Mam wrażenie, że za chwile się przewrócę. Adrenalina już
opadła, a ja jestem kompletnie wyczerpana. Na dodatek na ciele mam już chyba
milion bąbli od ugryzień przez komary. Gdyby nie księżyc pewnie nawet nie
byłabym w stanie zobaczyć Zayn’a, który nadal trzyma stałą odległość i nawet
przez przypadek mnie nie dotyka.
Pocieram nagie ramiona. Mam
wrażenie, że za chwilę zamarzną. Mój gest zauważa Malik. Ściąga z siebie
skórzaną kurtkę i zakłada ją na moje ramiona. Nawet palcem nie dotyka mojej
skóry.
-Naprawdę nie trzeba. – odzywam
się pierwszy raz odkąd zażądałam tego, aby mnie nie dotykał.
-Nie wygłupiaj się, bo
zachorujesz.
-Ty
też.
-Nic
mi nie będzie.
Po
pół godzinie czuję jak mimo chłodnego powietrza zasycha mi w gardle. Wiele
dałabym, aby dostać choć trochę wody. Z prawej strony widzę małe światełko.
Okazuję się, że mój towarzysz zapala papierosa. Dosłownie po chwili dociera do
mnie zapach nikotyny. Jeśli chodzi o papierosy to nie mam na ten temat
jednoznacznego zdania. Można powiedzieć, że jestem do tego neutralnie
nastawiona.
-Kompletnie
cię nie rozumiem. – jego głos z charakterystyczną chrypką kończy ciszę. – W
jednej chwili jesteś bojaźliwą panienką, którą mam ochotę potrząsnąć, a później
pokazujesz rogi. Na imprezie nauczyłem cię tańczyć. Znaczy nie musiałem cię
uczyć. Sama potrafiłaś tyle tylko, że nie miałaś odwagi. Kiedy tańczyłaś… To
było coś….Dobra nie ważne.
Pierwszy
raz odkąd poznałam słynnego i wiecznie pewnego siebie Zayna Malika mogłam
usłyszeć jak się jąka. To było takie dziwne i kompletnie do niego nie pasujące,
że miałam wrażenie, iż to nie dzieje się naprawdę.
Jestem
ciekawa co takiego chciał powiedzieć, ale nie komentuję jego słów. Jestem na to
za bardzo zmęczona. Poza tym dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że w
jego towarzystwie mówię bardzo dużo. Zawsze jest coś czego muszę od niego się
dowiedzieć, albo po prostu jestem ciekawa wielu rzeczy.Wiem, że nasze relacje są niezwykle zawiłe, chyba nawet dziwniejsze od
tych, które łączą go z Gabi. W szkole jestem dla niego powietrzem, ale później
po jakimś czasie przypomina mu się o mnie i zjawia się w moim pokoju. Gdyby nie
to, że dziś zabrał mnie na tą imprezę pewnie pomyślałabym, że wstydzi się mnie.
Z całą pewnością nie rozumiem tego gościa.
W
końcu przekraczamy tablicę z nazwą naszej miejscowości.. Gdyby nie latarnie uliczne jestem pewna, że musielibyśmy
się czołgać, aby wiedzieć gdzie jesteśmy. Zauważam, że gdzie nie gdzie w domach
palą się jeszcze światła. Co oznacza, że nie jest jeszcze tak strasznie późno.
Przez nasz „spacer” straciłam poczucie czasu. Nie mam pojęcia, która może być
godzina.
-Wstąpimy
po drodze do mojego domu, a późnej cię odprowadzę.
Nie
odzywam się ani słowem. Nie przytakuję, ani nie zaprzeczam. Najchętniej
powiedziałabym, że dojdę do domu sama, byleby jak najszybciej się do niego
dostać, ale wcale tego nie chcę. Perspektywa tego, że przez połowę miasta, w
którym nie widać żywej duszy mam iść sama przeraża mnie.
