja mogę mu jedynie pozazdrościć. Najczęściej można zobaczyć go razem z bliźniaczkami Shelly i Kate, które są strasznie bogate, ale w ogóle nie szczycą się tym. Kate miała dość tego, że myloną ją z siostrą, dlatego przefarbowała swoje włosy na czerwono. Pewnie mogła wybrać inny kolor. Mniej odważny, ale słynie z tego, że czasami potrafi pokazać rogi.
                Becky i Rose rok temu wywołały niemały skandal w naszej szkole, ponieważ oficjalnie na jednej z dyskotek szkolnych ogłosiły, że są razem. Wielka Brytania to kraj, w którym mieszkają różnorodni ludzie i nikogo zbytnio nie dziwi to kiedy ktoś ujawni swoją inną orientację seksualną, ale w naszej niezbyt dużej szkole to było coś. Teraz plotki ucichły, a dziewczyny nadal są razem, choć starają za bardzo się z tym nie obnosić, bo nie potrzebna im nadmierna uwaga innych.
                Keith to dla mnie najbardziej tajemniczy typ. Jedyne co o nim wiem to to, że dopiero niedawno udało mu się wygrać z nałogiem narkotykowym. Był rodzajem tych chłopaków, którzy nie musieli za bardzo się starać, a i tak byli popularni. Po tym jak cała szkoła dowiedziała się o jego nałogu automatycznie został skreślony z listy elity. Choć szczerze powiedziawszy spodziewałam się całkowicie odmiennego efektu. Widząc jego uśmiechniętą twarz stwierdzam, że za bardzo się tym nie przejął.
-Hej ludzie! – odzywa się swoim donośnym głosem Emilie.
Wszyscy momentalnie przerywają swoje rozmowy, a ja zaczynam czuć się nieswojo, bo dosłownie wszyscy patrzą się na mnie.
-To jest Anastazja, którą pewnie już kojarzycie.
-Cześć! – nie wiem jak to robią, ale wszyscy odzywają się równocześnie co wywołuję na mojej twarzy lekki uśmiech.
-Siadaj. – odzywa się Sebastian, ruchem ręki wskazując krzesło obok niego. Nadal nie odzywając się ani słowem siadam na swoim nowym miejscu pomiędzy rudowłosym, a Amy.
Przez chwilę panuję cisza, a ja żałuję, że zgodziłam się na to wszystko. Tyle tylko, czy naprawdę nadal chciałam siedzieć tam sama?
-No to jak to jest kiedy uwolnisz się z paszczy lwa. – odzywa się Anna.
-Ej! – karci ją wzrokiem Beth.
Dopiero po chwili docierają do mnie słowa szatynki i zaczynam się śmiać. To od razu rozluźnia atmosferę. Mam wrażenie, że wszyscy obchodzą się za mną jak z jajem. Boją się, że powiedzą coś nie tak i odejdę od nich.
-Nigdy nie myślałam o tym jak o paszczy lwa, ale dzięki, że pytasz.
Z mojej twarzy nadal nie znika uśmiech. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tymi ludźmi, a w ciągu paru minut potrafili mnie nieźle rozśmieszyć. Boję się pomyśleć co stanie się jeśli będą chcieli dłużej utrzymywać ze mną kontakt, ale tym wolę się nie zamartwiać. Muszę cieszyć się chwilą.
+++
Pierwszy raz od podstawówki chcę aby przerwa na lunch trwała wiecznie. W gronie tych ludzi czuję się jakbym była całkowicie przez nich akceptowana i lubiana. Szczerze to nie wiedziałam, że na ziemi istnieją jeszcze tak bardzo sympatyczni ludzie.
Przez cały czas wszyscy skupiali uwagę na mnie, a co najdziwniejsze po pewnym czasie przestało mnie to tak strasznie krępować. Najczęściej wypytywali mnie o Gabrielę i o to czy Klara naprawdę stała się taka pusta. Wystarczyło, że powiedziałam parę słów, a najczęściej Sebastian dokładał coś od siebie co śmieszyło wszystkich.
Jedyną osobą, która nie była zachwycona moją obecnością to czerwono włosa Kate. Mimo swojej skwaszonej miny nie posyłała w moim kierunku niezbyt miłych uwag. Pozwalało mi to czuć się niezwykle swobodnie.
+++
Przez tą godzinę byłam całkowicie innym człowiekiem. Zapomniałam o wszystkim co wcześniej naprawdę mnie dręczyło. Niestety czas sielanki minął i musiałam iść na lekcje, na której oczywiście siedziałam razem z Zaynem.
Okazało się, że Keith ma matematykę razem ze mną, więc w stronę Sali poszliśmy razem. Na początku było trochę niezręcznie, ale chłopak zauważył, że mam pewne trudności z odwagą, dlatego zaczął wypytywać mnie o proste rzeczy. Takie jak to czy mam rodzeństwo.
Nasza rozmowa obróciła się w co chwilę rzucane przez niego żarty. Nie potrafiłam opanować śmiechu. Wcześniej myślałam, że osoby uzależnione od narkotyków są mroczne, albo tak znudzone swoim życiem, że starają się w jakiś wesoły sposób z nim skończyć. Gdybym nie wiedziała o nim tego szczegółu pewnie nigdy w życiu sama nie domyśliłabym się, że ma tego rodzaju problem.
Po chwili usłyszeliśmy dzwonek. Niechętnie usiedliśmy na swoich miejscach.
Niby od niechcenia nadal uśmiechając się spojrzałam w kierunku wejścia. Po chwili pojawił się w nim Zayn. Chciałam od razu odwrócić głowę, ale chłopak pierwszy raz od naszej ostatniej rozmowy patrzał prosto na mnie. Nie wiem dlaczego ale był zły.
+++
                -Skąd masz mój numer telefonu? – pytam zdziwiona, kiedy w słuchawce rozbrzmiewa głos Emilie.
                -Sama nie wiem. Keith go załatwił. Podobno zna kogoś kto jest dobry w te klocki.
                -OK. Więc co takiego ważnego chciałaś mi powiedzieć.
                -Całą paczką idziemy do kina na ten nowy horror „Obecność”. Pomyślałam, że fajnie byłoby gdybyś też poszła. Wszyscy cię polubili.
                -Chyba wszyscy oprócz Kate.
                -Ona też cię lubi tyle tylko, że nigdy tego nie okazuję. Akurat trafiłaś wtedy kiedy miała ciężki dzień. Nie masz co przejmować się jej humorkami. Jeszcze zobaczysz, że jest naprawdę fajna. To jak idziesz.
                -Tak, tylko powiedz gdzie i o której się spotykamy.
+++
                Po odłożeniu słuchawki szczerze się do siebie jak nienormalna. Nadal nie mogę uwierzyć w to,  że oni mnie polubili. Nie mam w ogóle pewności, czy naprawdę tak jest, ale sam fakt, że chcą ze mną iść do kina dowodzi tego, że nie zaprosili mnie do wspólnego lunchu tylko po to aby dowiedzieć się paru pikantnych szczegółów z życia Gabi, której szczerze nienawidzili.
