Gdy przekraczam
próg mojego domu czuję niewyobrażalną ulgę. Po okropnej lekcji języka
angielskiego razem z niejakim Zayn’em musiałam zostać po lekcji. Nauczyciel nie
krył entuzjazmu, który wcale, a wcale nie udzielał się naszej dwójce. Był
przekonany o tym, że staniemy się sławni na całym świecie. Być może dla kogoś
kto zainteresowany jest aktorstwem i chcę z tym wiązać swoją przyszłość to
dobra wiadomość, ale mnie nawet w najmniejszym stopniu to nie cieszyło.
Perspektywa tego, że mam wystąpić przed tak wielką liczbą ludzi przerażała mnie
do tego stopnia, że miałam wrażenie iż za chwilę zemdleję, albo dostanę zawału.
Nauczyciel
wytłumaczył, że wynajął już jedną z Sali w teatrze. Zostały nam dwa miesiące. Próby
będą odbywać się trzy razy w tygodniu, w szkole.
W środku aż
krzyczałam, że nie chcę w tym wszystkim brać udziału, że nie nadaję się do
tego, ale na zewnątrz starałam się utrzymywać spokój. Kolejny raz przeklęłam
swoją nieśmiałość. Przecież wcale nie musiałam występować w tym durnym
przedstawieniu. Teraz kiedy wszyscy dowiedzieli się o tym, że Malik będzie tam
grał, pewnie większość dziewczyn zgłosiłaby się sama. Dlaczego akurat trafiło
na mnie? Przecież robiłam wszystko co w mojej mocy, aby nie wyróżniać się!
Z salonu dobiega
mnie dobrze znany głos. Wyglądam przez okno. Widzę czerwoną furgonetkę mojej
babci. Jak mogłam jej wcześniej nie zauważyć? Jęczę w duchu. Nie mam siły
widzieć jej dziś. Otóż ona bardzo różni się od stereotypowych babci. Nie rzucam
jej się w ramiona przy każdym spotkaniu, nie wyczekuję jej wizyty, nie kocham
jej taką miłością, którą wnukowie darzą swoich dziadków. Wiem, że dla
niektórych może to wydawać się dziwne, ale mam ku temu powody. Ilekroć jestem
skazana na jej obecność czuję na sobie jej badawczy wzrok. Zawsze w najmniej
spodziewanym momencie doczepi się do czegoś. Ostatnio cały czas drąży temat
„mojego chłopaka” – przekonana jest o tym, że takowego posiadam i na siłę chcę
coś ode mnie o nim wyciągnąć. Choć w środku czuję wzrastającą złość, to staram
się tego nie ujawnić. Patrzę na podłogę i nie odzywam się.
-O wnusiu
wreszcie się pojawiłaś. – mówi i rzuca swoje zaciekawione spojrzenie spod
okularów. Widzę jej wzrok taksujący moją sylwetkę.
-Dzień Dobry. –
mówię krótko i siadam obok mojego brata. Jeśli chodzi o niego to w stosunku do
babcie jest tak samo nastawiony jak ja. U niego najbardziej czepia się ocen,
które dają wiele do życzenia.
Siedzę prosto.
Tak aby nie mogła zwrócić mi uwagi. W ogóle się nie odzywam. Patrzę tylko na
starodawny zegar z kukułkom i modlę się o to, aby wskazówki szybciej się
przesuwały.
-Wnusiu co taka
blada jesteś? Może zachorowałaś.
-Nie
zachorowałam, babciu. – odpowiadam.
Znów mam parę
minut spokoju. Sięgam po orzeszki.
-Od orzeszków
się tyje. – rzuca w moim kierunku. Wkładam jednego do buzi i przeżuwam. Mam
ochotę go wypluć. Z wielkim trudem połykam go. Czuję w gardle nieznośną gulę.