Niespodziewanie
chłopak zatrzymuję się. Uświadamiam sobie, że dotąd nie wiedziałam gdzie
mieszka. Przed moimi oczami pojawia się niezbyt duży żółty dom. Widziałam go już wcześniej
wiele razy. Jest stary i przez wiele lat był opuszczony. Nie mogę uwierzyć, że
ktoś był w stanie doprowadzić go do porządku. Jest przepiękny, a wokół niego
jest pełno drzewek owocowych i ostatnich kwitnących w tym roku kwiatków. Oczami
wyobraźni widzę jak otoczenie będzie wyglądało w czasie lata. Po prostu raj.
-Idziesz?
– pyta.
Kiwam potwierdzająco głową i wchodzę na
podwórze. Przed drzwiami zatrzymuję się.
-Ja
tu poczekam.
-Nie
ma mowy idziemy razem. To naprawdę nie zajmie nam długo.
Mimo
tego, że w ogóle nie mam ochoty wchodzę razem z nim do środka. Od razu
stwierdzam, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałam równie czystego i zadbanego budynku. Nawet mój, który nieustannie jest maltretowany przez moją mamę nie może
równać się z wnętrzem domu Malika. Idziemy do kuchni, w której pali się
światło. Zauważam, że przy jasnobrązowym stole siedzi przepiękna kobieta. Ma
ciemne proste włosy związane w kucyk, ale w przeciwieństwie do syna nie ma tak
ciemnej cery. Na nasz widok podnosi głowę.
-Nareszcie.
Mówiłeś, że wrócisz o 20. Martwiłam się. – mówi szybko łagodnym głosem.
Nie
mogę uwierzyć, że ta kobieta tak długo czekała na powrót swojego syna.
Zastanawiam się, czy zawsze tak robi. Przecież Zayn prawdopodobnie czasami wraca o wiele
później. Ciekawe, czy kiedy moja mama dowiedziałaby się o moich nocnych
wypadach tak samo oczekiwałaby mnie w kuchni lub salonie czytając książkę. Po
chwili swój wzrok kieruję w moją stronę.
-Kto
to jest?
-Anastazja.
– odpowiada jej syn. Pierwszy raz na głos wypowiedział moje imię.
-Dziewczyna?
– pyta z uśmiechem.
-Nie,
nikt ważny. Wpadłem tylko powiedzieć, że idę ją odprowadzić i wracam.
„Nikt
ważny.” – boli jak cholera.
***
Z
ulgą widzę majaczącą w oddali sylwetkę mojego domu, który jest o wiele większy
od mieszkania Zayn’a. Mimo to jego dom bardziej mi się podoba. Widać w nim
ciepło rodzinne. Chcę najszybciej jak się da znaleźć się daleko od mulata. Po
jego słowach skierowanych do matki stałam się bardzo zniechęcona. Nie wiem
dlaczego, ale przez parę chwil miałam nadzieję, że jestem dla niego kimś w
rodzaju znajomej, która nie jest mu całkowicie obojętna. Okazało się całkowicie
odwrotnie. Przecież nie mógł okłamać swojej matki, która tak bardzo się o niego
troszczy. Chociaż po nim można spodziewać się wszystkiego.
-Hmmm
dzięki za to, że mnie odprowadziłeś.
Z
czystej życzliwości chciałam jeszcze podziękować za to, że mimo wszystko nie
jest na mnie bardzo zły i za to, że zabrał mnie ze sobą na imprezę, ale widząc
zwykłą obojętność wypisaną na jego twarzy całkowicie przechodzi mi na to
ochota. Nie patrząc na niego więcej wspinam się po pnączach prowadzących do
mojego okna. W myślach jestem im wdzięczna za to, że urosły tak, że spokojnie
mogłyby uchodzić za drabinę.
Dopiero
w moim pokoju zdaję sobie sprawę z tego, że nadal mam na sobie kurtkę Zayna.
Kładę się na łóżku i zaciągając się zapachem chłopaka. Zasypiam.
***
-Anastazjo!
Dlaczego nie pozmywałaś naczyń. Wczoraj wyraźnie powiedziałam ci, że masz to
zrobić, ponieważ bardzo późno wrócę z pracy. Co przez ten czas robiłaś? Pewnie
znów czytałaś. Cieszę się, że lubisz to robić, ale wszystko ma swój umiar! Nie
możesz zaniedbywać obowiązków!