                To było naprawdę miłe. Dla innych może takie rzeczy są na porządku dziennym, ale dla mnie to odmiana. Przez tyle lat byłam uświadamiana, że jestem do niczego, że powoli chyba zaczęłam w to wierzyć. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak prosto można to zmienić.
                Niemal w podskokach podeszłam do szafy. Założyłam moje ulubione szare jeansy i do tego prostą różową bluzę z kapturem. Postanowiłam, że wyjątkowo znów użyje tuszu do rzęs. Później zeszłam na dół i oznajmiłam rodzicom, że idę do kina.
                -Z Gabi i Laurą? – zapytała mama.
                -Nie. Z nowymi znajomymi.
                Przysięgam, że w tej chwili uśmiechnęła się tak jakby dokładnie wiedziała, że Moor i Walker wcale nie były moimi przyjaciółkami.
                -Baw się dobrze kochanie. – odparła na odchodne.
                Po wyjściu z domu zaskoczyła mnie ogromna ilość śniegu, która zalegała na ulicach. W Wielkiej Brytanii to, że ten biały puch spada z nieba to rzadkość, a co dopiero mówić o takich chmarach.
                Akurat idealnie daję radę dojść do autobusu, który podjeżdża pod przystanek. Po drodze staram się nie patrzeć na dom Zayna, ponieważ boję się, że go zobaczę. To, że moje myśli są teraz bardziej zaprzątnięte nowymi znajomymi to nie znaczy, że całkowicie o nim zapomniałam. Zawsze przed snem widzę jego twarz po tym jak mówię, że nie powinniśmy się już więcej spotykać. Każdego dnia czuje się tak jakby moje serce pękało na nowo.
                Jazda mija mi strasznie szybko. W parę minut dochodzę do kina, przy którym stoją już prawie wszyscy. Już z odległości paru metrów słyszę ich gromkie śmiechy. Zawsze chciałam należeć do takiej paczki przyjaciół, którzy skoczyliby za sobą w ogień, którzy akceptują twoje wady nie wytykając ich. Mam ogromne szczęście, że jakimś cudem zwrócili na mnie uwagę.
                Podchodzę do nich z szerokim uśmiechem. Jednak od razu zostaję powalona przez Sebastiana, który wrzuca mnie w pobliska kupkę śniegu. Piszczę próbują mu się wyrwać. Za sobą słyszę coraz głośniejszy śmiech. W chwili kiedy kulka śniegu zostaje wtarta w moją twarz zaczynam żałować tego, że użyłam maskary. W końcu chłopak zostawia mnie w spokoju. Na szczęście pomaga mi wstać.
                -To tak się witacie? – pytam.
                Wiem, że powinnam być na nich wściekła, ale nie potrafię.
                -Powiedzmy, że to takie otrzęsiny. – odzywa się śmiejąc Kate.
                Z ulgą zauważam, że Emilie rzeczywiście miała rację z humorkami tej dziewczyny.
+++
                Gdyby ktoś chciał, abym streściła mu to jak przebiegał film zapewne nie zrobiłabym tego. Praktycznie w ogóle nie patrzałam w ekran. Szczelnie zakryłam oczy wywołując śmiech u moich znajomych, którzy zdawali się w ogóle nie przejmować tym, że główni bohaterzy właśnie przeżywają najgorsze chwilę swojego życia.
                Po wszystkim poszliśmy do McDonald’a. Tam stało się coś niesamowitego. Anna wzniosła za mnie toast swoją coca colą.
                -Za naszą nową przyjaciółkę. Anastazję.
                Najpierw się uśmiechnęłam, a zaraz potem wybuchłam płaczem. Na początku nikt nie zareagował. Bałam się, że za chwile pożałują swoich słów i w ogóle nie będą chcieli ze mną utrzymywać kontaktu. Zawód jaki później bym przeżyła załamałby mnie. Na szczęście siedząca obok mnie Rose uścisnęła moją dłoń. Od razu przypomniało mi się to w jaki sposób dotykał mnie Zayn. Chciałabym aby jakimś magicznym sposobem pojawił się tu, abym mogła powiedzieć mu o tym co się u mnie dzieje.
                -Dziękuję. – wyszeptałam.
                -Spoko. Tylko nie płacz już. – odezwała się łagodnym głosem dziewczyna.
                -Chyba, że znów chcesz wylądować w śniegu. – stwierdził poważnym do granic możliwości głosem Sebastian.
                Jego słowa wywołały śmiech wśród wszystkich. Ten wieczór był niesamowity, a ja czułam, że z zawrotną prędkością zmieniam się. Na lepsze.
+++
                Następnego dnia. Ogarnęła mnie niepewność kiedy miałam wchodzić do stołówki. Wcześniej nie spotkałam nikogo z MOJEJ paczki, więc nie wiedziałam, czy nadal chcą mojego towarzystwa. Postanowiłam, że wejdę i przywitam się z nimi. Jeśli nie zaproponują mi miejsca to z żalem odejdę na swoje stare.
                Denerwuję się i to bardzo. Po drodze wyłapuję zaciekawione spojrzenie Gabi. Pewnie miała nadzieję, że już zostanę sama do końca liceum. Na pewno już wcześniej zauważyła to, że jednak się myliła.
                Od razu nachodzi mnie ochota na to aby utrzeć jej nosa. Na razie nie wiem co takiego zrobić, ale pewnym krokiem podchodzę do znów roześmianej grupki. Uśmiecham się do nich.
                -A wy co znowu tak się szczerzycie.
                -Robert zakochał się w Annie!!! – wykrzykuję Beth.
                Zauważam, że dwójka, która chyba ze wszystkich była najbardziej wyluzowana i rozgadana teraz siedzi potulnie jak baranki, a na ich policzkach można zauważyć różowe place. Bez jakichkolwiek ceregieli siadam na jedynym pustym miejscu, które zostało tutaj od wczoraj.
                -Ojej. Zejdźcie z nich już. – mówię.
                Dokładnie wiem jak czują się w tej sytuacji. Przez ostatnie trzy miesiące każda moja przerwa na lunch była urozmaicona ciągłymi uwagami, które wprowadzały mnie w zakłopotanie.
                -A ty co obrończyni zwierząt? – zapytał Keith.
                Jak na jakiś sekretny sygnał wszyscy znów zaczęli się śmiać.
+++
                Musiałam wziąć się w garść i w końcu napisać to pieprzone opowiadanie o tym kim chcę zostać w przyszłości. Nie mogę dłużej z tym zwlekać. Siadam przy swoim biurku i tęsknie spoglądam w okno. Gdyby ON pojawił się tutaj pewnie zaczęłabym skakać ze szczęścia. Tak serio to powinnam się zastanowić czego naprawdę chcę, ponieważ najpierw go odtrącam, a teraz potrzebuję jego obecności.
                „Skup się na tym co lubisz robić.”
                No tak. Nawet przy odrabianiu pracy domowej myślę o jego słowach.
                Co lubię robić?
                Śpiewać.