Boję się, że za chwilę rozpłaczę się. Z powodu głupiego orzeszka? Nie. To
ewidentnie był komentarz dotyczący mojej sylwetki. Dobrze zdaję sobie sprawę,
że nie jest ona idealna. Mam parę kilogramów więcej niż przeciętne nastolatki,
ale nie jestem otyła, a takie słowa strasznie mnie ranią.
Wytrzymuję parę
minut, później wychodzę mówiąc, że mam dużo pracy domowej.
-Macie szczęście,
że wasza córka chcę się uczyć. –Tak naprawdę jeszcze nigdy w życiu nie
pochwaliła mnie. Zawsze kiedy odnosiłam sukces gratulowała moim rodzicom.
Bolało i to okropnie.
Wchodzę do
pokoju i z ulgą siadam przy biurku. Nie wiem jak to się stało, że mój tata
oprócz uszu i długiego nosa nie odziedziczył po niej nic. Strasznie cieszy mnie
fakt, że kiedyś mieliśmy mieszkać razem z nią i żyjącym wówczas mężem, ale w
ostatniej chwili moi rodzice zdecydowali się na samodzielne mieszkanie. Byłam im za to
bardzo wdzięczna. Nie wyobrażałam sobie codziennych kontroli i uwag. Z moim
stanem psychicznym byłoby jeszcze gorzej niż jest obecnie.
Znów nie mam nic zadane, dlatego do ręki biorę książkę „Charlie” – już dawno się na nią
natknęła, ale jakoś szczególnie mnie nie zaciekawiła. Dopiero po obejrzeniu
filmu stwierdziłam, że wbrew pozorom może to być wartościowa lektura. Okazuję
się, że główny bohater tak jak ja jest nieśmiały, znajduję w nim wiele
podobnych cech. Tak samo jak ja na początku książki praktycznie nie uczestniczy
w życiu. Jest tylko obserwatorem. Nie wiem, czy mam cieszyć się, czy też
płakać, ponieważ, myślałam, że ta jedna rzecz czyni mnie wyjątkową.
Najwyraźniej się myliłam. Jak to w książkach bywa oczywiście zakończenie musi
być szczęśliwe. Charlie odnajduję prawdziwych przyjaciół i prowadzi normalne życie.
Jeśli chodzi o mnie to wątpię, aby coś takiego mi się przytrafiło. Daję radę
przeczytać jedną stronę dopóki mój brat nie wchodzi do pokoju.
-A pukać to już
nie łaska. – Gdyby nie istniał pewnie nie wiedziałabym co to są kłótnie, albo brak uprzejmości w stosunku do drugiego człowieka.
-Oj już nie
przesadzaj! Podłapałem twój tekst i też powiedziałem, że idę odrabiać lekcje.
Rodzice zabrali mi laptopa, a xBox jest w salonie, więc pomyślałem, że serio
muszę to zrobić. Pomożesz? – Ostatnie słowo powiedział tak potulnie jak
baranek.
-Niech ci
będzie. – Uśmiechnęłam się kręcąc głową.
+++
Niechętnie
przechodzę przez całą stołówkę aby podejść do swojego miejsca. Wiem, że tak jak
zwykle nikt nie zwróci na mnie uwagi, ale i tak czuję lekki lęk. Nie chcę aby
ktoś pomyślał, że mu się przyglądam, dlatego wbijam wzrok w podłogę. Jestem
przeszczęśliwa kiedy bez szwanku dochodzę do celu. Jednak mój entuzjazm szybko
gaśnie. Widzę Gabriele siedzącą na kolanach Zayn’a. Kompletnie nie wiem
dlaczego to tak bardzo mnie dotyka. Fakt Malik jest niezwykle przystojny, na
dodatek z wielu opowiadań można wywnioskować, że jest niegrzecznym chłopcem, a
dziewczyny właśnie takich najbardziej lubią, ale nie ja. W ogóle nie robię
sobie zbędnych nadziei co do niego. Wiem, że cudem będzie jeśli w ogóle na mnie
spojrzy. Nawet przez chwilę nie marzyłam o tym, żeby znaleźć się na miejscy
Gabi, bo wiem, że to tylko i wyłącznie strata czasu.