Co
robiłam? Odsypiałam wczorajszy wieczór.
-O
patrz, za chwilę będzie płakać. Znów oblizuję wargi!
W
takich sytuacjach mój brat staję się wspólnikiem mojej matki. Jego jedynym
celem jest jak najbardziej skuteczne dobicie mnie psychiczne. Nie wiem dlaczego
to robi. Przeważnie trzymamy się razem, ale w takich momentach mam wrażenie, że
ujawnia się w nim gen rodzeństwa, który nakazuję mu, aby uprzykrzył mi życie.
Średnio
raz w miesiącu mojej mamie przytrafiają się ataki tak zwanej perfekcyjności.
Znana jest z tego, że uwielbia ład i porządek, ale czasami przekracza granice i
zaczyna świrować. Wtedy najczęściej obrywam ja, ponieważ uważa, że jako druga
kobieta w domu też powinnam przyczynić się do dbania o niego. Gdybym tylko
potrafiła powiedzieć to co duszę w środku, na pewno obudziłaby się z transu i
przestała się tak zachowywać. Niestety najczęściej dochodzi do tego, że biorę
się za wykonywanie zaległych obowiązków i po cichu płaczę.
Ktoś
mógłby powiedzieć, że moja matka mnie nie kocha i zależy jej tylko i wyłącznie
na tym, abym była jak najbardziej perfekcyjna. Nic bardziej mylnego. Choć tego
nie okazuję, to wiem, że jestem dla niej ważna. Po prostu jak każdy ma wady.
~*~
Większość z was spodziewała się, że w czasie spaceru zdarzy się coś niesamowitego. Wiem, że was zawiodłam, ale kompletnie nie wiedziałam co tam takiego ciekawego wymyśleć. Mam nadzieje, że mimo wszystko w miarę wam się podoba :)
Niesamowite !!! :D
OdpowiedzUsuńFajny spacer, bardzo fajny:) i te słowa Zayna...uhuhu:)podobało mi się jak Zayn wziął ją do siebie do domu i odprowadził. To było takie awww.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta...
pozdrawiam
Lalaith
http://all-for-one-and-one-for-all-1d.blogspot.com/
Hmmm.
OdpowiedzUsuńZaczynając od początku.
Szczerze? Jestem jedną z osób, które uważały, iż coś się zdarzy. Za to:
IDŹ DO PIEKŁA I TAM GIŃ MARNIE TY BEZDUSZNY POTWORZE!
Oczywiście nie życzę Ci tego, ale musiałam! Chciałam pocałunku, albo, nie wiem. Może tego, że on coś jej powie. Ekh, wszystko byleby się zbliżyli.
"Nikt ważny". - ;'c
Oczywiście, że mi się podoba. Jak możesz myśleć, że nie!
Szkoda mi trochę An, taka bezbronna. Teraz czekam na akcje w szkole, bo cholernie mi się podobają xD
Pozdrawiam, mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com
no a jak mógłby się nie podobać ?? hahah śmieszna jesteś xd , genialny <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xx / Amy Hope ^^
Oczekiwałam czegoś fajnego w czasie spaceru :(
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Zayn'a, mam nadzieję że sie poprawi.
No tak , ja liczyłam że może coś się wydarzy podczas tego spaceru. I byłam taka zawiedziona, że praktycznie nic się nie stało. Przykre było to co powiedział Zayn, że Anastazja to nikt ważny... Miałam nadzieję, że jeszcze coś się wydarzy w tym rozdziale, ale szybko go zakończyłaś. Czuję taki trochę nie dosyt, wiesz chciało by się przeczytać jeszcze więcej, ale okazuje się, że to już koniec rozdziału... No cóż będę musiała poczekać do następnego aby zaspokoić moją ciekawość jak potoczą się dalej losy Anastazji i Zayna :)
OdpowiedzUsuńfajny :D szkoda,że nic się takiego nie stało..