Kim chciałabym być w przyszłości? Chyba większość z nas zarwała nie jedną noc nie wiedząc co też takiego będzie się działo z nim w przyszłości. Po tym jak przestajemy być dziećmi stajemy przed okropnie trudnym wyborem, który będzie rzutował na naszą przyszłość. To czy będziemy bogaci, czy staniemy się przeciętnymi obywatelami zależy właśnie od tego jakie są nasze upodobania i ambicje.
Bardzo długo zastanawiałam się nad tym kim naprawdę chciałabym być. Wiem, że rodzicie byliby szczęśliwi gdybym została dobrą prawniczką, albo lekarzem. Tyle tylko, że nie mogę kierować się ich szczęściem. Prawda jest taka, że trzeba słuchać tego co jest ukryte głęboko w nas dopiero wtedy tak naprawdę będziemy szczęśliwi.
Będąc dzieckiem tak jak inni marzyłam o tym aby być tancerką, albo nauczycielką, ale z biegiem czasu doszłam do wniosku, że chciałabym pomagać ludziom. Trafiło na psychologię. Jednak kolejne lata upłynęły, a ja zdałam sobie sprawę, że to nie jest to. Nastąpiło długie rozmyślanie co też takiego może mnie zainteresować do takiego stopnia, że chciałabym to robić do końca życia.
W międzyczasie ktoś kto wydawał się być kimś całkowicie innym okazał mi wsparcie. Stwierdził, że powinnam się kierować tym co naprawdę kocham. Bez problemu znalazłam odpowiedź na moje pytanie.
Uwielbiam śpiewać. Nie wyobrażam sobie ani jednego dnia bez muzyki. Melodia i słowa płynące z słuchawek napędzają mnie tak samo jak paliwo samochód. Gdyby nie to już dawno straciłabym sens życia.
To jest właśnie to co kocham najbardziej na świecie. Wiem, że żeby osiągnąć sukces muszę pokonać swoje słabości, ale to sprawi, że stanę się jedynie silniejsza niż jestem obecnie.