Jeśli
chodzi o miłość to nie jestem znawczynią tego tematu. Gdyby nie książki, w
których pojawiają się wątki miłosne pewnie nie byłabym kompletnie zielona.
Nigdy w życiu nie miałam chłopaka. Nawet wtedy, kiedy w wieku 7 lat miałam
wielu znajomych i można powiedzieć, że byłam popularna. Czasami bałam się, że
kiedy moi rodzice umrą zostanę sama, że w życiu nie spotkam osoby, w którym
się zakocham, z którą będę chciała spędzić resztę mojego życia. Przeraża mnie
to, że mogę być jeszcze bardziej samotna niż jestem obecnie.
-Cześć.
– mówię cicho jak mam to w zwyczaju i siadam na swoim miejscu obok Klary.
-Hej!
– odzywa się rozentuzjazmowana brunetka. Czasami mam wrażenie, że jest bardziej
podekscytowana tym od samej zainteresowanej, że spotyka się z Malik’iem.
Gabriel’a posyła mi tylko zwycięskie spojrzenie. Nie wiem o co tym razem jej
chodzi. Chyba przez to chcę mi pokazać, że to ona, a nie ja znów jest górą.
Czasami mam wrażenie, że ta cała szopka jest przez to, że kiedyś byłam bardziej
lubiana od niej. Ona po prostu żyła w moim cieniu, ale to nie zmienia faktu, że
nie powinna tak się zachowywać. Kiedy byłyśmy prawdziwymi
przyjaciółkami nigdy nie uważałam się za kogoś lepszego.
Próbuję
ją ignorować i w spokoju jem swoją kanapkę. Czuję, że na naszym stoliku
spoczywa większość spojrzeń żeńskiej części stołówki. Moje serce zaczyna
szybciej bić, a ręce pocą się. Przez chwilę bałam się, że być może pobrudziłam
się czymś na twarzy i za chwilę zaczną mnie wyśmiewać z tego powodu. Niemal z
ulgą oddycham kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że nienawistne, zaciekawione i
zazdrosne spojrzenia kierowane są w stronę Malika i Moor.
Dziwne,
że wcześniej tego nie zauważyłam, ale czarnowłosy cały czas bawi się telefonem.
W ogóle nie zwraca uwagi na to, że ktokolwiek siedzi na jego kolanach. Wręcz
przeciwnie. Widzę jak czasami spogląda na przechodzące dziewczyny. Czy tak
zachowuję się zakochany facet? Mimo mojego małego doświadczenia muszę
stwierdzić, że nie. To dlaczego trzyma ją na kolanach? Prawie zapomniałam, że
to typ chłopaka, który pobawi się dziewczyną, a później ją zostawi. Zależy mu
tylko na kontakcie fizycznym. Nic więcej.
-Słyszałam,
że razem będziecie grać w sztuce, czy to nie cudowne Nasti? – odzywa się
przesłodzonym głosem Gabriel’a. Nie odpowiadam nic. Jedyne na co mogę się zdobyć
to pytające spojrzenie. – Pewnie zaprzyjaźnicie się. – Ostatnie zdanie chcę
powiedzieć nonszalanckim tonem, ale nie umożliwiają jej to zaciśnięte zęby.
-Szczerze,
wątpię. – odzywa się chłopak i pierwszy raz w stołówce spogląda na mnie. Choć
od samego początku wiedziałam, że nie będzie dla mnie nikim bliskim, to i tak
jego słowa sprawiają mi ból. Jeszcze to jakim tonem je wypowiedział pogarsza
sprawę. Jak zwykle kiedy słyszę coś przykrego ściska mi gardło i mam wrażenie,
że za chwilę się rozpłaczę. Nie mogę na to pozwolić. Nie przy tych wszystkich
ludziach. Nie mogę dać satysfakcji Moor.