OdpowiedzUsuńzayn mógłby przestać być taki obojętny..
czekam na nn :D
i życzę weny :)
SUPER <3 Nie mogę się doczekać następnego :D Życzę duuuużo weny ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie zawiodłaś! Rozdział jest genialny ;) weny życzę
OdpowiedzUsuńświetny (:
OdpowiedzUsuńWłanczam strone ,widze liczbę 14 a moje myśli to dziękuje,dziękuje,dziękuje :D
OdpowiedzUsuńZakończyłaś w takim momencie że nie mam pojęcia co bedzie dalej,i troche krótki :c
PS.Weny :)
mnie sie spacer podobał ! no bo co mieli tam zrobic ? :)) ciekawy jak cholera czekam na nastepny ! ; **
OdpowiedzUsuńMega *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńPodoba sie i to bardzo:D czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuuper NEXT -> ->->->
OdpowiedzUsuńKrótko jakoś :(
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się. Tylko zastanawiam się, czy Malik naprawdę uważa Anastazje za kogoś nieważnego czy chciał jej się opłacić za skradziony samochód czy też wybuch w lesie.
Mam nadzieje ze szybko uzyskam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Pisz szybko i (na szczęście!) do następnego! :* :)
Szkoda, że to wszystko jest taaaaakie króciutkie :( Znowu nie wiem o co chodzi z tym zmiennym humorem zayna :/ Czekam na cos nowego
OdpowiedzUsuńPytania w języku angielskim tworzymy przez inwersję, więc czy belka nie powinna brzmieć "Who am I?". Ale jestem tylko zwykłym szarym anonimem, co ja tam wiem.
OdpowiedzUsuńjenny od piątku czekałam na ten rozdział ! i było wartoo ! chodź chciałabym żeby zaczęło się coś dziać pomiędzy nimi !<3 ale mam nadzieje że o to zadbasz ;** czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńto jest PER-FECT!!!!! boshe kocham to! dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały na tym blogu! masz nową fankę :D
OdpowiedzUsuńJasne, ze podoba! Szkoda, ze taki krotki ;( ale ... GENIALNY!
OdpowiedzUsuńjasne ze sie podoba chociaz momentami mialam krzyknac w monitor 'NO KURWA! POWIEDZ COS W KONCU!' XD @gochillout
OdpowiedzUsuńHAHAH ;) nie zawiodłaś ;) strasznie mi się podoba czekam dalej ;)
OdpowiedzUsuńBoski. :3
OdpowiedzUsuńBOSKII <3 KOCHAM TO OPOWIADANIE <3 I CIEBIE ZA TO ŻE TO PISZESZ ^^
OdpowiedzUsuńjak to sie nic takiego nie stało podczas spaceru ? powiedział cos, ale nie dokończył bo zaczął sie jąkać ;) cudowny xx
OdpowiedzUsuńK.CL
Super
OdpowiedzUsuńczyżby nasz Zajan się jąkał xD ??? hehehe myśle że on chce coś powiedzieć ale niewie ja no bo to Zajan no nie ? :P świetne, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńJest git ;)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ??
OdpowiedzUsuńa blog boski *____*
mega *.*
OdpowiedzUsuńPiękne *-* Czekam na nexta ! Zapraszam do mnie -- http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ciekawe jak potoczą się dalej ich losy :)
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńW ogóle nie rozumiem Twojego Zayna i ciągle czekam, żeby dowiedzieć się o co mu tak naprawdę chodzi. Zaskakujący jest. Mam nadzieje, żę to jakoś fajni wyjaśnisz, nie stereotypowo!
OdpowiedzUsuńCo do Twojego własnego bloga - pisz koniecznie! Fan fiction pisze się prościej niż coś swojego, ale to właśnie pisanie od siebie jest najbardziej satysfakcjonujące! Więc nie ważne ile będziesz miała czytelników, ważne, że będziesz robić coś dla siebie :)
Pozdrawiam!
Przepraszam, że tak długo nie komentowałam, ale dziś postaram się przeczytać wszystkie zaległe rozdziały.
OdpowiedzUsuńOj Zayn mogłeś nie mówić, że jest nikim ważnym.
Wiem, że słowa potrafią ranić ;<
Lece do kolejnego postu ;)
Pozdrawiam Bella♥