Nawet w pieprzonym zadaniu domowym musiałam umieścić jego słowa. To stawało się coraz bardziej chore.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Przepraszam za ten dzień opóźnienia.
Po prostu wczoraj kiedy wróciłam do domu zaczęłam ubierać choinkę i w końcu choć troszeczkę poczułam te nadchodzące święta. Gdyby tak spadła jeszcze cieniutka warstewka śniegu to byłabym na prawdę szczęśliwa. Po tym wszystkim po prostu usiadłam przed telewizorem z rodziną i za nic w świecie nie chciało mi się ruszyć z miejsca, a co dopiero mówić o włączaniu komputera.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie ;) 
PS: Jak będziecie ładnie komentować to być może następny rozdział pojawi się szybciej niż zwykle, ale teraz tak na prawdę ;)
>>>TAKEN<<<

51 komentarzy:

  1. Ojej *.*
    Eee, tam. Szczerze? Nie cierpię śniegu! Po prostu go nienawidzę!
    A rozdział?
    świetny, chociaż tak bardzo tęsknie za Malikiem ;'c Chcę go z powrotem w opowiadaniu, jako głównego bohatera! An jest cholernie zdołowana jego brakiem. I ja też! Zayn napędzał ją jak paliwo samochód
    Wesołych. mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com
    Di ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak jest zimno to dla mnie już może być śnieg,też tęsknie za Malikiem