+++
Nienawidzę
przerw. Czasu kiedy inni nastolatkowie wyczekują z utęsknieniem. To jedyny
moment, kiedy bez jakichkolwiek przeszkód mogą porozmawiać ze znajomymi. Dla
mnie jest to katorga. Na lekcji chociaż wszyscy siedzą na swoich miejscach i
udają, że słuchają tego co mówią nauczyciele. Jednym słowem panują tam jakieś
zasady. Na przerwie wszystko się może zdarzyć. Moim
jedynym wybawieniem jest to, że klasy zostają otwarte. Choć nie powinnam, to zawsze
spędzam w nich ten trudny dla mnie czas.
Żal
ściska mi serce, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby sprawy potoczyły się
inaczej pewnie już byłabym w drodze do domu. Otóż właśnie siedzę w klasie do
języka angielskiego gdzie odbędzie się pierwsze spotkanie dotyczące naszego
spektaklu. O wiele bardziej wolałabym siedzieć w stołówce. Z barku innego
lepszego zajęcia wyciągam książkę i zaczynam ją czytać. Po chwili słyszę
dzwonek, dlatego szybko ją chowam. Gdyby ktoś zobaczył, że czytam pewnie nie dałby
mi odporu. Na pewno byłabym przez to przezywana kujonem. Choć wszyscy dobrze
wiedzą jakie są stosunki między mną i Gabi to nikt mnie nie nęka. Nie wiem
dlaczego. Mimo to podoba mi się taki układ.
Pierwszy
do klasy wchodzi nauczyciel. Dziś zdecydował się ubrać jeansowe spodnie i
ciemnozielony sweter w czarne paski. Jego włosy są w jeszcze większym nieładzie
niż zwykle.
-O
jaka punktualna. – mówi z uśmiechem, którego nawet nie staram się odwzajemnić.
Nie mam sił na wymuszoną uprzejmość. Choć nie znam tego faceta to już zdążyłam
znienawidzić go z całego serca.
Dosłownie
po minucie zaczynają wchodzić ludzie. Większość z nich nie widziałam nigdy w
życiu. Nienawidzę takich sytuacji. Boję się, że ktoś do mnie zagada, a ja nie
będę umiała nic odpowiedzieć. Uczniowie mojej szkoły wiedzą, że najlepiej trzymać się ode mnie z daleka. W ogóle nie mają po co się ze mną kontaktować. Nie będę z nimi plotkować, a skoro
chcą zadanie domowe, to Gabi spokojnie im je załatwi.
Moją
uwagę zwraca dziewczyna może w moim wieku. Końcówki jej czarnych włosów mają
różowy kolor, a w jej nosie i brwi znajdują się srebrne kolczyki. Jest ubrana w
czarną bluzkę i spódniczkę. Całość dopełniają glany. Mimo, że gotów, emo i tym
podobnych wyobrażałam sobie raczej mrocznie to ta dziewczyna sprawie u mnie
odwrotne wrażenie. Uśmiech się szeroko. Ciekawa jestem co takiego w niej
zauważył nauczyciel, że zdecydował się zmusić ją do występu. Być może ona sama
chciała brać w tym wszystkim udział. Czasami zapominam, że są jeszcze ludzie,
którzy w aktorstwie znaleźli szczęście i na pewno z wielką przyjemnością pomogą
zdesperowanemu nauczycielowi.
Klasa już jest prawie pełna.
Zauważam, że niektórzy są już dorośli. Myślałam, że w naszej sztuce będą brali
udział tylko i wyłącznie uczniowie liceum. Na
sam koniec Malik zaszczyca nas swoją obecnością. Mam wspaniałą okazję do
tego, aby mu się dokładniej przyjrzeć. Ubrał biały t-shirt, czarne rurki i
niebieskie buty Nike. Jego policzki zdobi zarost, który dodaje mu lat. Na pewno
gdybym spotkała go na ulicy nie powiedziałabym, że jest jeszcze nastolatkiem.