      Usuń
  2. ooooooooooooooooooooo cudowny !!!
    Fajni ci jej nowi znajomi . Mają takie dziwne specyficzne coś dzięki czemun od razu ich polubiłam . Miło z ich strony że przarneli Anastazję pod swoje skrzydła .
    I ja się pytam jak ? jak można pisać tak WSPANIAŁE rozdziały ?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaa. o matkoo, boskie, mam nadzieję że Anastazja utrze nosa Gabi, heueueehue (mroczny śmiech) XD <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareśće znalazła znajomych jestem z niej DUMNA czekam na next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :D Te nowe postacie przypominają mi osoby z mojego ulubionego serialu, Skins. Ciesze się, że Anastazja ma nareszcie nowych znajomych i może być szczęśliwa. Żałuje teraz swojej decyzji co do Zayn'a? Domyślałam się tego. W końcu to on zachwiał tą równowagę w jej życiu. Myślę, że ich losu jeszcze się skrzyżują. Opowiadanie o przyszłości nieziemskie!!!! <3 Masz świetny talent i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Mocno pozdrawiam i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT xx

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaa!!! (jak to mówi Krecik:P)
    Z jednej strony cieszę się szczęściem Anastazji i tym, że znalazła swoją grupę przyjaciół. Którzy pokazali jej, że nie wszyscy są dwulicowi. Ale z drugiej strony strasznie mi serce pęka na myśl o tym, że z Zaynem wszystko się posypało.Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko między nimi się ułoży, a Gabi pójdzie w odstawkę. Ale to się jeszcze okaże:)
    A co do nowych znajomych Nasti to baardzo przypominają mnie i moich znajomych, normalnie jakbyś opisywała naszą grupę(jeśli chodzi o zachowanie):D
    Z niecierpliwością wyczekuję next'a
    pozdrawiam
    Lalaith ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę też bym takich chciała ^^

      Usuń
  7. cudowny rozdział :) cieszę,się ,że w końcu ma jakiś znajomych z kim może porozmawiać i spędzić trochę czasu. tylko mam nadzieje,że Zayn wkrótce się u niej pojawi bo fajnie by bylo jakby zostali parą.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział boski <33 to fajnie że poczułaś juz świeta ja za nic nie mogę może gdyby chociaz ciut biało za oknem by było to może ale wątpię :///

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Cieszę się, że Anastazja znalazła przyjaciół. Cały czas nie mogę pogodzić się z tym, że odrzuciła Zayn'a. I niech pokaże Gabrieli, że nie ona jest pępkiem świata.

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDO <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny! Czekam na jakiś kontakt z Zayn'em :D Fajnie rozwijasz to opowiadanie :) Pozdrawiam i udanych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział świetny jak zawsze ! :D ehh ja jakos dalej mam problem z poczuciem tych świat :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny świetny rozdział! na reszcie ma przyjaciół.... ! mam nadzieję że w następnym pojawi się też Zayn ! czekam i kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow! Kocham to opowiadanie. Jest coraz badziej ciekawsze;3 Czekam na następne rodziały i przy okazji WESOŁYCH KRISMASÓW!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam :) juz nie moge sie doczekać xx WESOŁYCH ŚWIĄT !

    OdpowiedzUsuń
  16. Pieknie ale tak bardzo brakuje Zayna !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. No mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej niż zwykle :D. Trochę mało było Zayna'a w tym rozdziale i to jest jedyna rzecz którą mogę Ci zarzucić. Teraz będę błagać :D a więc błagam Cię o więcej Malika w tym opowiadaniu. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  18. rozdział jak zwykle świetny <3 ten tydzień mijał tak wolno, że nie mogłam się już doczekać aż dodasz <3 ale warto było czekać <3 zawsze warto !! mam nadzieje, że w kolejnym rozdziale pojawi się Malik ii coś będzie się działo tak jak w tym rozdziale <33
    czekam i pozdrawiam <3 MERRY CHRISTMES !!<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Brakuje mi Zayna! Brakuje mi kochanego Zayna :(
    Ale cieszę się że Anastazja znalazła nowych przyjaciół! Tak długo na to czekała! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. w końcu zaczyna się dziewczynie układać :) czekam z niecierpliwością na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mało Zayna ... dawaj następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj wiesz że kocham to opowiadanie, nie? :D hahaha . Dobrze że znalazła kogoś z kim będzie szczęśliwa... Ale Zayn ... Happy Christmas ! :) czekam na nowy ... Pliss dodaj szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawy rozdział :) Nie mogę doczekać się kolejnego. Wesołych Świąt, Bogatego Mikołaja i Szczęśliwego nowego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ahh... Świetny jak zwykle :) czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. święta :D świetny rozdział chce już Zayna i tak się ciesze ze ma przyjaciół :) Zayn jest zazdrosny ? :O -Ray