Jego czarne jak noc włosy są w lekkim nieładzie. Porusza się ze zwykłą dla
siebie gracją. Widzę jak dziewczyny, nawet te o wiele starsze ode mnie ślinią
się na jego widok. W ogóle im się nie dziwie. Jeszcze nigdy w życiu nie
widziałam kogoś równie pięknego.
-Dziękuję,
wam za przybycie. Jestem bardzo zadowolony z tego, że moje przedsięwzięcie
cieszy się takim zainteresowaniem. Dziś nie będzie próby. Jedynie przydzielę
wam role, tak abyście mogli się z nimi zapoznać. Najpierw zacznę od tych
prymitywnych, ale i tak bardzo ważnych…
Minuty
lecą. Czuję przemykający po mnie wzrok nauczyciela. Rozdawane role są coraz
bardziej wymagające. Modlę się w myślach, aby się pomylił i miał jeszcze jedną
kartkę, dla jakiejś służącej, albo chłopki. Nic takiego się nie dzieje.
-A
teraz Romeo. Chyba nikogo to nie dziwi. Poproszę pana. – Wskazuję Malika.
Rozglądam się dzikim wzrokiem po Sali. Wszyscy z zaciekawieniem przyglądają się
swoim kartką. Jestem jedyną osobą, która nie dostała roli. -I naszą
Julię. – Znów się do mnie uśmiecha. Moje nogi się trzęsą kiedy wstaję. Sukcesem
jest to kiedy po drodze nie przewracam żadnej ławki ani krzesła. Czuję na sobie
wzrok dosłownie każdego kto siedzi w tej Sali. Mój największy koszmar został
wcielony w życiu. Wcześniej pewnie nie zauważyli mnie. Siedziałam w kącie
klasy. Pewnie teraz wszyscy z osobna zastanawiają się, dlaczego akurat ja.
Przecież jest o wiele więcej pięknych dziewczyn, które byłyby wprost idealne do
tej roli. Najbardziej dziwi mnie to, że Zayn Malik spojrzał na mnie. Pierwszy
raz w jego wzroku nie zobaczyłam obojętności. Tylko i wyłącznie
zdziwienie. – Proszę stanąć tutaj. –
wskazuję miejsce obok Malika. Niemal czuję bijące od niego podekscytowanie.
Wciska mi w ręce kartki z rolą. Kwestii jest tak wiele, że nie wiem kiedy tego
wszystkiego się nauczę. Nienawidzę stać przed całą klasą. Nawet w czasie
odpowiedzi to stresuję mnie bardziej od samych pytań. Teraz ponownie jestem do
tego zmuszona, ale nie mam możliwości skupienia się na czymkolwiek innym.
Niestety musze przyzwyczajać się do nadmiernej uwagi. – Gdybyś była blondynką,
wyglądałoby to lepiej, ale nie jest źle. – Starsza część zgromadzonych ludzi
cicho chichocze tak jakby mężczyzna wypowiedział najlepszy żart świata, ale ja
nie widzę w tym niczego śmiesznego. To, że komentuję mój wygląd przeraża mnie.
– A teraz możecie już iść. Widzimy się za dwa dni.
~*~
Wiem, że rozdział miał być dopiero jutro, ale tak okropnie się nudzę, że dodaję go dziś.
Za bardzo tego nie sprawdzałam, więc błędów trochę może być.
Wow. Rozdział jest prze cudowny. Czekam na next'a <3 :*
OdpowiedzUsuńHej! Zacznę od tego, że osobiście nie mam nic przeciwko, abyś jutro dodała kolejny rozdział. To co piszesz mogę czytać godzinami, więc nie widzę żadnych problemów, jednak w rzeczywistości pewnie poczekamy kilka dni. Ale to nic, jest na co czekać. Twoje rozdziały są tego warte. Czasami wydaje mi się, że moje komentarze przez Ciebie odpierane są jakbym chciała się podlizać, bo nie zawierają żadnych negatywnych opinii, ale po prostu ja nie potrafię Cię za nic skrytykować, bo do tej pory wszystko mi się podobało. To co piszesz jest takie prawdziwe. Wiem, to już wspominałam. Twoje opowiadanie jest odzwierciedleniem sytuacji mającej miejsce w wielu szkołach. Wiadomo, że są ludzie popularniejsi, odważniejsi i uważający się za lepszych od innych, a także ci spokojni, niczym się nie wyróżniający dla tych pierwszych. To jest smutne, ale prawdziwe. Przejdę więc do rozdziału, który był bardzo bardzo bardzo bardzo dobry! Babcia Anastazji w pewnym stopniu skojarzyła mi się z moją babcią, która też lubi zawsze dorzucić swoje pięć groszy, niezależnie od tego czy sprawi to komuś przykrość, czy nie. Lubi też upominać, czasami nakrzyczeć i przez większość życia mnie troszkę przerażała, ale to nie ważne. Współczuję jej, wiem jak się czuje w jednym pomieszczeniu z tą kobietą. Żal mi się jej też zrobiło, kiedy akacja miała miejsce w stołówce. To smutne, że Malik nie znając jej tak jej odpowiedział, zwracając uwagę na jego ton. Wyglądało na to, jak by miał ją za gorszą od innych. Gabriel też mnie denerwuje, naprawdę jej nie lubię. Ogółem pokładam wielkie nadzieje w spotkaniach przygotowujących ich do przedstawienia. Na pewno rola Julii, zbliży główną bohaterkę do Malika, który wcieli się w Romea. Ciekawa jestem jak ich współpraca będzie wyglądała i już nie mogę się tego doczekać. Mam nadzieję, że Nasti znajdzie prawdziwe przyjaciółki, w końcu coś się jej należy. Tak w ogóle czytając ten rozdział, poczułam klimat roku szkolnego, jesieni. Prawdę powiedziawszy, czułam go także czytając poprzednie trzy rozdziały, jednak dzisiaj tak jakoś bardziej. Może dlatego, że u mnie w miejscowości, nie jest dzisiejszego dnia jakoś cieplutko, a jak wyglądam za okno balkonowe na nielicznych drzewach dość, że nie widzę wielu liści, tak jak w poprzednich latach, to niektóre już powoli żółknął. Nie przedłużając, życzę głowy pękającej od pomysłów i z ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział to zbawienie dla mnie, gdyż się strasznie nudzę. Radość mi to jednak sprawiło, bo to jest moje ulubione opowiadanie pisane przez ciebie, więc wiesz :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest perfect. Końcówka nie wiem dlaczego, ale bardzo mi się spodobała. Czekam na kolejny nananan x
Wspaniale, że rozdział jest dzisiaj, ponieważ nie mogłam się go doczekać.
OdpowiedzUsuńJak widać scena Romeo i Julii brnie do przodu.
Hmmm ciekawa jestem ciągu dalszego, jaki będzie?
Ach przyjaciółka naszej bohaterki nie powinna przyjmować takiej postawy Przecież to, że kiedyś ona była w cieniu nie oznacza, że trzeba zamienić dosłownie role. Przecież można ukazać, że powinno być inaczej - ale nie w taki sposób.
N cóż widać, że popularność przyćmiła dziewczynę.
Kiedyś i od niej się wszyscy odwrócą i wcale nie będzie to wspaniałe odczucie - po raz kolejny o tym się przekona.
Weny życzę i pozdrawiam.
dobrze że dzis weszłam, nie mogłam sie doczekac tutaj rozdziału :) kiedy wkońcu Zay z Annabelle normalnie pogadaja ? (nie pomyliłam jej imienia co nie ? xd).
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon
Przepraszam, pomylilam imiona.. to Anastazja, jak z bajki :) przepraszam jeszcze raz
UsuńK.CL
Podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńWspółczuje osobą nieśmiałym. Ja raczej do niech nie należę ale mam jakby inną twarz przed obcymi. Często odzywanie się do kogoś nieznanego mi, najczęściej w moim wieku, sprawia mi ogromną trudność. To jest straszne uczucie, bezradności ale próbuje je przezwyciężać i życzę wszystkim nieśmiałym aby też przezwyciężali swoje strachy.