    OdpowiedzUsuń
  26. rozdział świetny, następny szybkoo <3
    aa, no i wesołych świąt !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  27. Ej a oni kiedyś przypadkiem sobie czegoś nie obiecali że niby miała mu zaśpiewać czy coś ? dobry sposób by znowu gadali :p :3 :D

    OdpowiedzUsuń
  28. this is isuilgfhlzdfghhfh

    OdpowiedzUsuń
  29. Super xx Czekam na następny. Merry Christmas <3

    OdpowiedzUsuń
  30. jeden rozdział a tak duzo sie wydarzylo

    OdpowiedzUsuń
  31. PS.Dzięki ze go dzisiaj dodałaś umilił mi czas (jestem chora ,tylko ja choruje zawsze w wolne i święta -.- )

    OdpowiedzUsuń
  32. Aww.. Będzie się działo. :-P Tylko tyke mogę napisać. Bo to płynie z podświadomości, a zżeby wymyślić coś mondrego trzeba się troche wysilić, a po dzisiejszym ubiraniu choinki nie mam siły. Hahaha jak to sobie przypomnę głupawka powraca. ( jedna plastikowa podpórka z choinki pękła. Co robić? Ohh.. Oczywiście przywiązać szpic do sufitu starym sznurkiem z piżamy ) nie powiem... Wyglądało to zarąbiście. Hahaha. Nie umiem przestać się śmiać. Jaka nasza rodzina jest inteligentna :-*
    Wesołych Świąt!
    Lexi :-D

    OdpowiedzUsuń
  33. się po zmieniało przez co jestem ciekawa co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział jest przecudowny. Racja, brakuje mi Malik'a, ale takie rozdziały świetnie podsycają zaciekawienie czytelników, przez co nie możemy się doczekać następnych rozdziałów!
    Tak jak mówiłam - pierwszy raz spotkałam się z tym, by pisać w czasie teraźniejszym (bo tak piszesz, prawda? Wybacz, jeżeli się pomyliłam, nie znam się, bom głupia XD). Powiem szczerze - gdy przeczytałam twoje opowiadanie od razu ja sama zechciałam pisać tak samo. Napisałam taki prolog, ale przy pierwszym rozdziale poddałam się, i wróciłam do wcześniejszego stylu. Widać, że tylko niektórzy mają taki talent, by tak pisać ;)
    Co do znajomych Ann... Polubiłam ich. Nie wiem czemu, ale Sebastian nie przypadł mi do gustu. Może dlatego, że jest rudy? XD Nie wiem, jakoś tak jestem do niego sceptycznie nastawiona. Natomiast resztę pokochałam. wszystkich. Naprawdę fajne postacie wykreowałaś. Tak poza tym - mam nadzieję na lekkie zauroczenie między Anastazją, a Keith'em! :)
    Czyżby Zayn zazdrosny jest o to, że Ann znalazła sobie w końcu znajomych? Czy dlatego, że go odtrąciła? Naprawdę szczerze cieszę się, że w końcu wprowadziłaś kogoś (prócz Malik'a), kto jest przy naszej bohaterce.
    Z niecierpliwością czekam na nexta. Już od tygodnia napastuję twojego bloga o oczekiwaniu na następny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo będę miała przyjemność przeczytania rozdziału 20 :)
    Pozdrawiam.
    Ps. w wolnej chwili zapraszam do siebie :
    http://prison-of-pain.blogspot.com/
    http://the-innocent-flower.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Ciesze sie że Anastazja ma nowych przyjaciól :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Wow, wow, wow, wow! ♥
    Jaki długi, szacuneczek! :D Ale i tak chcę więcej. Naprawdę, zaczytałam się jak w dobrą książkę i mam taki cholerny niedosyt, masakra... Ostatnio się tak czułam jak przeczytałam "Miasto Kości" i nie miałam przy sobie drugiej części.

    Ciesze się, że Anastazja znalazła takie grono znajomych. Wreszcie się szczerze uśmiecha i jest taka inna. Bardziej pozytywnie patrzy na życie. Do pełni szczęścia brakuje tylko Malika u boku i będzie pięknie. Mam nadzieję, że na końcu tego bloga będzie happy end! : ) Bo jak nie... to Cię odszukam!

    Muszę popracować nad słownictwem, żeby umieć opisać to, jak bardzo podobają mi się Twoje rozdziały. :>
    Do następnego! + Wesołych Świąt ♥

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudne opowiadanie, nie mogę się doczekać następnego rozdziału!:)

    OdpowiedzUsuń
  38. omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
    W wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetny rozdział, mało Zayna, ale to taka cisza przed burzą :) mam nadzieję. Niech ten Malik okaże się facetem z jajem i w końcu złapie Ane i ją pocałuje. Myślałam, że tak zrobi na początku rozdziału. Ale mam wrażenie że chcesz doprowadzić Malika go granic zazdrości i wtedy zacznie działać :) Świetnie czyta się o szczęśliwej Anastazji.
    Świetny rozdział.
    Wesołych Świat :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Cudowny rozdział, z resztą jak każdy. Najlepszt blog jaki w życiu czytałam. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. to opowiadanie podoba mi się tak BARDZO BARDZO BARDZO. świetnie piszesz, a opowiadanie jest naprawdę interesujące :) chcę już następny :) oby był jak najszybciej. / @cess_xo

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetne opowiadanie! wczoraj zaczęłam czytać i chociaż była już ok.24 i oczy mi się zamykały to chciałam czytać dalej, naprawdę ciekawe i wyjątkowe . Mam nadzieję,że nastepny rozdział dodasz jak najszybciej. Ii Wesołych Świat! ;** xd

    OdpowiedzUsuń
  43. Cudo,cudo,cudenko. *.* Fajnie,że znalazła nowych,prawdziwych przyjaciół! czekam na następny! Wesołych Świąt kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  44. Hej.. :) Oh. Nie wiem jak mam zacząć. Dawno nie pisałam komentarzy pod rozdziałami, a na Twoim blogu jest to pierwszy mój! Czytam od kilku rozdziałów i gdy znalazłam to opowiadanie od razu mi się spodobało! Mogłam odnaleźć w nim cząstkę siebie. To jest właśnie super. Jestem podobna do bohaterki. Szkoda że ja nie mam takiego szczęścia i takiego Zayna. Ta postać jest boska. Rozdziały zawsze mnie zadziwiają. Ten zwłaszcza. Nie było w nim Malika. To tylko wzmacnia moją ciekawość. Trochę czasu minęło w tym rozdziale, a on nawet się nie odezwał do niej, nie zawalczył. Ale wiem, że to dopiero początek.. :) Ogólnie odnosząc się do tego rozdziału to super, że Anastazja znalazła nowych przyjaciół! Są ono tacy.. Mili, zabawni. Wreszcie jakieś szczęście! Nie wiem co tu jeszcze napisać, bo wątpie by słowa opisały jak bardzo kocham to opowiadanie. Inne Twoje też są super! Może nie zawsze będę komentować ale wierz mi że zawsze będę to czytać i moje zdanie co do tego opowiadania się nie zmieni. A jeśli się zmieni to napisze, ale oby nie. Hah..:) Czekam na kolejny rozdział! Życzę Ci weny, dużo weny. Dziękuję że dla nas piszesz. I WESOŁYCH, POGODNYCH, SPĘDZONYCH W DOBREJ, RODZINNEJ ATMOSFERZE ŚWIAT ORAZ ABY ROK 2014 BYŁ LEPSZY OD TEGO!!!
    Pozdrawiam / Madzia xx

    OdpowiedzUsuń
  45. oo kurcze nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi sie taki obrót wydarzeń! <3 chociaz 'rozstali sie', - co jest smutne- nareszcie ktos ją zauważył, polubił tak szczerze. to naprawde fajni ludzie. juz ich polubiłam, kiedy tylko do niej podeszli. jednak jest inna przy ukochanych osobach :)
    całuski xx
    aa i swietny referat :) ciekawe czy będą tego dobre konsekwencje ;)

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  46. <3333
    NAJLEPSZY BLOG! ;**

    OdpowiedzUsuń
  47. Masz talent, genialny rozdział jak każdy! Wesołych świąt !/ Aniaa.

    OdpowiedzUsuń