Wracając do opowiadania. Zayn jest typowy ale też i inny. Przedstawiasz go jako przeciętnego bad-boya o nieprzeciętnej urodzie ale przy tym nadajesz mu tajemniczości i punktu przyciągania. Jest dla mnie zagadką ale wiem, że szybko ją odkryje. OK JUŻ SIĘ NIE ROZPISUJE! :D
Kończę i czekam na następny xxx
Mam wrażenie (mogę się mylić :p), że tego bloga tworzy Ci się najłatwiej.
OdpowiedzUsuńNa każdej Twojej stronie widać lekkość pisania, ale tutaj chyba najbardziej. Rozdziały pochłania się szybko i natychmiast pragnie się więcej, są takie życiowe. Anastazja nie jest jakąś top model, nie wiadomo jak pewną siebie, nie zna chyba swojej wartości i jest naprawdę, cholernie nieśmiała. Czytelnik taki jak ja łatwo wczuwa się w jej historię. ;)
Dziękuję, że mogę utożsamić się z bohaterką, to ułatwia czytanie. Bez Twojego zaangażowania się w tego bloga nie byłoby to możliwe :D
Jeeeej, ja takie dziwne rzeczy napisałam? :o
Rozdział oczywiście jest super! Muszę za każdym razem to pisać? :D
Miło, że dodałaś rozdział dzień wcześniej.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem co mam napisać, brakuje mi odpowiednich słów opisujących odczucia po przeczytaniu rozdziału. Wyjątkowe w tym opowiadaniu jest to, że tak łatwo można wczuć się w główną bohaterkę, język jest prosty, posiada wiele opisów uczuć, dlatego czyta się to tak lekko.
Rozdział jak zawsze genialny.
Czekam na next. :)
Cudoooooooooooooowny rozdział :)))))) Anastazja dostała rolę Julii i jeszcze Zayn jako Romeo-będzie się działo :) Kurde,wkurza mnie ta Moor,mam ochotę coś jej zrobić...nieważne. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Jak każdy ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tych prób :))
Będzie ciekawie! Kiedy kolejny? Nie mogę się już doczekać xD
Zapraszam do siebie ;)
http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/
Świetny! :)
OdpowiedzUsuńWow super rozdział
OdpowiedzUsuńświetny :D już się nie mogę doczekać aż miedzy nimi dojdzie do jakiejś rozmowy :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńhttp://one69direction69.blogspot.com/
http://takemetodifferentworld.blogspot.com/
zapraszam :)
Dzisiaj właśnie przeczytałam Twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowało. Większość opowiadań, na które trafiam jest głównie o wyidealizowanym życiu nastolatek, które w pewnym stopniu same są doskonałe. To się stało nudne. Miłym zaskoczeniem tutaj jest to, że znacznie się ono różni od reszty. Mimo iż są tutaj na razie tylko 4 rozdziały, strasznie wciągnęła mnie ta historia. Z resztą, nie ma co się dziwić bo jestem poniekąd podobna do Anastazji. W niektórych momentach czuję się jak gdybym czytała o sobie. Z cholerną ciekawością czekam na kolejny rozdział, nie mogę się doczekać *-* (tak,niecierpliwość to niestety jedna z moich licznych wad).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę ogrom weny twórczej abyś napisała ten rozdział jak najszybciej.
Ania x
Heheheehehheheheeh ale mam zaciesz :D Stęskniłam się za Twoim blogiem przez mój wyjazd. No, ale w końcu wróciłam :D
OdpowiedzUsuńTo nie fair, potrafisz wszystko tak niesamowicie przedstawić *___8
Az zazdrość bierze.
No i oczywiście te role *___* Czuję, że będzie się działo :)
Pisz szybciutko next'a :)
Domii Styles
Boskkki*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://hiheeuih.blogspot.com/